12 minut i 12 sekund ciszy na dwunastego grudnia – niemieccy kibole protestują

redakcja

Autor:redakcja

06 grudnia 2012, 09:23 • 3 min czytania

Kiedyś przeczytaliśmy bardzo interesujące zdanie na temat zwyczajów Germanów i Słowian we wczesnych latach średniowiecza. Według publikacji, pierwsza grupa atakowała ławą, zaś jadała każdy sobie, podczas gdy Słowianie w bitwach działali chaotycznie, przy stole zaś w zwartych, doskonale zorganizowanych szeregach. Pewne rzeczy, szczególnie te dotyczące mentalności poszczególnych ras, nie zmieniają się przez wieki, nikogo zatem nie powinno dziwić krótkie porównanie kibicowskich protestów w Polsce i w Niemczech.
Jak rodzimi kibice wyrażają sprzeciw wobec chorej ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych – widzimy na co dzień. Tutaj bojkot dwóch meczów, tutaj połówki, tam pierwsze czterdzieści sekund, jeszcze gdzie indziej milczenie przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Jedni zostają pod stadionem, jeszcze inni w domach, kolejni kupują bilety i wchodzą na trybuny, ale śpiewają tylko przez 3/19 całego meczu, albo nie wieszają flag. U Niemców z kolei… No, jak to za Odrą, solidność, synchronizacja i dyscyplina.

12 minut i 12 sekund ciszy na dwunastego grudnia – niemieccy kibole protestują
Reklama

Jeśli chodzi o sam stosunek mediów, polityków, działaczy piłkarskich i tzw. opinii publicznej do kiboli – Niemcy nie różnią się raczej od Polski. Tu i tam piłkarscy fanatycy opisywani są jako zaraza, wróg publiczny i niemalże narodowy. Obwarowania, zakazy (choć tak naprawdę tych niemieckich kibiców traktuje się o niebo lepiej, niż ich odpowiedników z Polski), a jednak władze wciąż zastanawiają się, w jaki jeszcze sposób można skomplikować im życie (zwiększając tym samym bezpieczeństwo na stadionie). Niemieccy politycy wymyślili ostatnio następujące reformy:

* na meczach podwyższonego ryzyka, bilety dla gości mają stanowić pięć (a nie dotychczasowe dziesięć) procent pojemności stadionu
* namioty z inspekcją osobistą przed stadionami
* zmniejszenie pojemności sektorów stojących
* zamknięcie rozmów dotyczących zalegalizowania pirotechniki

Reklama

Cóż, u nas powyższe „udogodnienia” to praktycznie codzienność (może poza namiotami). Pozostawiając jednak odniesienia do kraju, spójrzmy co zmajstrowali niemieccy ultrasi w odpowiedzi na postulaty decydentów.

Na większości stadionów (jeśli nie na wszystkich, nie chcemy skłamać) doping rozpoczął się dopiero po upływie dwunastu minut i dwunastu sekund. Cała akcja 12/12 ma się odnosić do zaplanowanego na 12 grudnia spotkania, które prawdopodobnie całkowicie zrewolucjonizuje niemieckie trybuny. Poza ciszą, na stadionach zagościły także okazjonalne transparenty – m.in. długa parafraza znanego cytatu: „Kiedy zabronili chuliganom pojawiać się na stadionie – milczałem – przecież nie jestem chuliganem. Kiedy zabronili ultrasom pojawiać się na stadionie – milczałem – przecież nie jestem ultrasem. Kiedy zabronili zwykłym kibicom pojawiać się na stadionie, nie pozostało nikogo kto by mógł mnie obronić.”, czy też nieco bardziej obrazowy „piłka bez miejsc stojących, jest jak miłość bez seksu”.

Nas najbardziej urzekła jednak ta flaga.

Image and video hosting by TinyPic

„Ta oprawa nie jest dostępna w waszym kraju, bo stanowi zagrożenie dla osób na stadionie”

Protest kiboli trwa już miesiąc, robi spore wrażenie w kraju, a silne lobby wywołało nawet pierwsze modyfikacje w projektach. Do tego potrzebna była jednak solidarność całego środowiska i olbrzymia dyscyplina (której i tak nie udało się do końca utrzymać – HSV użyło pirotechniki i spaliło sobie flagi). Atak ławą w tym wypadku jest skuteczniejszy, niż rodzima hajda na kozaka. Tak czy owak – warto śledzić, co w temacie ulegnie zmianie, a co zostanie zrównane z europejskimi, wyznaczanymi przez Polskę standardami kontroli…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama