Rudniew wróci do Lecha. Jasne, może jeszcze Zagłębie wypożyczy Piszczka?

redakcja

Autor:redakcja

28 listopada 2012, 14:35 • 2 min czytania

Gruchnęła bomba transferowa: „Artjom Rudniew może znów zagrać w Poznaniu. HSV nie jest zadowolone z napastnika i w zamian za jedną ratę transferu odda go z powrotem do Polski”. Jasne, a zaraz po tym Artur Wichniarek wyciągnie z szafy świeże, nieużywane buty i wróci do Herthy Berlin. No dobra, w takim razie już na chłodno: dlaczego powrót Rudniewa do Polski jest zupełnie wbrew logice?
Po pierwsze – żeby przynajmniej zarysować całą sytuację: faktycznie, opinia o nim w Niemczech nie jest pozytywna. Za większość spotkań, w których zagrał, zbierał kiepskie noty. Jest krytykowany w prasie, że brakuje mu techniki (to ciekawe, że w Polsce nigdy nikomu nie przyszło to do głowy), że nawala nieraz w prostych sytuacjach, że w nowych warunkach jeszcze się do końca nie zaadaptował. Ale jednocześnie gra w każdym, dosłownie każdy meczu. Bilans: 14 na 14. Czasem z ławki, czasem w pierwszym, ale zawsze.

Rudniew wróci do Lecha. Jasne, może jeszcze Zagłębie wypożyczy Piszczka?
Reklama

Przede wszystkim, HSV ma problem z całą ofensywą, nie tylko z Rudniewem.

فotysz trafił dotąd 4 razy i zaliczył 2 asysty. Wynik to ni dobry, ni tragiczny, jednak Hamburg naprawdę nie ma kim więcej straszyć. Sześć bramek zdobył Heung-Min Son (ostatnio nie grał przez uraz), ale pozostali zawodnicy już tylko po jednej. Marcus Berg – okrągłe zero. Jeśli ktoś uważa, że trener ot tak zrezygnuje z Rudniewa i zastąpi go kimś lepszym, to jest problem – bo na razie wielu lepszych na horyzoncie nie ma.

Reklama

Po drugie – kosztował Hamburg 3,5 miliona euro. Odzyskanie jednej raty przy tak dużej kwocie nie jest dla Niemców żadnym interesem. HSV musi zależeć, żeby Rudniew zaczął się spłacać – tam, u nich, a nie w Polsce. Zsyłka do Lecha nie przynosi żadnych sportowych plusów. No bo jaki? Ponowne ogrywanie zawodnika w ekstraklasie, żeby po powrocie zaczął strzelać w Bundeslidze? Bezsens. Nawet jeśli zagra dobrą rundę albo i cały sezon w Lechu, nie ma żadnej gwarancji, że do Niemiec wróci lepszy. W ogóle nie tędy droga.

Po trzecie – zdaje się oczywistym, że powrót do Lecha nie jest w najmniejszym interesie dla samego Rudniewa. Nie po to wyjeżdżał, wskakiwał na wyższy poziom ponad dwudziestoma golami w jednym sezonie, żeby teraz robić krok do tyłu.

I po czwarte – najważniejsze. W ilu ratach HSV może spłacać Lechowi jego transfer? W czterech? W pięciu? Ok, załóżmy, że w pięciu, czyli 700 tysięcy euro za jednym razem. Albo nie – załóżmy maksymalną, absurdalnie wysoką liczbę – dziesięciu rat. Wówczas jedna wynosi 350 tysięcy euro. I co? Dalej ktoś uważa, że Lech odpuści taką kasę, żeby facet znowu biegał po Bułgarskiej? 350 tysięcy (w najbardziej optymistycznej wersji, równie dobrze może być 700-800) za wypożyczenie?

Nie żartujmy.

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama