Stefański, Pietrasiak, Jeleń: trzech bohaterów Lecha

redakcja

Autor:redakcja

26 listopada 2012, 21:42 • 3 min czytania

W tym jednym meczu zawierało się wszystko, co można powiedzieć o Lechu Poznań w roku 2012. Nudny, wolny, nieprzekonujący, po prostu słaby. I fartowny. Dzisiaj „Kolejorz” wygrał w takich okolicznościach, w jakich wygrywa zazwyczaj. Patrzeć na to trudno, zęby bolą jak przed leczeniem kanałowym, ale punkty? Punkty są. W pierwszej połowie pomóc musiał sędzia Daniel Stefański, w drugiej były piłkarz Ireneusz Jeleń. Bez Stefańskiego i bez Jelenia szanse poznaniaków na zdobycie trzech oczek byłyby zdecydowanie mniejsze lub wręcz żadne. A tak – grając w trzynastkę – dali radę wymęczyć 3:2 i umocnić się na drugim miejscu w tabeli.
Kluczowa dla przebiegu spotkania była pomyłka sędziego Stefańskiego, który wyrzucił z boiska obrońcę Podbeskidzia. I nawet jeśli tym obrońcą był Dariusz Pietrasiak, to można zaryzykować twierdzenie, że lepiej grać w jedenastu, mimo że z Pietrasiakiem, niż w dziesięciu i bez Pietrasiaka. Oczywiście, optymalna jest wersja „gramy w jedenastu bez Pietrasiaka”, ale dziwnym trafem Marcin Sasal jest kolejnym szkoleniowcem, który tego nie może pojąć. Albo masochista, albo niedowidzi.

Stefański, Pietrasiak, Jeleń: trzech bohaterów Lecha
Reklama

Pietrasiak dziś jest zawodnikiem trzecioligowym, notorycznie niepewnym, zagubionym. Piąta kolumna. Gdyby prezentował poziom ekstraklasowy, to w ogóle nie doszłoby do sytuacji, w której sędzia Stefański popełnił błąd. Pytanie, ile słabych i bardzo słabych meczów musi rozegrać ten zawodnik, by w końcu ktoś zrozumiał, że facet jedzie na nazwisku, które nie wiedzieć kiedy i nie wiedzieć czym sobie zbudował? Sytuacja jest analogiczna jak z Sadlokiem, który gra tylko dlatego, że nazywa się Sadlok i że kiedyś niesłusznie przyjęło się, że jest dobry.

Antybohaterem spotkania śmiało można obwołać też Ireneusza Jelenia, który w kluczowych sytuacjach robił wszystko źle. To on nie powalczył o piłkę tuż przed tym, gdy skompromitował się duet Pietrasiak – Stefański. To on źle strzelił w sytuacji sam na sam i to on źle podał, gdy w idealnej sytuacji ustawiony był Robert Demjan. Wreszcie, jakby tego było mało, źle uderzył nawet z rzutu karnego. Są takie dni, kiedy dla własnego dobra lepiej nie wychodzić z domu i dla Jelenia z pewnością to był jeden z nich. Niestety, powoli zaczyna podchodzić to pod regułę. Irek rozegrał już piąty mecz w barwach Podbeskidzia i wciąż czeka na pierwszego gola. Patrząc na to, jak się prezentuje – może się nie doczekać.

Reklama

Dwa gole zdobył Bartosz Ślusarski. Ostatnio popularny był taki dowcip…

– Kim byś był, gdybyś nie został piłkarzem? – pyta dziennikarz Danijela Ljuboję.
– Bartoszem Ślusarskim – odpowiada.

I nawet jeśli ten dowcip ma solidne podstawy, jeśli Ślusarski daje powody, by z niego kpić, jeśli ma dość umiarkowane możliwości piłkarskie, to jednak… jest to najskuteczniejszy polski zawodnik w ekstraklasie. Goli ma już siedem, a te wszystkie gwiazdy i gwiazdki dziwnym trafem mniej. Niech więc wstydzą się inni – ci którzy mają obowiązek być nad Ślusarskim, a jakoś są pod nim. Pan Milik warty fortunę, Teodorczyk warty fortunę, wiecznie wychwalany Piech…

W klasyfikacji strzelców nad Ślusarskim są póki co tylko dwaj zawodnicy – Ljuboja i Traore. A jeśli odrzucimy rzuty karne, których Ślusarski w Lechu nie wykonuje, to klasyfikacja strzelców wyglądałaby następująco…

7 goli – Ljuboja i Ślusarski.
6 goli – Traore.

Polski futbol wygląda tak, że ten Ślusarski – drewniak, nie bójmy się tego słowa – gdyby miał lat 20, to przy dokładnie tych samych umiejętnościach byłby przymierzany do reprezentacji kraju. Smutna rzeczywistość – co nie jest zarzutem w kierunku zawodnika Lecha, lecz zarzutem w kierunku wszystkich innych.

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama