Zastanawialiśmy się kiedy w końcu skończy się hossa w Świnoujściu – tak naprawdę trwa do dziś. Typowaliśmy kiedy pierwsze zwycięstwo odniesie Polonia Bytom – wciąż na nie czekamy. Niecierpliwie wypatrywaliśmy jakiejś spektakularnej ucieczki, by walka o Ekstraklasę toczyła się między trzema, czy czterema zespołami – nie doczekaliśmy się. Wszystkie zapowiedzi z początku rundy dziś trzeba boleśnie zweryfikować – zaplecze Ekstraklasy ogromnie zaskoczyło, a nadchodząca kolejka będzie zaledwie zwieńczeniem czarnej komedii ostatnich miesięcy.
Bo jak inaczej określić te rozgrywki? Dyskusje na Twitterze dotyczące tej ligi oznaczamy wymyślonym przez nas hashtagiem #PierwszaLigaStylŁ»ycia, co w lot podchwyciła stacja Orange Sport i wielu fanów Arki, ŁKS-u, katowickiej Gieksy, Polonii Bytom, czy Zawiszy Bydgoszcz. Bo tak naprawdę ta liga to nie tylko murawa, to cały styl. Swojski, czasem festynowy, z odrapanymi szatniami, folklorem na trybunach i piłkarzami… ujmijmy to dość surowymi technicznie. Zdarzają się mecze ładne, ale większość to tak naprawdę sieczka, walka, ambicja, ewentualnie jakieś indywidualne przebłyski. Tyle że opakowanie tej kopaniny potrafi urzec. Arek Kowalczyk z Katowic udzielający wywiadu gwarą, wypowiadający się o sztolach i Arce Gdynia, która „przycisła”, Wojciech Trochim, przypominający zawodnika MMA, prezes Czesław Kwaśniak z Okocimskiego, nawet ta wiecznie obrażona na swoich piłkarzy Izabela Łukomska-Pyżalska. To wszystko tworzy unikalny klimat, trochę kaleki, ubogi, ale niesamowicie sympatyczny.
Może dlatego trochę szkoda, że to już koniec rundy. Nawet jeśli przeklinaliśmy los oglądając mgłę podczas meczu Flota – Cracovia, nawet jeśli po niektórych zagraniach żałowaliśmy, że nie dotarła na te boiska ekipa Eurosport Watts. Nawet jeśli samobójcze trafienie Daniela Cyzio z pierwszych kolejek wyglądało na wyreżyserowane przez Kabaret Roberta Górskiego, nawet jeśli całą ligę nosem wciągał wiekowy Piotr Rocki. Było śmiesznie, momentami tragicznie, ale trudno powiedzieć, żeby było nudno.
Po tym przydługim, sentymentalnym wstępie, zerknijmy co przygotowała na nas I liga, zanim zapadnie w długi, niemal półroczny zimowy sen.
Najciekawsze mecze kolejki prawdopodobnie rozegrają się w Niecieczy oraz Krakowie. Mierzy się bowiem sam szczyt – na wsi zagra Termalica z Flotą, zaś w Grodzie Kraka Cracovia ugości Miedź Legnica. Zgodnie z prawem przekory, które w tej lidze sprawdza się co kolejkę, mecz lidera z wiceliderem będzie pewnie kopaniną wywołującą ból zębów. Co innego Kraków. Miedź z Bogusławem Baniakiem za sterami atakowała pozycje czołówki z drugiego szeregu, oficjalnie celując w lokatę 5-6. Teraz jednak staje przed szansą doskoczenia do czołówki na jeden punkt. Z drugiej strona Cracovia chciałaby przezimować na pozycji premiowanej awansem. Oba zespoły starają się grać do przodu, dodatkowo murawa w Krakowie raczej nie przeszkadza w sztuce piłkarskiej – powinno być znośnie.
W ogóle kształt czołówki to w tej chwili chyba najistotniejsze pytanie. Jest spora szansa, że zimą wicelidera wyłoni… mała tabelka złożona z czterech zespołów. 32 punkty na koniec rundy może mieć Nieciecza, Cracovia, GKS Tychy i Zawisza, a punkt za nimi (z jednym meczem mniej) miałaby wówczas Miedź. Idealny start przed wiosną – tym bardziej, jeśli nadal sceptycznie traktujemy Flotę. Mistrz jesieni z 40 punktami na koncie może na serio potraktować walkę o awans i ma do tego idealną pozycję wyjściową, albo… zaliczyć najbardziej spektakularną katastrofę ostatnich lat. Dużo zależy od pierwszoligowego targowiska, jakie zimą rozstawi kilka zespołów. Flota nie będzie na nim rekinem pożerającym płotki, skupi się raczej na okopaniu swoich pozycji i utrzymaniu jak największej części składu. Już teraz krążą pogłoski o ewentualnym transferze Sebastiana Olszara, czy Grzegorza Kasprzika…
Na dole wszystko jest jasne – w strefie spadkowej zimę spędzą ŁKS, Okocimski, Stomil i Polonia Bytom. Polonia – o ile nie wydarzy się jakiś cud – jesień zakończy z imponującymi czterema punktami na koncie. Jedyne pytanie – jak wielka będzie przepaść między ostatnim bezpiecznym, czternastym miejscem, a tymi pod kreską. W najlepszym dla spadkowiczów wypadku – dwa punkty, w najgorszym – sześć…
Od biedy można jako ciekawy określić mecz ŁKS-u z Arką. Nemec na urlopie, łodzianie z nowym sponsorem (firma produkująca race), gdynianie już chyba bez złudzeń na temat ewentualnego awansu, gospodarze rozpaczliwie walczący o utrzymanie kontaktu z bezpieczną strefą. Jakby było wam mało po sobotnich meczach – w niedzielę z rana na Orange Sport.
***
Mecze 17. kolejki pierwszej ligi na antenie Orange Sport:
Sobota, 12:00: Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Flota Świnoujście (komentuje Mateusz Święcicki)
Niedziela, 12:30: ŁKS Łódź – Arka Gdynia (komentuje Łukasz Wiśniowski)
Ponadto w sobotę o 18.00 na stronie orange.pl możecie obejrzeć mecz Cracovia – Miedź, który skomentuje dla was Tomasz Włodarczyk.
Ligowa bukmacherka:
Późne przebudzenie Stomilu Olsztyn? Sprawdź ofertę Expekt, czyli TUTAJ – KLIKNIJ >>
Tychy wywożą komplet z Łęcznej? Kursy w Betclic, czyli TUTAJ – KLIKNIJ >>
Remis w meczu na szczycie? Sprawdź w ComeOn, czyli TUTAJ – KLIKNIJ >>
Warta wreszcie zadowoli panią prezes? Kurs w Bet-at-home, czyli TUTAJ – KLIKNIJ >>




