Czas na zimowe porządki. Nasza lista 16 zawodników do natychmiastowego pogonienia

redakcja

Autor:redakcja

27 listopada 2012, 16:01 • 7 min czytania

Każdy klub naszej wdzięcznej ligi, absolutnie każdy, ma w swoich szeregach zawodników, których – cytując Janka zwanego „Tomkiem” – nic innego, jak tylko wypierdolić dyscyplinarnie. Z dala od zespołu, a najlepiej w ogóle od ekstraklasy. Jako że idzie zima i w całej lidze zacznie się przed i poświąteczne sprzątanie, przygotowaliśmy – całkiem za darmo, nie dziękujcie – naszą autorską listę zawodników najbardziej zbędnych w klubach Ekstraklasy. Jest ich, oczywiście, cała masa, wybierać można, jak na straganie targowiska, ale postaraliśmy się ograniczyć i wybrać po jednym z każdego zespołu. Jednego do natychmiastowego przepędzenia.

Czas na zimowe porządki. Nasza lista 16 zawodników do natychmiastowego pogonienia
Reklama

LEGIA: DICKSON CHOTO
Legia i tak się już wyjątkowo zaniedbała, bo tak na dobrą sprawę Choto powinien wrócić w rodzinne strony przynajmniej ze dwa lata temu. Trudno nadążyć, kiedy jest zdrowy, a kiedy kontuzjowany. Przez ostatnie trzy sezony zagrał szesnaście meczów w Ekstraklasie. W poprzednim – pięć, w obecnym już ani jednego. Jak mieliśmy już okazję obejrzeć go w meczu pucharowym z Piastem, to obawialiśmy się, że szybszy od niego mógłby być nawet Marcin Brosz – i to w garniturze zamiast krótkich spodenek.

LECH POZNAŁƒ: VOJO UBIPARIP
Wyjątkowo nierozsądnie wydane kilkaset tysięcy euro. Od wielkiego dzwonu strzeli jakiegoś gola, ale jak to mawia Michał Globisz: „Raz do roku to i kura pierdnie”. W piłkarskim słowniku Ubiparipa, niestety, nie istnieje słowo powtarzalność. Na filmikach z Serbii wyglądał dobrze, ale gdyby chcieć stworzyć coś z Lecha, nie starczyłoby materiału na pięć minut sensownej kompilacji. Niewypał – do wylotu.

Reklama

POLONIA WARSZAWA: EDGAR CANI
Moglibyśmy się pastwić nad Szymankiem. Bez kłopotu znalazłoby się kwity na paru innych, ale Cani jednak nie pozostawił nam wyboru. Szukać pierwszego do wylotu z klubu i nie uwzględnić Albańczyka, to tak jakby w głosowaniu na najlepszego komentatora zagłosować na Maćka Kurzajewskiego. Gdyby brać pod uwagę tylko piłkarskie możliwość, pewnie mógłby u nas Cani jeszcze grać i grać, ale za dużo smrodu się wokół niego narobiło. Niech odejdzie – ulży i jemu, i wszystkim wokół.

GÓRNIK ZABRZE: ANTONI فUKASIEWICZ
Nasza pierwsza myśl brzmiała – Mączyński. Kompletny przeciętniak. Pomocnik bez jakiejkolwiek wizji. Taki Miroslav Bozok Zabrza. Ale jest przecież jeszcze Antoni فukasiewicz, który nie dość, że kasuje w Górniku po kilkanaście tysięcy miesięcznie, to w przeciwieństwie do Mączyńskiego nie tylko nie gra, ale niekiedy nie łapie się nawet do osiemnastki meczowej. Nawałka odstawił go zupełnie i trudno oczekiwać, że zmieni zdanie.

LECHIA GDAŁƒSK: VYTAUTAS ANDRIUSKEVICIUS
W niedawnym wywiadzie dla Weszło, Bobo Kaczmarek odgrażał się, że to nie koniec robienia porządku z gdańskim szrotem i gdzieś tam z tyłu głowy ewidentnie miał na myśli między innymi Andriuskeviciusa. Przez moment konkurencję w naszych oczach robił mu Piotr Grzelczak, ale w końcu uznaliśmy, że ma nad Litwinem jedną przewagę. Grzelczak jest nieszkodliwy – tak dla rywali, jak i ostatnio dla Lechii, bo w niej po prostu nie gra. Ten drugi natomiast jest groźny za każdym razem, kiedy pojawi się na boisku. Nigdy nie wiadomo, co wymyśli pod własną bramką.

ŚLÄ„SK WROCفAW: JOHAN VOSKAMP
Jak tylko podpisał kontrakt w Śląsku, zastanawialiśmy się, gdzie jest haczyk? Co z tym gościem jest nie tak? W końcu w drugiej lidze holenderskiej strzelił 50 goli w dwa sezony. Co takiego o nim wiedzą, czego jeszcze nie wiemy w Polsce, że w przeciwieństwie do Holendrów łasimy się na ten towar? Dziś w sumie trudno jednoznacznie odpowiedzieć na czym ta wada polega. Cały ten Voskamp jest jakiś wadliwy. Nie gra, a jak gra to nie tylko nie strzela, a nawet nie za bardzo biega. Jeden trener mógł się na nim nie poznać, szczególnie ktoś tak przywiązany do własnych wizji, jak Orest Lenczyk. Ale teraz? Nawet Staszek Levy go odpalił.

POGOŁƒ SZCZECIN: MOUHAMADOU TRAORE
Mamy w Pogoni jeszcze innego faworyta, ale po pierwsze – nie liczy się w walce o miejsce w składzie, a po drugie – zasługuje na zupełnie osobne potraktowanie. Artur Skowronek ma o tyle problem, że nie dysponuje żadnym w stu procentach sensownym napastnikiem, więc i Traore czasem musi dostać szansę. Tyle że im dłużej go w ekstraklasie oglądamy, tym bardziej się przekonujemy, że on jednak w piłkę na tym poziomie grać nie umie. Chaotyczny, bez techniki. Nie ten poziom.

WISفA KRAKÓW: JAN FREDERIKSEN
Ho, ho, gdyby nie Janek, to dopiero mielibyśmy w Krakowie w czym przebierać. No, ale cóż, facet nie pozostawia nam wyboru. Szczerze mówiąc, nie widzimy wielu bardziej rozczarowujących obrońców w całej ekstraklasie. Może jakieś ogórki typu Alan Stulin, ale po nim przecież nikt niczego się nie spodziewał. Frederiksen tymczasem przychodzi z w miarę poważnego klubu, z duńskiej ligi i nagle się okazuje, że nie ma żadnych atutów poza niewygórowanymi oczekiwaniami w kwestii swoich zarobków. Do przodu nie gra wcale, prawie nie podłącza się do akcji ofensywnych. A w tyłach, jak gra, to tylko źle. Kompromitacja.

PIAST GLIWICE: ADRIAN SIKORA
Trzeba było się łudzić, że po powrocie z Cypru coś może jeszcze z siebie wykrzesać. Ł»e w takich klubach jak Podbeskidzie czy Piast będą potrzebować szybkiego, przebojowego napastnika, za jakiego Sikora zawsze uchodził. Na dziś ma na swoim koncie 21 meczów w ekstraklasie, w których nie strzelił ani jednego gola. Szczerze mówiąc, nie pamiętamy nawet, żeby stworzył sobie jakąś jedną, bardzo groźną sytuację. Oddał jakiś strzał godny uwagi. Oczywiście, nie ma na to wiele czasu, zwykle wchodzi na ogony, ale na tym też polega cały dramat sytuacji. Przegrał rywalizację w Piaście oraz Podbeskidziu. Samo to wystawia mu najgorszą możliwą notę.

JAGIELLONIA BIAفYSTOK: LUKA GUSIĆ
Dawno temu apelowaliśmy: Tomku Hajto, jeśli nie chcecie zrobić chłopakowi (i przy okazji sobie) jeszcze większej krzywdy – odeślijcie go do drugiej ligi chorwackiej, skąd go niechcący wzięliście. Można zaklinać rzeczywistość, liczyć, że Hajto – specjalista od gry w obronie – zrobi nagle z gówna czekoladę, ale w przypadku Gusicia nie jesteśmy w stanie w to uwierzyć. On po prostu nie potrafi grać w piłkę na poziomie wyższym niż podwórkowy. Zagrożenie dla zespołu. Wystawianie go to prośba o wpierdol.

