Bardzo krótki może okazać się pobyt Felixa Magatha na bezrobociu. Mimo, że odchodził z Wolfsburga w kontrowersyjnych okolicznościach, był krytykowany ze wszystkich stron i obrywał od kibiców, to wciąż na krajowym rynku ma uznane nazwisko. Jak informują niemieckie media, Magath ma objąć ostatni w tabeli Augsburg.
Były szkoleniowiec Wolfsburga miał spotkać się z Waltherem Seinschem, prezesem klubu, i rozmawiać na temat pracy. W Augsburgu informacje o planie zatrudnienia Magatha dementują. – Ale to prawda, że spotkaliśmy się z trenerem w centrum miasta w dobrze znanej restauracji. Zapomniałem jednak o kamuflażu, nie dokleiłem sztucznej brody i zostałem rozpoznany przez wścibskich reporterów – ironizuje Seinsch.
Augsburg w tym sezonie radzi sobie wyjątkowo słabo – wygrał w tym sezonie tylko jeden mecz, zajmuje ostatnie w tabeli miejsce, a żeby wydostać się ze strefy spadkowej, potrzebuje sześciu punktów. Zdaniem wielu, odpowiedzialny za to jest Markus Weinzierl, obecny szkoleniowiec, który dostał od klubu niespodziewaną szansę, bo w Bundeslidze nigdy wcześniej nie pracował. Dla biednego jak mysz kościelna Augsburga pasował jednak idealnie, po prostu nie miał wygórowanych wymagań. Dziś pojawiają się jednak dwa pytania. Po pierwsze, czy klub byłoby w ogóle stać na zatrudnienie Magatha? I po drugie, czy jego czas przypadkiem właśnie nie minął? Byli piłkarze wypowiadają się o nim tylko w negatywny sposób, a problemy Wolfsburga, który jeszcze niedawno zamykał ligową tabelę, rozwiązały się same, jak tylko zwolniono Magatha…
