Autobus tym razem wjedzie w pole karne rywali – zapowiedź środowych meczów Ligi Mistrzów

redakcja

Autor:redakcja

07 listopada 2012, 16:04 • 4 min czytania

Wczoraj wszystko było jasne. Niech sobie grają te wszystkie PSG, Milany i inne Arsenale, w naszym kraju wszyscy patrzą w kierunku Madrytu. Emocje po wczorajszej bitwie na Santiago Bernabeu już opadły, a dziś nie jest już tak prosto wybrać hit kolejki. Od biedy na to miejsce wskoczyć może Chelsea z Szachterem – wprawdzie Sergiusz Ryczel nie będzie miał okazji do śpiewania pochwalnych hymnów na cześć polskich zawodników, ale i tak powinno być ciekawie.
Tym bardziej po przeglądzie brytyjskiej prasy, która skomentowała mecz w sposób banalnie prosty, a jednocześnie mówiący absolutnie wszystko.

Autobus tym razem wjedzie w pole karne rywali – zapowiedź środowych meczów Ligi Mistrzów
Reklama

Chelsea Londyn – Szachtar Donieck

Reklama

(składy opracowane przez as.com)

I od tego meczu wypadałoby zacząć. Obrońcy tytułu w nieco wyblakłych barwach, ukraiński futbol idący po swoje, wreszcie z otwartą przyłbicą. To już nie jest czarny koń, czy niespodzianka ze Wschodu – to regularny uczestnik rozgrywek w europejskich pucharach, to jeden z faworytów grupy, wreszcie klub z aspiracjami na dotarcie o wiele wyżej niż tylko do 1/8 finału. Z drugiej strony rozhukane ambicje pomarańczowej siły z Ukrainy mogą dziś zostać boleśnie zweryfikowane, tak jak choćby BATE, które zostało dwa tygodnie temu zgaszone przez Valencię. Jasne, nie ma co porównywać Białorusinów do Ukraińców, ale jeśli Chelsea spełni prośby brytyjskiej prasy i dzisiaj zdominuje zespół gości – sytuacja w grupie mocno się skomplikuje.

Tym bardziej, że Szachtarowi towarzyszy nie tylko obrońca tytułu z Londynu, ale także „Stara Dama”. Juventus Turyn powrócił już na szczyt we Włoszech, teraz z kolei planuje znów poczuć smak zwycięstw w Europie. Jak na razie idzie im to bardzo opornie – trzy remisy w trzech meczach to żaden dorobek, a biorąc pod uwagę ich ligową formę – nawet starcie z Nordsjaelland zdaje się być ciężką przeprawą. Włoskie gazety nie mają wątpliwości i krzyczą dziś: Juve, zwycięstwo, albo… zwycięstwo.

Braga – Manchester Untied

Kolejny mecz, który zapowiada się na całkiem niezłe widowisko. Co prawda konferencje przed spotkaniem nie napawają optymizmem – w Bradze większość wypowiada się z pozycji fanów – tak naprawdę delikatnie dołujący angielski futbol nie musi wcale być tu murowanym faworytem. Wszyscy pamiętają doskonale comeback w wykonaniu United z ostatniego spotkania między tymi zespołami, a przecież rzecz działa się na Old Trafford. Wypowiedzi Jose Peseiro, trenera Bragi są miłe, ale chyba trochę nie na miejscu. – Wystarczyło mi 10 minut rozmowy z sir Alexem, mnóstwo zdążyłem się od niego nauczyć. To wzór dla wszystkich menedżerów – komentował Portugalczyk. Na koniec dodał oczywiście, że liczy na zwycięstwo swojego klubu, całość brzmiała jednak dosyć dziwnie.

Tak czy owak, spotkanie obejrzeć warto, choćby po to by dokładniej przyjrzeć się ofensywie Manchesteru United. Według as.com prawdopodobnie zagra Hernandez, choć w ostatnich dniach media ostro maglowały temat duetu Rooney-van Persie. Anglik i Holender stworzyli niesamowitą maszynę, która wprawia w podziw nawet sędziwego Fergusona, który miał przecież pod swoimi skrzydłami takie duety jak Cole-Yorke, czy Hughes-McClair. Komentarze w prasie i kreowanie ich na znakomitych kolegów jedno, a rotacja w ofensywie drugie. Sir Alex w napaści ma prawdziwy kłopot bogactwa.

Swoją drogą, skoro już jesteśmy przy Fergusonie – właśnie świętuje 26 lat pracy z zespołem. Chcielibyśmy to skomentować w jakiś błyskotliwy sposób, ale ilekroć myślimy o ogromie zasług tego Szkota dla angielskiej, europejskiej i światowej piłki – zaczyna nam nieco brakować słów.

Celtic – Barcelona

Tutaj „ciekawość” spotkania mierzy się w nieco inny sposób, niż w poprzednich starciach. Tam prawdopodobnie czeka nas walka, emocje, wymiana ciosów – tutaj… Śmiemy wątpić. Jasne, pierwszy mecz tych zespołów był bardzo interesujący, ale od tamtej pory Barcelona już wyłącznie klepie, każdego w dowolny sposób, wpisując przy tym Messiego do kolejnych rubryk z rekordami. Dwa gole więcej i wyrówna osiągnięcie Pelego (przynajmniej według statystyków, sam Pele twierdzi, że jego dorobek jest drastycznie zaniżany). Do tego jeszcze Villa, jemu również brakuje dwóch trafień, by świętować 300. gol w karierze. Wynik może być wysoki, także dlatego, że Barcelona pragnie w końcu udowodnić, że w Europie potrafi wygrywać w równie przekonujący sposób jak na krajowym podwórku.

Tito Villanova mówi wprost – to najważniejszy spośród meczów pozostałych do rozegrania w tym roku.

Tymczasem za plecami Katalończyków trwa walka o drugie miejsce. Sympatycznie całość skomentował Jorge Jesus, trener Benfiki. – Pierwsze miejsce? Chyba żartujecie, jesteśmy w grupie z Barceloną – powiedział dziennikarzom przed starciem ze Spartakiem Moskwa. Benfica w ogóle jest w tragicznej sytuacji, co zresztą trafnie skomentowała tamtejsza prasa. „Wygrywać, by żyć”…

Valencia – BATE

No i ostatnia grupa, która pewnie niewielu zainteresuje. Bayern gra z Lille, a Valencia z BATE i jeśli mielibyśmy tu wyszukać jakiś punkt zaczepienia – byłby to Roberto Soldado. Po cudownej bramce z Atletico, wszystkie oczy będą skierowane na niego, co przyznaje nawet trener z Borysowa, Wiktor Gonczarenko.

Zasadniczo jednak nie znamy nikogo, kto ekscytowałby się losami tej hiszpańsko-białoruskiej konfrontacji. Jeszcze mniejszą popularnością cieszy się zresztą Bayern i Lille.

***

Bukmacherka:

Liga Mistrzów zaskakuje, co oznacza coraz wyższe kursy.

Zerknijmy na Chelsea – Szachtar, mecz zapowiadany jako bardzo wyrównane starcie. Kursy w Expekcie.

Manchester nie zawiedzie w Bradze? Kursy w Bet-At-Home

Barcelona w Glasgow. Handicap? Kursy w BetClicu

BATE przywiezie punkty z Hiszpanii? Kursy w ComeOn

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama