Finały mistrzostw Europy w wielu krajach: dobrze dla Polski, ale czy dobrze dla futbolu?

redakcja

Autor:redakcja

06 grudnia 2012, 18:29 • 3 min czytania

Finały mistrzostw Europy w 2020 roku (a jak pomysł się sprawdzi, to pewnie docelowo i dłużej) w wielu europejskich krajach równocześnie. W stylu: wtorek w Madrycie, środa w Paryżu, a czwartek w Londynie. Jak dobrze pójdzie, to i Warszawa albo Gdańsk kiedyś się na coś załapią. Koniec z dotychczasową atmosferą wielkich turniejów, koniec z piłkarską turystyką. Euro będzie wszędzie i nigdzie zarazem.
Za osiem lat przekonamy się, czy Platini to wizjoner, czy tylko nadgorliwy rewolucjonista. Pierwsza myśl pewnie u wszystkich była taka sama: cóż za głupota! Ale kto wie – być może takie ponadpaństwowe rozgrywki porwą całą Europę. Organizacyjnie będzie to wydarzenie sportowe, jakiego jeszcze nigdy nie planowano. O klapę łatwo, bo turniej bez konkretnego gospodarza, to turniej niczyj. Jednak o sukces – też łatwo, bo każdy dostanie swój kawałeczek tortu. Dziś trudno przewidzieć, czy na piłkarską gorączkę nie zachoruje nikt, czy może szaleństwo udzieli się całemu kontynentowi.

Finały mistrzostw Europy w wielu krajach: dobrze dla Polski, ale czy dobrze dla futbolu?
Reklama

Nic dziwnego, że tak odważny projekt przeszedł w głosowaniu, bo przecież przedstawiciele piłkarskich federacji potrafią liczyć: organizację Euro mogą dostać średnio raz na 40 lat, a być współorganizatorem – gdyby eksperyment się powiódł i gdyby taka koncepcja zwyciężyła na stałe – mogą być co 4 lata. Pytanie, co tak naprawdę jest w interesie kibiców, a nie samych federacji – czy to rzeczywiście aż taka atrakcja, jeśli nagle do Warszawy przyjadą Włosi i Austriacy, by rozegrać mecz grupowy? Czy kogoś to faktycznie kręci? Z jednej strony – lepsze to niż nic. Z drugiej – czy nie fajniej czekać dłużej, ale porwać się na organizację imprezy od A do Z?

Turnieje odbywające się w jednym kraju miały swój klimat, każdy wspominany był troszkę inaczej. Teraz mistrzostwa mogą przeobrazić się w coś na kształt Ligi Mistrzów – zwyczajnych, komercyjnych rozgrywek piłkarskich. Zapewne każde kolejne byłyby podobne do poprzednich, kalkowane byłyby rozwiązania, które raz się sprawdziły. Wszystkim zajmą się marketingowcy z UEFA, narodowe zrywy – jak ten polski, w czerwcu – już nie będą potrzebne…

Reklama

Mistrzostwa Europy – 24 drużyny, rozgrywane w wielu krajach.
Liga Mistrzów – być może 64 drużyny, z wchłoniętą Ligą Europejską.

Platini chce zmieniać futbol, nie bacząc na protesty co bardziej sentymentalnych kibiców. Oceni go historia. Póki co, kolportowana jest wersja, że w 2024 turniej zostanie rozegrany po staremu, i pewnie tak będzie, ale można przewidywać, że losy turniejów od 2028 roku zależeć będą tylko i wyłącznie od efektów zabawy z Euro w 2020. Jeśli nowa koncepcja się opłaci, do starej nikt już nie wróci. Biznes.

Z jednej strony, dla takiego kraju jak Polska każda kolejna reforma Francuza jest pozytywna zarówno ze sportowego, jak i finansowego punktu widzenia – w naszym interesie sportowym jest powiększenie liczby uczestników w ME do 24, a w interesie finansowym rozgrywanie spotkań w wielu krajach. Z drugiej – ciągle zmiany i zmiany, a czyż nie tęsknicie za czasami, gdy w rozgrywkach klubowych grało się o Puchar Europy, Puchar UEFA i Puchar Zdobywców Pucharów?

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama