Recenzja: Football Manager 2013, czyli pożeracz czasu jeszcze bardziej podkręcony

redakcja

Autor:redakcja

14 listopada 2012, 15:47 • 4 min czytania

Nie zabieraj pracy do domu – powtarzają mądre głowy, gdy ktoś się spyta o przepis na udane życie rodzinne. Ale jak nie zabrać pracy do domu, jeśli owa praca polega na… graniu w Football Managera 2013? Kiedy uruchamia się grę przez system Steam, widać tam teraz taki dość nieprzyjemny napis: „Grano przez: 93 H”.
93 godziny. O kurwa. 93 godziny i rośnie.

Recenzja: Football Manager 2013, czyli pożeracz czasu jeszcze bardziej podkręcony
Reklama

Ktoś mógłby powiedzieć, że to czas zmarnowany, ale każdy fan FM przyzna przecież, że to byłoby grube nadużycie. Jak to zmarnowany, jeśli w tym czasie poprowadziło się Górnika Zabrze do wicemistrzostwa kraju i fazy grupowej Ligi Europejskiej i jeśli właśnie w trakcie LE dostało się propozycję z Blackburn Rovers? Jeśli z Blackburn weszło się do Premier League? Po takich komputerowych sukcesach, Jerzy Engel Junior wysłałby swoje CV do kilku poważnych klubów, a Maciej Bartoszek pobiłby rekord Felixa Baumgartnera – i to bez balonu.

Cokolwiek o grze napiszemy, i tak nie będzie to do końca wiarygodne, ponieważ owa gra reklamuje się na Weszło. Jeśli więc napiszemy, że jest dobra to uznacie, że to za kasę. Jeśli napiszemy, że jest słaba, to uznacie, że pewnie się przekomarzamy, albo ktoś nie zapłacił nam faktury. Z tych dwóch opcji, wybierzemy opcję numer jeden – gra (jak zawsze) jest dobra, bardzo dobra i generalnie wciąga tak bardzo, że jak się ją odpali to można przegapić nawet najnowszy odcinek serialu „Lekarze” (lub co gorsza, serialu „Afganistan” – polecamy odcinek trzeci, w którym dzielni polscy żołnierze przez 40 minut strzelają do kilku facetów w sandałach). Oczywiście gra wciąż zawiera pewne błędy – np. Kosanović to w niej niezły piłkarz i warto go mieć w swoim zespole, a przecież wiadomo, że w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Mimo wszystko, takich kwiatków jest mało, a jak ktoś naprawdę interesuje się polską ligą, to grać mu będzie łatwiej. Na przykład – od razu będzie wiedział, że należy zmusić Milę do grania prawą nogą (o ile nie mamy go u siebie). Piłkarze są świetnie odwzorowani, jak ktoś ma talent w rzeczywistości, to ma go też w grze, a jak w rzeczywistości jest drewniakiem – to w grze również. Jeśli kiedyś o kimś słyszeliście, że jest zdolny, to zapewne warto go mieć u siebie – dlatego furorę z czasem mogą robić tacy zawodnicy jak Milik (Górnik), Stępiński (Widzew), Jagiełło (Legia) czy Linetty (Lech). Mariusz Magiera prędzej strzeli gola z rzutu wolnego niż Przemysław Oziębała, a Wojciech Pawłowski ma większe szanse, by wyrosnąć na bardzo dobrego bramkarza niż Filip Kurto.

Reklama

Można FM-a rozbierać na sto różnych sposób, ale na dłuższą metę to zawsze sprowadza się do jednego: wyszukiwania najlepszych zawodników. Jeśli najlepsi w grze są też najlepsi poza grą – to wspaniale. Tu od razu pewna rada – prowadząc w miarę niezły klub (czyli raczej Blackburn w Premier League, a nie Legię w lidze polskiej) – warto zasubskrybować informacje z Barcelony, ponieważ co roku puszcza ona bardzo wielu zawodników (niektórych za darmo), którzy są za słabi na jej wyśrubowane warunki, za to w każdym innym zespole mogą być wielkimi gwiazdami – jak Cuenca, Deulofeu, Dongou… Taki Deulofeu zwłaszcza, z błyskotliwością 20, to ktoś, o kogo warto się postarać.

Każdy z graczy będzie tworzył na swój sposób piłkarską przyszłość, u każdego będzie ona wyglądała inaczej.

U nas jest tak…

Najdroższym piłkarzem reprezentacji w 2016 roku jest Kacper Przybyłko…

Image and video hosting by TinyPic

Robert Lewandowski dalej gra w Dortmundzie, Sobiech w Hannoverze, a Szczęsny w Arsenalu. Za to Piszczek w PSG, Salamon w Romie, Błaszczykowski w Espanyolu, Kupisz w Olympiakosie, Glik w Bordeaux, a Borysiuk w Liverpoolu. No, z tym Borysiukiem to kogoś poniosło, chociaż w sumie to najbardziej trenera Liverpoolu, a nie twórców gry, ponieważ tak naprawdę Borysiuk statystyki ma nienadzwyczajne (tylko pracowitość, agresję, wytrzymałość i strzał z dystansu na ponadprzeciętnym poziomie).

Image and video hosting by TinyPic

Mistrzem Polski w 2013 roku został Śląsk Wrocław, w 2014 i 2015 triumfowała Legia, a w 2016 Lech Poznań. Jedenastka sezonu 2015/2016 wyglądała tak…

Image and video hosting by TinyPic

Co w zmianach w grze najbardziej może się podobać? W wersję Classic, czyli ułatwioną, mniej czasochłonną, w ogóle nie graliśmy, bo nie lubimy półśrodków. Lepiej wyglądają treningi, są czytelniejsze, prostsze do ogarnięcia, ale zarazem lepiej oddają faktyczną rolę trenera. Taktyka bez zmian, czyli wszystko fajnie, ale po jakimś czasie – jak już się zespół zacznie sypać i morale spadać – trzeba szukać rozwiązania w internecie (jest ktoś, kto nie ściąga gotowych taktyk?). Wyszukiwanie zawodników bardziej niż zwykle uzależnione od skautingu – a to też fajnie, chociaż mniej fajnie, jeśli chcesz zacząć od prowadzenia Miedzi Legnica. Poruszanie się zawodników w trybie 3D i wybierane przez nich rozwiązania – bardziej naturalne niż wcześniej. A więc i wnioski z przebiegu meczu da się wyciągać trafniejsze.

Generalnie – lepiej niż było, a było przecież bardzo dobrze, dla niektórych – mniej wymagających – było nawet za dobrze. Pożeracz czasu został tak podkręcony, że doba zdecydowanie robi się za krótka, a sezon za długi.

Podsumowując 9/10. Dalibyśmy 10/10, ale wtedy uznalibyście, że to tekst sponsorowany (w istocie – tak, jest to tekst sponsorowany).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama