Ostatnim medium, które rozkosznie udaje, że Weszło nie istnieje jest oczywiście pewna niszowa gazeta, sprzedająca się w coraz niższych nakładach – „Przegląd Sportowy”. Za bardzo nas to nie boli, raczej śmieszy. Chociaż czasami żenuje.
Weźmy „aferę autokarową”, z Kulikowskim w roli głównej. „PS” potrafi do usranej śmierci wałkować temat jakiegoś piłkarza, który w siedemnastej lidze sprzedał mecz za dwie aplikacje do iPhone’a, natomiast żeby zająć się możliwym wyprowadzeniem blisko trzech milionów złotych – co to, to nie. A przecież jest o czym pisać, zwłaszcza, że „afera autokarowa” jest nie tylko ciekawa sama w sobie, lecz pokazuje ogólne mechanizmy – jak ten związek w ogóle funkcjonował. To punkt wyjścia, od którego można zacząć analizę pracy Grzegorza Laty.
Jednak o sprawie napisało Weszło, więc „PS” udaje, że sprawy w ogóle nie ma. Co tam czytelnicy, którzy mają chyba prawo poznawać interesujące fakty (a być może są jeszcze tacy, którzy czytają Przegląd, a nigdy nie byli na Weszło – to teoretycznie możliwe)… Co tam naturalne dla dziennikarzy piętnowanie nieprawidłowości… Ważne, żeby nie napisać o Weszło. Ewentualnie można poprosić kolegę, by sklecił felieton i wyżalił się, że ciekawe informacje zbiera z internetowego śmietnika, bo sam żadnej nie potrafi zdobyć.
Ale wiecie, dlaczego o tym piszemy?
Ano dlatego, że „PS” koniecznie chciałby mieć swoją finansową aferkę i wypuszcza jakieś gnioty, np. ten dzisiejszy o odprawie dla Grzegorza Laty. Zestawmy dwie informacje…
1. Firma należąca do zamieszanego w „taśmy prawdy” Grzegorza Kulikowskiego ma w ciągu trzech lat otrzymać około trzy miliony złotych z kasy związku.
2. Grzegorz Lato dostanie wypowiedzenie w wysokości dwóch miesięcznych pensji.
Co powinno być dla dziennikarza smacznym tematem? Jedynka czy dwójka? Co to niby za afera, że Lato ma otrzymać dwie miesięczne pensje? To niby ma być skandal? Dwa miesiące wypowiedzenia? Ł»e miał umowę o pracę do 31 grudnia? No faktycznie – w głowie się nie mieści! Włos się jeży!
Trzydzieści sześć miesięcy wypowiedzenia, po 75 tysięcy złotych miesięcznie, dla trochę dziwnej firmy – to nie jest dla „Przeglądu Sportowego” temat.
Dwa miesiące wypowiedzenia, po 50 tysięcy złotych miesięcznie, dla prezesa związku – to już temat jest.
Bardzo ciekawe podejście do dziennikarskiej „misji”.
Pracujcie tak dalej, panowie, a z pewnością zatrzymanie ciągły spadek sprzedaży. Dla niewtajemniczonych: w III kwartale 2011 roku „PS” sprzedawał się średnio w nakładzie 55 405 egzemplarzy, a w tym samym okresie w 2012 „osiągnął” wynik 46 568.