Zwykle, kiedy zawodnicy trafiają do Polski na testy, kompletnie nie zwracamy na nich uwagi, chyba że mają w CV singapurskie siły zbrojne lub… ogólnie taki background jak Kosuke Kimura. Japończyka z Colorado Rapids niedawno przymierzała Wisła, ale – jak stwierdził Tomasz Kulawik – klub nie chciał się narażać na dodatkowe koszty, poza tym akurat na brak prawych obrońców nie może narzekać. Minęły trzy tygodnie i 28-latek związał się z New York Red Bulls.

Cóżâ€¦ Major League Soccer nie należy do najlepszych lig na świecie, ale skoro Kimurze PONOWNIE udało się tam zahaczyć, to może JAKIMŚ CUDEM wygrałby rywalizację z Jaliensem, Burligą czy wiecznie kontuzjowanym Jovanoviciem lub ewentualnie na lewej, gdzie gra bywa Frederiksen (lub Bunoza). Gorszy na pewno by nie był. Nie da się być gorszym od Frederiksena.
Jacek Bednarz zapowiadał, że w zimie wróci do tematu, ale chyba delikatnie się spóźnił. Bo Kimura już nie będzie skazany na dzielenie szatni z Sikorskim. Teraz pewnie właśnie biega z Henrym i Marquezem.