Obamę i Romneya pogodził niepozorny napastnik polskiego pochodzenia…

redakcja

Autor:redakcja

29 października 2012, 17:33 • 1 min czytania

Pamiętacie jeszcze takiego gościa jak Chris Wondolowski? Przez pewien czas, w okresie największego boomu na wyszukiwanie para-Polaków w całej galaktyce, mówiło się o nim w kontekście powołania do reprezentacji PZPN-u. Ba, sami wówczas podpuszczaliśmy – jak już bierzecie wszystkich hurtem, wypadałoby wiedzieć, kim jest Wondo.
Oczywiście Wondolowskiego nikt nie sprawdził zadowalając się Boenischem czy Perquisem. A tymczasem okazało się, że Chris poza strzelaniem goli (nahukał ich już w MLS 66, w tym sezonie 27), ma również sport talent polityczny. A przynajmniej tak uważają fani San Jose Earthquakes…

Obamę i Romneya pogodził niepozorny napastnik polskiego pochodzenia…
Reklama

W Polsce na prezydenta pasowałby nam Mateusz Ł»ytko, on jak nikt potrafiłby się przyznać do błędu. Albo Edward Potok. Tylko pułkownik potrafiłby zmaksymalizować wysiłki na rzecz zaktywizowania rezerwy wiejskiej, środowiska akademickiego i szkolnego.

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama