Powoli staje się regułą, że po występach hiszpańskich drużyn w europejskich pucharach zaglądamy do tamtejszej prasy i w telegraficznym skrócie wszystko wam tutaj streszczamy. Dziś nie będzie inaczej – po wczorajszej wtopie Barcelony warto zwrócić uwagę, jak odebrały ją media prorealowskie z Madrytu, a jak probarcelońskie z Katalonii.

“Marca” i “As” – co ciekawe – nie wykorzystały idealnej okazji, by podkreślić nieszczęście rywala i skupiły się na „domowych” sprawach”. Co prawda wczoraj na stronie „Marki” na samej górze wisiał news ze zdjęciem Messiego opatrzony nagłówkiem „Są śmiertelni”, ale dziś ważniejszy jest wywiad z Ronaldo mówiącym, że nienawidzi przegrywać („Odio perder”) i że „nie jest normalną rzeczą strzelać 100 goli w sezonie i niczego nie wygrać”. W najpopularniejszym hiszpańskim dzienniku mamy też wzmiankę o „deszczu euromilionów”, czyli 17 bańkach, które Malaga zarobiła w Lidze Mistrzów, a także o dylematach Mourinho, który nie wie, kogo wystawić jako „fałszywą dziewiątkę” – Ronaldo czy Moratę.
Na okładkę „AS-a” trafił natomiast Jose Callejon, czyli jeden z nielicznych „canteranos”, którym udało się przebić do dorosłej drużyny Realu i którzy jakoś sobie w niej radzą. „Canterano de guardia” to w wolnym tłumaczeniu „wychowanek pełniący wartę”. Fajne. Nie od dziś zresztą podkreślamy, że uwielbiamy projekty okładek „AS-a”.
W Katalonii też jakiejś wielkiej jazdy nie ma. „Mundo Deportivo” pisze o „La Gran Muralla”, czyli wielkim murze i podkreśla, że Celtikowi wystarczyło dwa razy zbliżyć się do bramki Valdesa, by zdobyć dwa gole. Komplementy zbiera też „gigant w bramce Celtiku”, czyli Forster. „Sport” porusza w zasadzie ten sam temat – braku szczęścia i skuteczności. Dziś natomiast powoli zaczynają wypływać kolejne informacje o rzekomym konflikcie Messiego i Villi. Argentyńczyk jest ponoć wściekły, że w 80. minucie „El Guaje” zdecydował się na strzał, zamiast oddać mu piłkę.
Czyli znamy już główny temat na najbliższe dni…