(Choć oczywiście Zahorskiego równie chętnie byśmy z Jagi przepędzili)

WIDZEW فÓDٹ: ALEXANDR LEBIEDIEW
Szrot z Białorusi. Trudno dyskutować o jego ewentualnym piłkarskim potencjale, bo nawet jeśli taki gdzieś w nim głęboko drzemie (szczerze w to wątpimy), to i tak nie ma możliwości, żeby nam go pokazał. Lebiediewowi notorycznie coś dolega. Dwa razy kopnie piłkę, zrobi trzy sprinty, cztery przysiady i już go łamie w krzyżach – bez różnicy czy kopie w pierwszej drużynie, czy Młodej Ekstraklasie. Pora go pożegnać.

KORONA KIELCE: JANOS SZEKELY
Z żadnym innym klubem nie mieliśmy takiego problemu, jak z Koroną. To paradoks, że ten zespół jest na tyle równy, że ani jeden piłkarz wybitnie nie rzuca się w oczy jako ten zupełnie do niczego niepotrzebny. Jeśli musimy kogoś wytypować, na miejscu Leszka Ojrzyńskiego wolelibyśmy znaleźć sobie w miarę sensowne zastępstwo dla Michała Zielińskiego i Szekely’ego właśnie – ze wskazaniem na tego drugiego.

ZAGŁÄ˜BIE LUBIN: IVAN HODUR
Długo nie byliśmy się w stanie zdecydować – Ivan Hodur czy Roman Sloboda? Dwa równie niepotrzebne wynalazki Pavla Hapala. Jeden stary, drugi młodszy – obaj ze trzy razy za słabi na polską ligę. Nawet dyrektor sportowy Zagłębia, Paweł Wojtala, nie kryje, że są klubowi kompletnie niepotrzebni i trzeba ich pożegnać. Dystansują całą konkurencję. Skoro jednak założyliśmy, że wybierzemy tylko jednego gagatka, będzie nim Hodur – niech zadecyduje ekonomia, czyli wyższy kontrakt.

RUCH CHORZÓW: ANDRZEJ NIEDZIELAN
Wzięto go z powrotem do Chorzowa z nastawieniem, że ktoś kupi Piecha. A że tego żaden poważny klub, jak się okazało, nie chce, to i Niedzielana nikt nie potrzebuje teraz w składzie Ruchu. Jest Piech, jest Jankowski. Obaj grają tak, jak grająâ€¦ Szybko udowodnili, że orgazm nad ich możliwościami był zdecydowanie przedwczesny. Ale jeśli dołożymy do nich jeszcze np. Kuświka, któremu Zieliński daje szanse, to Niedzielan zdecydowanie jest w tej chwili chorzowianom niepotrzebny.

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAفA: MARIUSZ SACHA
Zagrał w tym sezonie w czterech meczach i prawdę mówiąc – w każdym nędznie. Chłopak ma dopiero 25 lat, ale zdaje nam się, że wszystko, co najlepsze w piłce, to jego już spotkało. Może jakimś sposobem jeszcze w tej rundzie dobije do granicy 50 meczów rozegranych w Ekstraklasie, co nie zmienia faktu, że ostatnie dwa lata to u niego jedna wielka równia pochyła. W Podbeskidziu nie brakuje nędznych kopaczy, ale jeśli u kogoś nie widzimy żadnych argumentów, żeby dawać dalszą szansę, to właśnie u specjalisty od aniołków – Sachy.

GKS BEفCHATÓW: MIROSLAV BOZOK
Ma przypadłość Adraza Kirma z czasów najniższej formy – gra na pozycji ofensywnie usposobionego pomocnika, a nie tylko nie strzela goli, ale nawet nie zalicza asyst. Po prostu jest i sprawia wrażenie potrafiącego kopnąć piłkę, bo ta nie odskakuje mu na pięć metrów przy każdym przyjęciu. Niestety, z tak beznadziejnie niekreatywnym zawodnikiem w środkowej formacji nie da się utrzymać w lidze. Bożok od miesięcy wychodzi na boisko chyba tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia.

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama