Piotr Zieliński po debiucie w Udinese: – Nie napalam się. O kolejne minuty będzie trudno

redakcja

Autor:redakcja

04 grudnia 2012, 12:57 • 3 min czytania

Ma 18 lat. Od roku trenuje z pierwszą drużyną Udinese Calcio. Już wiosną zaczął pojawiać się w szerokiej kadrze zespołu na mecze Serie A i wreszcie w niedzielę zaliczył debiut. Właściwie – debiutancki epizod. W spotkaniu z Cagliari, przy wyniku 4:1, zmienił Antonio Di Natale. Spędził na boisku… półtorej minuty.
– Główną rolę odegrał korzystny wynik i kontuzje innych zawodników – przyznaje.

Piotr Zieliński po debiucie w Udinese: – Nie napalam się. O kolejne minuty będzie trudno
Reklama

– Nie miałem żadnych sygnałów, że mogę w tym spotkaniu zagrać. Dopiero w tunelu, tuż przed wyjściem, trener mnie zawołał i powiedział, żebym się mocno koncentrował. Ł»ebym naśladował tych, którzy myślą o meczu, a nie tych, którzy robią sobie żarty. Wtedy pomyślałem, że jeśli wynik będzie bezpieczny, może wpuści mnie w końcówce – opowiada Piotr Zieliński w rozmowie z Weszło.

Twierdzi, że najwięcej zyskał na… reformie rozgrywek.

Reklama

– Od kiedy w Serie A zwiększono liczbę zawodników rezerwowych do dwunastu, mogę w każdym meczu siedzieć przynajmniej na ławce. Jestem bliżej składu. Bliżej najlepszych zawodników. Przy dobrym wyniku albo jakimś negatywnym 0:4 zawsze jest szansa, że trener zacznie ogrywać dublerów. Chociaż nie napalam się. Widzę, że o kolejne minuty na razie będzie ciężko – szczerze przyznaje.

Do Włoch przyjechał latem poprzedniego roku z Zagłębia Lubin. Najpierw grał w drużynie młodzieżowej, ale już od roku jest członkiem pierwszego zespołu. W Primaverze występuje coraz rzadziej.

– Ostatnio wzięli mnie na mecz z Milanem. Niestety, boisko, na którym obecnie gramy mecze w Primaverze jest trochę słabe i szczerze mówiąc, gra na nim nie za bardzo nam się układa. Myślę, że dzięki temu, że jestem członkiem seniorskiej kadry, mam już trochę większy szacunek w szatni. Wczoraj wszyscy podchodzili do mnie i mówili, żebym w środę coś pokiwał z Liverpoolem. Oczywiście robili sobie jaja, bo i tak w tym meczu nie mogę zagrać. Nie jestem zgłoszony do rozgrywek, nie ma mnie na liście UEFA.

Opowiada dalej: – W tym tygodniu była lekka spina, bo osiągnęliśmy słaby wynik z Lazio i trener się wściekał, że choć jest w klubie już dwa i pół roku, to jeszcze nie widział tak słabego meczu. Kierownictwo też było niezadowolone, więc żeby wywrzeć na nas presję, trochę nam przykręcili śrubę. Musieliśmy zostawiać w klubie na obiady, robili nam po dwa treningi. Kierownik dzień po dniu przysyłał wiadomości, że jest jakaś zmiana. Zwykle plan dnia wygląda podobnie. Rano mamy śniadania w klubie. W szatni musimy być pół godziny przed treningiem. Po zajęciach możemy zjeść obiad wspólnie albo każdy sobie – w domu.

18-letni Zieliński we Włoszech mieszka sam, choć… pod stałą kontrolą. Rodzina ma do dyspozycji bilety lotnicze na koszt klubu. – Mama stara się przyjeżdżać przynajmniej raz na dwa miesiące. A jak już jest we Włoszech, to stara się zostać na dziesięć, dwanaście dni – mówi zdawkowo Piotrek.

Twierdzi, że zakumplował się z Wojtkiem Pawłowskim.

– Wpadamy do siebie pograć w PlayStation. Czasem pojedziemy na kręgle albo pochodzić po galerii. W czasie wakacji w Polsce zrobiłem prawo jazdy. Udinese obiecało, że jak tylko będę je miał, dostanę z klubu jakiegoś smarta. Teraz już rozglądam się powoli, żeby kupić coś własnego – mówi.

– Wojtek też nie ma łatwo o miejsce w składzie, ale na co dzień nie widzę wielkiej różnicy między nim a dwójką pozostałych bramkarzy. Wiemy jaki jest Wojtek. On w treningu zawsze wygląda dobrze. Szybko się zaaklimatyzował. W szatni jest jednym z tych głośniejszych. Chodzi na lekcje włoskiego, radzi sobie coraz lepiej. Wiadomo, że w drużynie rządzą tacy goście jak Di Natale, śmieszny jest Armero, ale Wojtek nie odstaje…

Trener bramkarzy podobno też go chwali.

Zieliński nie zamierza jednak iść w jego ślady i rezygnować z kadry młodzieżowej. Jest ważną postacią rocznika 1994, która wiosną rozpocznie drugą rundę eliminacji do mistrzostw Europy. Co do pozycji w klubie – nie łudzi się, że nagle, już teraz, stanie się w nim istotną postacią. Choć dodaje: – Ostatnio trener stwierdził w prasie, że zamierza mocniej stawiać na młodych. Aż tak wielu, poza mną, ich w pierwszej drużynie nie ma…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama