Roman Kosecki był gościem „Cafe Futbol” i zapowiedział pracę nad zmianami dwóch ustaw – tej o bezpieczeństwie imprez masowych i tej hazardowej. Jesteśmy w stanie przyjąć jego argumentację, że ustawa o imprezach masowych pisana była pod EURO 2012, a na „normalne czasy” jest zbyt restrykcyjna – a co za tym idzie, że kiedyś można było głosować za jej przyjęciem, a teraz ci sami ludzie mogą głosować za jej zmianą. Kiedy jednak Kosecki mówi, że ustawa hazardowa jest zła, niepotrzebna i że przez nią polskie kluby straciły miliony złotych – to nóż nam się w kieszeni.
Przecież, szanowny Romanie, sam głosowałeś za jej przyjęciem…
To co – wtedy nie wiedziałeś za czym głosujesz? Ustawa, która miała przykryć „cmentarne” rozmowy wierchuszki Platformy Obywatelskiej została przyjęta w wielkim pośpiechu (za co jeszcze nasze państwo może słono zapłacić) i ty temu pośpiechowi też uległeś. OK, mogłeś nie do końca ogarniać, co się stanie po wprowadzeniu nowego prawa, mogłeś po prostu popełnić błąd, a konsekwencje tego błędu aż cię zmroziły. Jednak skoro tak, to powiedz teraz: przepraszam, JA wprowadziłem głupie prawo i chcę naprawić WŁASNÄ„ pomyłkę. Wtedy – wspaniale. Publiczne przyznawanie się do błędów, zwłaszcza w świecie polityki, jest chwalebne. Jednak kiedy kreujesz się na tego, kto posprząta bałagan, nie dodając, że sam go zrobiłeś – to trochę słabe.
