Czym przewinił Luiz Adriano? Można mieć go za frajera, ale nie złamał żadnego prawa

redakcja

Autor:redakcja

28 listopada 2012, 21:22 • 3 min czytania

Kiedy to się stało? Kiedy przegapiliśmy moment, w którym oddanie piłki rywalowi, posiadającemu ją przed przerwaniem akcji, przestało być dobrym obyczajem i elementem boiskowych manier, a stało się nagle obowiązkiem, za którego uchybienie można wlepiać kary? Luiz Adriano, decyzją UEFA, nie zagra w meczu Ligi Mistrzów z Juventusem, bo zostało zawieszony za… zdobycie bramki. W zasadzie, gdyby tak zostawić sprawę, nie byłoby to wielkie przekłamanie. No ale dobrze – zdobycie jakiej bramki?
Na granicy dobrego smaku? Zgoda. Nawet poza jego granicami.
Wbrew przyjętym zwyczajom boiskowym? To też, na pewno.
Ale czy niezgodnej z zasadami piłki nożnej? Tego byśmy nie ryzykowali.

Czym przewinił Luiz Adriano? Można mieć go za frajera, ale nie złamał żadnego prawa
Reklama

UEFA powołała się na artykuł Regulaminu Dyscyplinarnego, wedle którego „zawodnicy muszą zachowywać się lojalnie i z duchem sportu”, a przewinieniem jest „obraźliwe zachowanie lub inny sposób naruszenia elementarnych zasad przyzwoitości”. Tyle że to lipna, ogólna formułka. Może tyczyć się wszystkiego i niczego.

Luiz Adriano, w świetle przepisów gry w piłkę nożną, nie popełnił żadnego przewinienia. Wykorzystał w sposób chamski, tego nikt nie zaneguje, gapiostwo / przyzwyczajenie (niepotrzebne skreślić) przeciwników. Jednak – czy nam to pasuje, czy przeszkadza – postawa fair play nie jest żadną elementarną zasadą futbolu i jakkolwiek źle to może zabrzmieć – nie jest obowiązkiem.

Reklama

Tak się przez moment zastanawiamy – skoro UEFA jednak zawiesiła Brazylijczyka, może zasadne były też pretensje trenera Duńczyków, który proponował, by za takie zachowania jeszcze w trakcie meczu karać zawodnika czerwoną kartką. No ale zaraz. Skoro karać, to uznawać bramkę czy ją anulować?

Ktoś zaraz powie – nie, to niemożliwe. Nie ma na to paragrafu.

A no właśnie! Nie ma. I na karę zawieszenia w kolejnym spotkaniu również sensownego nie ma. Poza tym zacytowanym wyżej, dającym pełną dowolność i uznaniowość. Bo co oznacza w praktyce „lojalne zachowanie z duchem sportu”? Luiz Adriano został de facto ukarany za zdobycie prawidłowej bramki. Nigdzie nie jest zapisane, że nie mógł zrobić tego, co zrobił. Nie powinien, nie wypadało – ale popatrzmy na sprawę chłodno.

Arbiter sygnalizuje rzut sędziowski. To oznacza, że nie przyznaje piłki żadnej z drużyn. Można o tę piłkę walczyć. Oddawanie jej rywalowi to w tym wypadku kurtuazja, a nie przymus. Jak to w życiu. Przyjęło się ustępować miejsca kobietom lub osobom starszym w autobusie. Jest to wskazane i mile widziane? Oczywiście. Ale jeszcze nikt nie dostał zakazu wstępu do komunikacji miejskiej, jeśli tego nie zrobił. Ot, po prostu, dobry zwyczaj.

Niejednokrotnie zdarzały się już w sporcie sytuacje, w których bramki padały po koślawym oddaniu piłki rywalowi. Jeden zbyt mocno kopnął do drugiego albo bramkarz zaspał i dał sobie wsadzić za kołnierz – każdy słyszał tego typu historie. Ale tylko i wyłącznie od dobrej woli strzelających zależało wówczas, czy oddadzą kolejną bramkę bez walki, by sprawiedliwości stało się zadość. Przecież stosując tok myślenia ludzi z UEFA, można by równie dobrze wykluczyć Tarasa Stepanienkę, który w kolejnej akcji Nordsjaellandu, wbrew instrukcjom własnego trenera, odebrał piłkę Duńczykowi, stopując jego akcję.

Obaj z Luizem Adriano twierdzą, że to jedno wielkie nieporozumienie. Przekonują, że nie usłyszeli, że się zagapili, że nie zrozumieli. Może to zwykła bzdura, ale tak naprawdę intencje nie są tu istotne.

Prosta sprawa. Albo sytuacja narusza zasady piłki nożnej i wtedy gol zostaje nieuznany, a zawodnik od razu odpowiednio ukarany. Albo, jak w przypadku z meczu Szachtara, nadszarpuje godność takiego gagatka i naraża go na kpiny, ale nie łamie żadnych regulaminów. Facet naraża się na śmieszność, może być uznany za frajera, ale w gruncie rzeczy – nie robi niczego, czego by zrobić nie mógł, czego zakazywałyby mu przepisy.

Dobry zwyczaj nie równa się obowiązek.

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama