Wrocławska maszynka do robienia pieniędzy chyba kiepsko działa

redakcja

Autor:redakcja

22 listopada 2012, 13:34 • 1 min czytania

Być może zarządzanie stadionami jest zajęciem tak skomplikowanym, że zwykli śmiertelnicy wyłożyliby się w pierwszych pięciu minutach. Być może. Ale chyba jednak nie, co? Tak na zdrowy rozum – nie jest to nic nie do ogarnięcia. Na całym świecie się udaje, to i u nas by mogło.
Tymczasem dochodzą coraz to nowe wiadomości z Wrocławia. Wcześniej informowano, że na meczu Brazylia – Japonia stracono pół miliona złotych, na walce Adamka z Kliczką, koncercie George’a Michaela i pokazie Monster Jam 1,4 miliona, a na turnieju Polish Masters koncercie Queen – łącznie 10 milionów. Czyli, jak nic, 12 milionów psu w dupę.

Wrocławska maszynka do robienia pieniędzy chyba kiepsko działa
Reklama

Teraz okazuje się (dzisiejszy „Przegląd Sportowy”), że i mecze Śląska są deficytowe i że Wrocław w 2012 dołoży do nich milion złotych. Okazuje się więc, że stadion traci, gdy…

– organizuje mecze polskiej ligi
– organizuje mecze międzynarodowe
– organizuje turnieje piłkarskie
– organizuje koncerty muzyczne
– organizuje walki bokserskie
– organizuje wszelkie inne pokazy

Reklama

Osobie odpowiedzialnej za „robienie pieniędzy” we Wrocławiu, dedykujemy fragment utworu Kazika Staszewskiego:

Cała jego ciężka praca, wszystko było chuja warte. Gdyby leżał całe życie, mniejszą czyniłby on stratę.

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama