Tęskniliście za nim? Wrócił. Przyjechał do Warszawy na mecz z Anglią i niestety postanowił znowu przemówić, chociaż wiadomo, że publicznego odzywania się powinien unikać jak Tomasz Stockinger drogówki i jak Iwona Węgrowska chirurga plastycznego. Franciszek Smuda – bo oczywiście o nim mowa – tak skomentował środowe wydarzenia ze Stadionu Narodowego (dla RMF FM): – Ja osobiście typowałem, że w najgorszym wypadku padnie remis. Uważam, że to jest bardzo dobry wynik, tym bardziej, że graliśmy przecież z Anglikami.
Skoro typował, że w najgorszym wypadku będzie remis, to dlaczego w kolejnym zdaniu mówi, że ten właśnie remis jest bardzo dobrym wynikiem? Sensu to nie ma, cały ten Franek nie ma sensu. Im więcej czasu będzie mijać od Euro 2012, tym bardziej wszyscy będą się zastanawiać, jak to możliwe, że kadrę w takim momencie powierzono właśnie temu człowiekowi.
Zresztą, tyle czasu od Euro 2012, a Smuda nie ogarnia regulaminu tych rozgrywek. Tym razem powiedział: – Na Euro były tylko trzy spotkania. I przynajmniej dwa z nich trzeba było wygrać.
Wystarczyło, trenerze kochany, wygrać chociaż jedno – z Czechami.
I jeszcze trzy wypowiedzi…
* * *
Trudno powiedzieć czy to jest styl Smudy, czy Fornalika. To jest reprezentacja. Na pewno za moich czasów rozegrali też świetne spotkania.
Tak, na pewno? Hmm. Mówimy ciągle o tej reprezentacji, która przez całą kadencję Smudy nie wygrała ani jednego meczu – nawet towarzyskiego – z drużyną, która udowodniłaby swoją wartość kwalifikując się na Euro?
* * *
A może wczoraj czegoś zabrakło? Zabrakło tej drugiej bramki? Tak blisko pokonania Anglików dawno nie byliśmy.
Tak, rzeczywiście ma pan rację, że tak blisko nigdy nie byliśmy, żeby Anglików pokonać.
Czego zabrakło?
Zbrakło może trochę szczęścia, jak to było na Euro. Też mieliśmy dużo szans, dużo sytuacji do strzelenia bramek, nie wykorzystywaliśmy tych sytuacji.
To teraz będzie taka legenda ludowa, że w środę PZPN miał dużo sytuacji do pokonania Anglików, że miał ich na widelcu? A to czasem nie było tak, że poza golem (którego zresztą Hart zawalił), angielski bramkarz interweniować musiał tylko raz – przy strzale Obraniaka w okolice środka bramki?
* * *
Bramkę strzelił Glik, którego Pan nie zabrał na Euro.
Interesowałem się Glikiem i Krychowiakiem. Oni zrobili postępy, oni grają teraz w podstawowym składzie w swoich zespołach.
Wtedy było za wcześnie, żeby ich zabrać?
W tym momencie, gdy budowaliśmy zespół na Euro, akurat oni nie grali w zespołach, nie byli w takiej formie, jak ja bym sobie życzył. W tej chwili są w bardzo dobrej formie i słusznie są w reprezentacji.
Akurat nie grali… Patrzcie go – Glik nie grał, a Boenisch grał, tak? Ha! Krychowiak nie grał, a Matuszczyk grał? Moglibyśmy w tym momencie zmiażdżyć Smudę liczbami, ale tym się zajmowaliśmy przez poprzednie dwa lata – i trochę nam już się to przejadło.