Kolejne tysiąc trzysta pięćdziesiąt meczów w Lidze Europy – postarajcie się to ogarnąć

redakcja

Autor:redakcja

08 listopada 2012, 12:37 • 5 min czytania

Ostatnie kolejki Ligi Europy spędziliśmy na bezustannym zastanawianiu się, które mecze są ważniejsze, a które mniej, które bardziej interesujące, a które można odpuścić. Ilość gier jednego wieczoru wyklucza jakiekolwiek logiczne ustawienie sobie grafiku. Dzisiaj jest podobnie, a ból głowy mamy już z samą zapowiedzią wieczoru.
Postanowiliśmy więc po prostu zebrać do kupy wszystko co wiemy o dzisiejszych spotkaniach. Nie ma sensu bawić się w zapowiadanie w klasyczny sposób – co ciekawego możemy wam bowiem powiedzieć o spotkaniu Viktorii Pilzno z Hapoelem Tel-Awiw? Albo Molde ze Steauą Bukareszt? No dobra, o tym drugim chociaż tyle, że gra tam فukasz Szukała, w dodatku całkiem nieźle.

Kolejne tysiąc trzysta pięćdziesiąt meczów w Lidze Europy – postarajcie się to ogarnąć
Reklama

***

Tak jak przed kilkoma tygodniami, zaczynamy od Liverpool – Anżi. Starcie wyrastającej na europejską potęgę rosyjskiej siły z podążającą w odwrotnym kierunku drużyną The Reds. Anżi z sezonu na sezon walczy coraz wyżej i ściąga coraz większe nazwiska, Liverpool zaśâ€¦ Sami wiecie. 12 miejsce w tabeli Premier League, obłędne jedenaście punktów w dziesięciu meczach, a dodatkowo cierń w samo serce. Wypowiedź z tego tygodnia, autorstwa Stevena Gerrarda, legendy klubu, łączącego w tym organizmie rolę serca, obu płuc i mózgu.

Reklama

– Chętnie zagrałbym pod wodzą Jose Mourinho – powiedział angielskim mediom pomocnik The Reds.

Jedyne pocieszenie to właśnie Liga Europy. Tutaj Liverpool prowadzi w tabeli z sześcioma punktami na koncie, a ma przed sobą mecz u siebie z Young Boys. Jeśli dzisiaj uda się przywieźć punkty z Rosji – awans będzie niemal pewny. Tylko czy Liverpool, średniaka w Lidze Angielskiej stać na dobrą grę w Machaczkale? U siebie udało się wymęczyć 1:0, jak będzie na wyjeździe? Kluczowy zdaje się być Luis Suarez i jego zdolności piłkarsko-aktorskie. Jak słusznie zwróciliście nam uwagę w komentarzach, Suarez nie poleciał do Machaczkały.

***

AIK – PSV, mecz ostatniej szansy dla Holendrów, ważny również dla nas. Oczywiście ze względu na Przemysława Tytonia, który aktualnie zajmuje się turystyką stadionową – zwiedza poszczególne obiekty, a konkretnie zainstalowane tam ławki rezerwowych. Jak już na moment odkleił się od ławki i zagrał w Pucharze Holandii – wtopił bramkę, co ponoć rozsiedziło Dicka Advocaata.

Zagra za to dobrze znany i nadal lubiany Marcelo, czym zresztą zdążył pochwalić się na Twittterze.

W tej samej grupie Napoli zagra z Dniprem. Ciekawy mecz przede wszystkim ze względu na aktualny rozkład sił w Europie. Milion razy pisaliśmy o słabości ligi włoskiej, jednocześnie wspominając jak rośnie w siłę Ukraina, Rosja, czy nawet Białoruś ze swoim BATE. Dnipro w pierwszej połowie rozgrywek grupowych lała wszystkich obserwując jedynie czy równą puchną. Teraz czas na rundę rewanżową i udowodnienie, że zwycięstwa na własnym stadionie nie były zasługą mikroklimatu (jak niektórzy tłumaczą wysoką formę Floty w Świnoujściu).

***

W ubiegłym sezonie z przyjemnością oglądaliśmy w tych rozgrywkach Athletic Bilbao. Teraz to jednak zupełnie inna drużyna, pogrążona w kryzysie, borykająca się z problemami wewnętrznymi i zwyczajnie, po ludzku – bez formy. Sprzedano Martineza, a dni Llorente zdają się być policzone. Nie jest to zresztą pożegnanie, jakie proponowałyby podręcznik do savoir-vivre. Krzyki, przypychanki, fochy – Bielsa i Llorente nie oglądają TVN Style i nieszczególnie potrafią rozstać się z klasą.

Wszystkie te pozasportowe historie mają odzwierciedlenie w grze Basków. U siebie nie potrafili wygrać z Ironi Kiryat Shmona, a ze Spartą i Lyonem przegrali. Teraz dwa mecze z silnymi przeciwnikami, w tym z Francuzami z Olympique. Bielsa komentuje: „wreszcie chcemy dać coś kibicom, a nie wiecznie prosić ich o cierpliwość”. Iraola dodaje – nikt nie postawi na nas złamanego grosza, ale my mamy szansę.

***

Jeśli którąś z grup w LE można określić mianem “grupy śmierci” – będzie to chyba grupa J. Spójrzmy na tabelę po trzech meczach zajumaną z uefa.com.

W tej grupie wszystko może się zdarzyć. Faworyzowany Tottenham jest w dość kiepskiej sytuacji – nie wygrał jeszcze ani jednego meczu i jeśli dziś znowu zremisuje z Mariborem – zacznie im się w tym Londynie „mocno w dupce palić”. Z drugiej strony mecz Lazio z Panathinaikosem oglądaliśmy w ostatniej kolejce i patrząc na samobója Greków (i późniejszy brak chęci do gry Włochów) ciężko nam wskazać jakichkolwiek pewniaków do wyjścia z grupy.

***

O obrońcach tytułu nie ma za bardzo co pisać, w Hiszpanii dzisiaj nikt nie myśli o jakimś tam Atletico, skoro wczoraj poległa Barcelona. Tym bardziej, że kibiców z Madrytu nie czeka chyba nic ciekawego – media, jeśli już piszą o tym meczu, zapowiadają przegląd kadr. „Atletico ma być bardziej akademickie” – kolejna hiszpańska gra słów przed meczem z Coimbrą. Zresztą, ten tytuł artykułu to chyba najciekawsza rzecz dotycząca tego meczu i tej grupy, w której wszystko zdaje się być już jasne.

Aha, Courtois z Atletico powiedział, że Diego Simeone to ten sam poziom co Mourinho i Guardiola. Cóż, nawet jeśli teraz takie słowa są na wyrost – Argentyńczyk jest chyba na dobrej drodze, by w końcu stały się prawdą.

***

Warto jeszcze wspomnieć parę słów o Sportingu Lizbona, który nagle z zespołu szanowanego nie tylko w Portugalii, ale i w Europie, stał się dostarczycielem punktów dla Videotonu, czy KRC Genk. Umówmy się, że grupa G nie jest zbyt silna, a Portugalczycy i tak zajmują w niej ostatnie miejsce z 1 punktem na koncie. Jest wprawdzie dla nich szansa, ale dziś brzmi to dość abstrakcyjnie.

Ograć u siebie Genk, potem na wyjeździe FC Basel, wreszcie puknąć Videoton. Przed tym sezonem pewnie uznalibyśmy taki scenariusz za możliwy, albo nawet bardzo prawdopodobny. Teraz jednak Sporting przegrywa wszystko jak leci, nawet po zmianie trenera. Odchodzący Sa Pinto stał się symbolem rozkładu, ale Oceano da Cruz też na wstępie przegrał z Vitorią Setubal.

***

Na siłę moglibyśmy jeszcze udawać, że interesuje nas starcie Udinese i to, jak spisze się Wojtek Pawłowski, ale nie mamy złudzeń – raczej nie zagra. Hannover i Levante grają odpowiednio z Helsingborgiem i Twente, Leverkusen z Rapidem Wiedeń, a Bordeaux z Maritimo. Jeśli was to w jakikolwiek sposób ciekawi.

***

Bukmacherka:

Cóż, dzisiaj meczów jest tyle, że z pewnością znajdziecie coś dla siebie. Kursy w miarę wysokie, bo faworyci, jak choćby Atletico, potrafią wystawić rezerwy. Tak samo wygląda sprawa z Napoli.

Skoro już przy Włochach jesteśmy. Napoli gra u siebie z Dniprem. Kursy w Expekcie

Wspomniane Atletico jedzie do Portugalii w rezerwowym składzie. Kursy w Bet-At-Home

Pewniak Anżi, czy przebudzenie Liverpoolu? Kursy w BetClicu


Marsylia przyjmuje u siebie Borussię Moenchengladbach. Kursy w ComeOn

***

I na koniec dwie porady bukmacherskie od naszych czytelników. Pierwsza od mającego niezłą skuteczność Dariusza Ciszewskiego (TUTAJ.

I druga – czytelnika, któremu ostatnio idzie średnio, ale troche szkoda nam się go zrobiło, gdy zobaczyliśmy jego nick: Znowu w życiu mi nie weszło (TUTAJ).

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama