We Włoszech się w tańcu nie patyczkują – trzy lata dyskwalifikacji za koszulkę

redakcja

Autor:redakcja

05 grudnia 2012, 14:13 • 2 min czytania

Pamiętacie jeszcze zamieszanie z Arkadiuszem Mysoną i słynną koszulką „Śmierć Ł»ydzewskiej Kurwie”? Kary, które wówczas spadły na piłkarza w żaden sposób nie da się porównać z ostatnią dyskwalifikacją na Półwyspie Apenińskim. Grzech zdecydowanie lżejszy, a jednak – piłkarz Cosenzy, Pietro Arcidiacono najbliższe trzy lata spędzi grając co najwyżej na Playstation.
Wszystko zaczęło się pięć lat temu, gdy w wyniku zamieszek z udziałem kibiców, śmierć poniósł Filippo Raciti, policjant biorący udział w tłumieniu ulicznej burdy. Podejrzenia od razu padły na kibiców, a kwestią czasu pozostało ustalenie personaliów. Padło na Antonio Speziale, który przyznał się do rzucenia w kierunku policji ułamanego kawałka zlewu. Sprawa od początku była jednak kontrowersyjna – obrońcy kibica wskazywali na duży odstęp czasu między haniebnym rzutem, a zgonem policjanta. Nie trzeba chyba dodawać, że weryfikacja monitoringu nie pozwalała na jednoznaczne stwierdzenie, czy chuligani trafili w policję, a jeśli tak, to w którego funkcjonariusza.

We Włoszech się w tańcu nie patyczkują – trzy lata dyskwalifikacji za koszulkę
Reklama

Nawet włoska opinia publiczna unikała twardych osądów. Proces został uznany za pokazowy, a kara – 8 lat więzienia – za zupełnie niewspółmierną do czynu i zgromadzonego materiału dowodowego. Nie mamy tu jednak zamiaru oceniać włoskich sądów i zapisów z monitoringu. Bardziej ciekawi nas sprawa Pietro Arcidiacono.

Zawodnik Cosenzy przed kilkoma dniami po strzeleniu gola pokazał koszulkę z napisem „Speziale innocente”. Gest poparcia dla chłopaka przesiadującego w więzieniu nie wziął się z pogoni za sławą, czy popularnością. „Biccio” wychowywał się ze Speziale na jednym osiedlu, a solidarność z kumplem była dla Arcidiacono oczywistością. Konsekwencje okazały się zatrważające.

Reklama

Najpierw odsunięcie od drużyny, a po ostrym proteście przedstawicieli policji – ponowne rozpatrzenie sprawy. Piłkarz został oskarżony o złamanie przepisów bezpieczeństwa stadionowego, co we Włoszech spotyka się z bardzo surową karą. Arcidiacono otrzymał trzyletnią dyskwalifikację.

Za ostro? Zbyt łagodnie? Trudno powiedzieć. Ale dzisiaj Artur Szpilka pojechał pod krakowski sąd, by przybić piątkę z chłopakami oskarżonymi w sprawie bestialskiego mordu na Człowieku. Pytaniem otwartym pozostaje kiedy czas skończyć z lojalnością i spojrzeć krytycznie. Coś nam mówi, że Arcidiacono ma nieco większe prawo do trzymania strony swego kumpla, niż choćby wspomniany „Szpila”…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama