Zasygnalizowaliśmy to już w dzisiejszym podsumowaniu tygodnia na trybunach, wypadałoby jednak dać o tym obszerniejszy tekst. Wiadomo, że poglądy w naszej redakcji na race, oprawy, wyjazdy, nawet na ustawki nie są jednolite. Zasadniczo jednak zgadzamy się, tak jak każdy rozsądny fan piłki nożnej w tym kraju, z hasłem „piłka nożna dla kibiców”. Na stadionie jest miejsce dla ultrasów, dla pikników, dla kibiców gości i dla opraw. Zawsze staniemy w obronie ludzi otrzymujących 6-miesięczne zakazy za zmianę miejsca na sektorze. Będziemy piętnować grzywny za wykrzykiwanie hasła „Donald matole”, za „aresztowanie” transparentów patriotycznych, za inne chore kary, zupełnie niewspółmierne do kibicowskich win.
Nikt jednak nie znajduje Ł»ADNEGO usprawiedliwienia dla barbarzyństwa. A barbarzyństwem – i innej nazwy niestety użyć się nie da, nawet jeśli sami nie przepadamy za słownictwem stosowanym przez Gazetę Wyborczą – jest z pewnością duma po zabójstwach rywali. Wyśmiewanie śmierci człowieka. To nie jest już zmiana miejsca na sektorze, to nie jest odpalona raca, ba, to nie jest połamany na ustawce nos, czy skrojony szalik! To ludzkie istnienie, najcenniejsza wartość.
Wiadomo jak jest w Krakowie, maczety tną gęsto już od kilku lat. Fanatycy z innych miast ukuli przyśpiewkę „nożownicy, chuj wam w dupę”, którą witani są kibice Cracovii i Wisły. Do tej pory jednak ich wojenkę można było lekceważyć. Wielu traktowało ją jako brutalną wojnę gangów (sami wiecie czym się zajmujących), której nie wolno wiązać z Opravcami, czy SKWK. Ok, na ulicach się tną, ale na stadionach to przecież kibice tacy jak my, głośno dopingujący, rozwijający sektorówki, odpalający pirotechnikę.
Nie. To nie są kibice tacy jak ci z Warszawy, Łodzi, Gdańska, Poznania i Rzeszowa.
To są kibice, którzy rozwijają sobie nad głową płótno wyszydzające śmierć Darka. To są kibice, którzy śpiewają chóralnie o Człowieku. Morderstwa nie są już u nich melodią ulic, tematem dla kumatych. Morderstwa są na ich wlepkach, na ich murach, oprawach, flagach, transparentach. Morderstwa oświetla blask odpalanych rac jednocześnie wytrącający stowarzyszeniom kibiców argumenty o ich legalizacji. My wiemy, wy wiecie, że „Kraków to co innego”. Ale dla tych, którzy chcieliby wysiedlić kiboli z sektorów to jasny przekaz – race odpalają mordercy, bandyci, degeneraci.
To trzeba powiedzieć wprost – piłka nożna jest dla kibiców, może nawet dalej, piłka nożna jest dla kiboli, także dla ultrasów, ale nie jest i nigdy nie może być dla morderców. Im szybciej zrozumie to reszta Polski – tym lepiej. Inaczej dowolny laik uargumentuje represje wobec kibiców faktem, że w Krakowie gloryfikuje się morderców.
W książce „Ojciec Chrzestny” podczas spotkania Donów z całej Ameryki brakuje tych z Chicago. Przywódcy wszystkich mafijnych rodzin uważali bowiem „Wietrzne Miasto” za siedlisko barbarzyńców, z którymi nie powinno się, z którymi nie wolno się bratać. Robienie interesów z Chicago było hańbą.
Może czas zrobić tak z kibicowskim miastem bez zasad.