Niewykluczone, że jeszcze przed otwarciem zimowego „mercato” szykuje się w Niemczech konkretna petarda transferowa. Jak donoszą prawie wszystkie tamtejsze media – czyli coś ewidentnie jest na rzeczy – odwieczny dyrektor sportowy Werderu, Klaus Allofs zwija się właśnie do Wolfsburga.

Patrząc na strony internetowe niemieckich gazet, jest to zdecydowanie news dnia, jeśli nie tygodnia, a może nawet miesiąca. Bo Allofs to jedna z największych legend w historii Werderu. Najpierw jako piłkarz rozegrał w jego barwach 78 meczów, potem w 1999 został zatrudniony jako dyrektor sportowy, by przez grubo ponad dekadę pełnić tę funkcję. To on odpowiadał za ściągnięcie do Bremy takich piłkarzy jak Ozil, Micoud, Diego czy wcześniej Mertesacker, Klose i Frings, ale na nim też ciąży odpowiedzialność za takie wtopy jak Carlos Alberto, Sanogo, Wesley czy Ekici.
W ostatnich latach herr Klaus nie wykazywał się wybitną skutecznością za menedżerskim biurkiem. Pomijając już wywalenie w błoto grubej kasy na wyżej wymienione nazwiska, Werder dwa razy z rzędu nie awansował do europejskich pucharów, a straty za poprzedni sezon wyniosły aż 14 milionów euro. Marka Allofsa nie została jednak aż tak nadwątlona, by zaraz musiał narzekać na brak propozycji. Według informacji „Allgemeine Zeitung” warunki jego kontraktu z Wolfsburgiem zostały już ustalone i brakuje tylko podpisów, które zostaną złożone wkrótce. W VFL miałby odpowiadać za transfery, za które do niedawna ostro dostawało się Felixowi Magathowi (pozdrawiamy Mateusza Klicha).
Póki co nikt sprawy oficjalnie nie potwierdza, ale członkowie zarządu Wolfsburga podkreślają, że facet o takim profilu jak Allofs pasowałby do wielu klubów…
