Salamon liczy na powołanie i opowiada o Sportingu, Glik częściej strzela gole

redakcja

Autor:redakcja

13 listopada 2012, 10:31 • 4 min czytania

We wtorkowej prasie dominują zapowiedzi jutrzejszego meczu towarzyskiego z Urugwajem. Można zajrzeć do „Przeglądu Sportowego” i przeczytać m.in. wywiad z Kamilem Glikiem.
FAKT

Salamon liczy na powołanie i opowiada o Sportingu, Glik częściej strzela gole
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Jest króciutka rozmówka z Waldemarem Fornalikiem, równie krótki tekst o Adrianie Mierzejewskim oraz foto-story o partnerkach piłkarzy Górnika Zabrze.

– Do obecności Klaudii Danch wielu się już przyzwyczaiło. To żona kapitana Górnika, która sama pochodzi z piłkarskiej rodziny. Jej ojciec Krystian Kandziora przez lata reprezentował barwy Szombierek Bytom, a sama Klaudia była wyróżniającą się zawodniczką żeńskiego MKS Zaborze! Jest też wiernym fanem Górnika. Dalej stara się też pracować jako modelka. Na stadionie w Zabrzu coraz częściej gości też Jessica Ziółek (17 l.). To młodziutka sympatia Arkadiusza Milika. Ona też próbuje swoich sił na wybiegu, a ostatnio brała udział w sesji zdjęciowej dla jednej z firm projektujących odzież skórzaną. Prezentowała się bardzo efektownie. Podobnie jak dziewczyna فukasza Skorupskiego (21 l.) – Weronika Majcherek.

RZECZPOSPOLITA:

Tekst-zapowiedź meczu z Urugwajem z naciskiem na Adriana Mierzejewskiego.

Już po otrzymaniu przez Mierzejewskiego powołania do kadry, Gunes nagle przypomniał sobie o Polaku i dał mu zagrać w meczu z Antalyasporem. Mierzejewski strzelił gola, tydzień później w spotkaniu z Belediyesporem dołożył kolejne dwa i stał się najskuteczniejszym zawodnikiem Trabzonsporu. (…) Wczoraj okazało się także, że z powodu kontuzji na zgrupowanie nie przyjedzie Artur Sobiech. Fornalik nie zdecydował się na powołanie żadnego innego zawodnika.

– Zależy nam oczywiście na korzystnym wyniku, ale ciągle szukamy. Dlatego powołaliśmy فukasza Trałkę czy Szymona Pawłowskiego – mówi Marek Wleciałowski, asystent Fornalika. W Gdańsku pojawił się również Jakub Błaszczykowski, który przez ostatnie pięć tygodni leczył kontuzję stawu skokowego. Wszystko wskazuje na to, że zagra, chociaż niekoniecznie od pierwszej minuty.

Oraz Piotr Walter o zmianach we władzach Legii.

Od 1 stycznia 2013 roku Piotr Walter zajmie stanowisko swojego ojca Mariusza w zarządzie holdingu ITI, właściciela m.in. klubu piłkarskiego Legia Warszawa. Mariusz Walter obejmie stanowisko honorowego prezydenta Grupy ITI. – To naturalna zmiana miejsc, sukcesja, która była zaplanowana od początku istnienia ITI – mówi Piotr Walter.

SUPER EXPRESS

Rozmowa z Bartoszem Salamonem, który liczy na powołanie do kadry.

To jak to było ze Sportingiem? Plotki czy poważne negocjacje?
– Bardzo poważne negocjacje. Jedną nogą byłem już w Sportingu. Brescia była dogadana z Portugalczykami, ja też miałem ustalone warunki kontraktu i wybierałem się na testy medyczne do Lizbony. Chciałem tam iść, bo Sporting to wielka firma, grająca w europejskich pucharach. W Brescii powiedzieli mi, że lada moment dopną transfer, aleÂ… dni mijały, a kluby nie mogły dogadać ostatnich szczegółów. I sprawa niespodziewanie upadła.

Marek Koźmiński powiedział nam, że trener Brescii zapewnił go, że będziesz wybitnym stoperemÂ…
– Od początku tego sezonu gram właśnie na środku defensywy. Trener, który sam był stoperem, stwierdził, że mam do tego predyspozycje. Miałem wątpliwości, bo w Brescii grałem w pomocy albo nawet w ataku, ale nigdy nie na obronie. Okazało się jednak, że trener ma rację. Gram od pierwszej do ostatniej minuty i wychodzi mi to całkiem dobrze.

GAZETA WYBORCZA

Rozmowa z trenerem Wisły, Tomaszem Kulawikiem. Fragment:

– Krzyczałem do nich, by oddawali więcej strzałów. Miałem pretensje do Michała Chrapka, فukasza Garguły czy Gordana Bunozy, że nie uderzali w dogodnych sytuacjach. Cały czas powtarzam, by próbowali i dali się wykazać bramkarzowi, a nie starali się wjechać z piłką do bramki. (…) Zaryzykowaliśmy grę na dwóch napastników i udało się strzelić gola. Mogłem wcześniej wpuścić Romella Quioto, a nie Michała Szewczyka, ale on ostatnio nieźle grał i był z drużyną. Ta czerwona kartka też do końca nie jest jego winą. Sędzia chciał się odwdzięczyć Koronie za wcześniejsze kartki.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

Dość obszerny wywiad z Kamilem Glikiem.

Do gola strzelonego Anglii często pan wraca?
– Czasami. Wiem, że dzięki niemu zapisałem się w historii, ale przeszłością żyć nie zamierzam. Jeszcze żeby to był zwycięski gol…

Coś się zmieniło po tej bramce w pana życiu?
– Nadal jestem w tym samym klubie. Myślę, że w Polsce stałem się bardziej rozpoznawalny. Ludzie zaczęli kojarzyć, kim jest Kamil Glik. Zyskałem w oczach wielu osób. W Turynie też to zostało zauważone, po powrocie do klubu gratulowali mi koledzy z drużyny, działacze, kibice.

A potem był gol strzelony Lazio Rzym.
– Ten wymarzony, upragniony, pierwszy w Serie A. Długo na niego czekałem. W zeszłym sezonie strzelałem w Serie B, w tym jakoś nic nie chciało wpaść. Ale byłem cierpliwy. Wiedziałem, że w końcu zdobędę jakąś bramkę. Moim atutem jest gra głową, więc to wykorzystuję. W taki sposób strzelałem jeszcze w reprezentacji młodzieżowej czy w Piaście.

Jest też krótka informacja, że niedzielny mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa ma obejrzeć przy Bułgarskiej… 41 tysięcy widzów. Będzie to rekord obecnego sezonu.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama