Jako, że dopiero jutro czeka nas szlagier kolejki w pierwszej lidze, w którym Flota Świnoujscie zmierzy się z Zawiszą, dzisiaj reszta drużyn z czuba tabeli postanowiła się zlitować i nie zmieniać znacząco swojego dorobku punktowego. Edgar Bernhardt, pomocnik Cracovii w naszym niedawnym materiale w „Extra” mówił: – Cholernie chcemy awansować, choć niektóre mecze, chociażby ten z Niecieczą, przebiegają tak, jakbyśmy nie chcieli wcale.
Dorzucilibyśmy do tego jeszcze mecze z Dolcanem czy Olimpią Grudziądz i obowiązkowo, na samym szczycie listy ten dzisiejszy z GKS-em Tychy. Wybaczcie, ale zespół, który poważnie myśli o awansie do najwyższej ligi, którego zawodnicy mówią coś o krakowskiej tiki-tace, o doścignięciu lidera tabeli jeszcze przed zimą – NIE MA PRAWA w takim stylu przegrywać meczów z GKS-em Tychy. A jeśli przegrywa, oznacza to nic więcej jak to, że o awans walczy tak samo słaby zespół, jak ten, który tyle co z ekstraklasy zjechał, po trzech sezonach męki.
Pasy miały znaczącą przewagę we wszystkich statystykach. Przed przerwą atakowały, po przerwie częściej się broniły – ale niezmiennie robiły to wszystko beznadziejnie. Nieskutecznie w ofensywie, nieskutecznie pod własną bramką. Znowu błysnął Piotr Rocki, który trochę jak Edi Andradina, może już nie te lata i nie ta kondycja fizyczna, ale noga cały czas tak ułożona, że wielu młodych mogłoby się uczyć. Dwukrotnie dorzucił piłkę na głowy kolegów, a jako że Cracovia postanowiła dziś zupełnie odpuścić krycie we własnym polu karnym – Folc i Mańka po prostu strzelali gole.
To było niezwykle męczące dziewięćdziesiąt minut na pustkowiu w Jaworznie.
Popisała się też Nieciecza, która ciągle trzyma się w czubie tabeli, a my niezmiennie jakoś nie potrafimy traktować jej poważnie w kontekście walki o promocję do ekstraklasy. Dziś bezbramkowo zremisowała z Olimpią Grudziądz. W meczu kompletnie bez historii.
Sporo wydarzyło się za to w dolnej części tabeli, gdzie – na nasze oko – pojawia się już drugi pewniak do zjazdu z pierwszej ligi. Pierwszym niezmiennie jest Polonia Bytom, która przegrała dziś dwunasty mecz w sezonie, serię spotkań bez zwycięstwa przedłużając już do szesnastu. Naprawdę, warto byłoby sprawdzić ile w Europie – czysto statystycznie – jest tak beznadziejnych drużyn na tym poziomie rozgrywek. Ale tak poza tym, nie ma sensu robić jaj z pogrzebu i dalej znęcać się nad leżącymi, bo wystarczająco często robią to z nimi rywale. Słowo jednak o tych, w których upatrujemy drugiego pewniaka do spadku z ligi. Mowa o Okocimskim, który pierwszy boom związany z promocją na ten szczebel rozgrywek zdaje się mieć dawno za sobą i teraz już tylko zjeżdża po równi pochyłej, notorycznie tracąc punkty.
Jeszcze kilka takich drużyn i uwierzymy, że ŁKS może się utrzymać.
PS Na dzisiejszy występ Arki Gdynia spuszczamy zasłonę milczenia. 1:2 u siebie z Dolcanem Ząbki, mimo prowadzenia. To tylko pokazuje w jakim miejscu jest obecnie ten zespół. Przeraźliwe gwizdy i obelgi z trybun po końcowym gwizdku – w pełni zasłużone.