Citko wspomina Wembley, Lewandowski o transferze, Cecherz ostro o Karkucie

redakcja

Autor:redakcja

15 października 2012, 09:17 • 8 min czytania

Jak na przerwę na mecze reprezentacji, w dzisiejszej prasie jest sporo niezłych tekstów. Warto przeczytać choćby wywiady z Markiem Citką w „Przeglądzie Sportowym”, a także sylwetkę Wayne’a Rooneya w „Rzeczpospolitej”.
FAKT

Citko wspomina Wembley, Lewandowski o transferze, Cecherz ostro o Karkucie
Reklama

Reklama

Teksty o reprezentacji i o… trenerze Kolejarza Stróże, Przemysławie Cecherzu, który ostro objechał sędziego Karkuta po ostatnim meczu.

Ten znany z kiepskich umiejętności sędzia podyktował dwa kontrowersyjne rzuty karne dla gospodarzy, nie dostrzegł za to raczej ewidentnej „jedenastki” dla gości. Szastał kartkami na prawo i lewo, pokazał ich aż 12. Już w 29. minucie wyrzucił z boiska (wyglądało na to, że niesłusznie) najlepszego strzelca drużyny ze Stróż Macieja Kowalczyka (35 l.). Fakt ten rozsierdził Cecherza do tego stopnia, że sędzia usunął go na trybuny. – Wylądowałem tam nie za jakieś wyzwiska, a za zwrócenie uwagi sędziemu, bo na jego wyczyny nie można było patrzeć – tłumaczył Cecherz.

Po końcowym gwizdku wściekłość trenera gości sięgnęła zenitu. Ostro zbeształ jednego z pracowników ochrony, ciosem karate przewrócił ściankę do wywiadów, a na pomeczowej konferencji nie szczędził cierpkich słów pod adresem Karkuta.
– To był kabaret w wykonaniu sędziego. Za co Kowalczyk dostał pierwszą żółtą kartkę? Za czysty wślizg? Dlaczego nie dostaliśmy karnego za faul na Nitkiewiczu? Pytania można mnożyć. Jakbym wiedział, że tak to będzie wyglądało, to nie wyszlibyśmy na ten mecz. Bo wyglądało to tak, jakby sędzia czekał tylko na okazję, żeby nam coś zrobić – grzmiał Cecherz. – A dlaczego tak sędziował? Bo jest, k…, słaby!!! – wyjaśnił bez ceregieli trener Kolejarza.

SUPER EXPRESS

Zapowiedź meczu z Anglią.

– Mam nadzieję, że teraz też Lewandowskiemu nie uda się mnie pokonać, choć wolałbym mieć mniej pracy niż tamtego wieczoru – wzdycha Hart, który wysoko ocenia umiejętności Polaków grających w Borussii (w meczu z Anglią zagrają „Lewy” i Piszczek, Błaszczykowski jest kontuzjowany). – Pokazali, że są bardzo szybcy i potrafią świetnie grać w piłkę. Polska ma w składzie kilku naprawdę utalentowanych piłkarzy. W Warszawie czeka nas ciężki mecz. Będziemy mieli przeciwko sobie nie tylko Polaków na boisku, ale również pełnych pasji kibiców. W czasie EURO przekonaliśmy się, jak bardzo potrafią być żywiołowi – dodaje Hart.

RZECZPOSPOLITA

Bardzo dobry tekst o Rooneyu.

Jest kłopotliwym geniuszem, najbardziej kłopotliwym, jakiego Anglia miała po Paulu Gascoignie, koledzy z kadry nazwali go zresztą Wazza (w Evertonie wołali na niego Pies, a on nie miał pojęcia dlaczego). Rooney nie spada w takie czeluście jak Gazza Gascoigne, nie jest alkoholikiem, nie łapią go z zapasami narkotyków, nie poluje na własne życie. Zbyt wiele osób dobrze na nim zarabia, żeby mu się pozwolić zerwać ze smyczy. Ale też nie we wszystkim potrafią go upilnować, bomby tykają. Jak nie wyrwie mu się jakieś bluzgnięcie do kamer, jak nie wda się w awanturę, to zawsze tabloidy mogą go dorwać za kolejną wizytę u prostytutek. Gdy to zrobiły ostatni raz, opisując jego wyczyny, gdy żona Coleen była w ciąży z ich pierwszym dzieckiem, Coca-Cola wycofała twarz Rooneya ze swojej kampanii reklamowej. Ale współpracy z nim nie zerwała. Bo sponsorzy go potrzebują, tak samo jak tabloidy, które na pierwszych stronach się nim brzydzą, a na ostatnich żyć bez niego nie mogą.

(…)

Rooney pochodzi z angielskiego lumpenproletariatu. Ze świata „białych śmieci”, „chavs”, jak nazywają tabloidy takich jak on. Z Croxteth, jednej z najpodlejszych dzielnic Liverpoolu. Tam, gdzie najkrótsza ścieżka kariery prowadzi do gangów, choć Wayne się upiera, że gdyby nie został piłkarzem, to byłby dziś księdzem. Katolickim, bo to potomek emigrantów z Irlandii. Religia to był jedyny przedmiot, który był w stanie przykuć jego uwagę w szkolnych czasach.

I wywiad z Waldemarem Fornalikiem.

Rodzą się nowe gwiazdy? Grzegorz Krychowiak?
W meczu z RPA pokazał to, co zobaczyłem w lidze francuskiej. Twarda, nieustępliwa gra, duża jak na 22 lata mądrość w rozgrywaniu akcji. Dał sygnał, że przyszłość w reprezentacji należy do niego. To są bardzo budujące momenty – dla trenera, kibiców. Młodzi ludzie wchodzą do zespołu, z dnia na dzień stają się podstawowymi zawodnikami. Jest jeszcze paru zdolnych z nowego pokolenia, mam ich nazwiska z tyłu głowy. Nasze nieszczęście polega na tym, że z Anglią gramy już jutro i wszyscy oczekują zwycięstwa. Ale czas będzie pracował na naszą korzyść. Nie chcę mówić, że poprawa nastąpi za miesiąc, rok czy dwa. Ale będziemy mieli ciekawy zespół, jestem o tym święcie przekonany.

(…)

Widzi pan postęp w grze?
Trzy ostatnie mecze pokazały, że idziemy w dobrym kierunku. Nawet ten z Mołdawią, po którym nas tak krytykowano, w piątek zaś ta drużyna zremisowała przecież z Ukrainą. Gdyby był pan wewnątrz reprezentacji, którą prowadzę, przekonałby się pan, jak wspaniała panuje atmosfera. Nawet nie ma co porównywać z Tallinem, gdzie spotkaliśmy się pierwszy raz po Euro. Wszyscy czują, że mogą coś tej kadrze dać. Oczywiście nie można przeszarżować we wprowadzaniu młodzieży.

POLSKA THE TIMES

Wywiad z Robertem Lewandowskim.

Zmierzam do Pana słynnego wywiadu po mistrzostwach świata, kiedy bardzo krytycznie wypowiedział się Pan na temat trenera Smudy. Opinie były podzielone. Jedni twierdzili, że to przejaw Pańskiej bezkompromisowości. Inni twierdzili, że podczas mistrzostw, jak już Pan zabierał głos, to mówił, że wszystko jest OK.
To było tak, że mówiłem bardzo dużo o pozytywach i trochę także o tym, co – moim zdaniem – budziło wątpliwości. Jak to u nas bywa, przebiły się tylko te krytyczne uwagi. To były pytania, które sam sobie zadawałem i próbowałem na nie odpowiedzieć, to były moje wątpliwości, próba analizy. Nie do końca było tak, że Lewandowski mówił tylko: wszystko było źle, źle i źle. Wydźwięk tego wywiadu nie do końca oddawał moje intencje. U nas często podkręca się rzeczy negatywne, bo te bardziej przyciągają uwagę i lepiej się sprzedają.

(…)

Ile meczów rozegrał Pan w ubiegłym sezonie?
Około 60. Jedyny mecz, w którym nie zagrałem ze wszystkich możliwych, to był ten towarzyski z Portugalią w Warszawie. Grając w polskiej lidze, ma się szanse na 30. Zatem różnica jest kolosalna. Granie co trzy dni nie jest dla mnie problemem. Aby to wytrzymać, trzeba się bardzo dobrze prowadzić, odpowiednio odżywiać itd. Do tego dochodzą bardzo częste podróże.

GAZETA WYBORCZA

Zapowiedź meczu z Anglią.

Niepowodzenia wynikają także z destabilizacji w szatni. Skład, która zaczyna mecze, nijak ma się do tego, który po powołaniach uznalibyśmy za najbardziej prawdopodobny. Na Euro 2012 angielscy dziennikarze klecili – całkiem niezłą – jedenastkę złożoną z piłkarzy, którzy z różnych przyczyn na turniej nie dojechali. Przed spotkaniem z Polską ze zgrupowania wyjechali rezerwowi Kieran Gibbs, Ryan Bertrand i Theo Walcott (doznał kontuzji w piątkowym meczu z San Marino), a przede wszystkim Frank Lampard. – Rotacje nie wpływają na sposób gry, utrudniają jedynie przewidywanie składu. Ułatwieniem jest to, że nasi zawodnicy doskonale znają przeciwników. Większość regularnie oglądamy w dwóch najlepszych ligach świata – Premier League i Champions League. Nie musieliśmy przedstawiać charakterystyk rywali, co robiliśmy przed meczami z Mołdawią i Czarnogórą. Ostatnio zmienił się środek obrony, bo John Terry zrezygnował z gry w kadrze, ale jego brak bardziej oddziałuje na mentalność zespołu, niż obniża jego jakość, bo następcy też pracują w świetnych drużynach – mówi Małowiejski.

We wtorek na środku defensywy prawdopodobnie staną Phil Jagielka (Everton) i Joleon Lescott (Manchester City), na prawej stronie będzie grał Glen Johnson, za to nie wiadomo, kogo trener Roy Hodgson ustawi na lewej. Leighton Baines wszystkie trzy mecze eliminacji zaczynał w pierwszej jedenastce, żaden piłkarz Premier League w tym sezonie nie stworzył kolegom więcej szans na gola. W reprezentacji rywalizuje z Ashleyem Colem, ukaranym ostatnio za obrażanie federacji. – To piłkarze o zbliżonej charakterystyce. Cole jest szybszy, bardziej doświadczony i wydajny w organizowaniu ataków skrzydłem. Baines – niebezpieczny zwłaszcza przy stałych fragmentach. Generalnie zespół charakteryzuje się świetną organizacją w defensywie. Anglicy najpierw myślą, by w pełni zabezpieczyć bramkę, a potem korzystają z atutów ofensywnych – ocenia Małowiejski.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wywiad z Markiem Citką.

Pamięta pan dzień meczu na Wembley?
Tak, nawet dzień wcześniejszy. W hotelu w Londynie grałem z Tomkiem Hajtą w snookera. A w dniu spotkania zadzwoniła jakaś paniusia z agencji menedżerskiej. Poza tym nie działo się nic wyjątkowego. Spanie, przeglądanie gazet. Byłem piłkarzem, który mało myślał o meczu. Dopiero ze dwie, trzy godziny przed spotkaniem po popołudniowej drzemce miałem w głowie mecz, ale wcześniej? Skąd! Przed Wembley każdy miał spokój, bo dostaliśmy pojedyncze pokoje.

(…)

Polacy od gola Jana Domarskiego 23 lata czekali na kolejnego strzelonego Anglikom w ich świątyni. Co prawda po bardzo dobrym meczu przegraliśmy 1:2, ale pana bramka rozpętała citkomanię. Stał się pan piłkarskim celebrytą.
Za chwilę o tym porozmawiamy. Mało kto pamięta, że na początku mojej reprezentacyjnej kariery grałem na prawej pomocy. Był mecz, w którym wszedłem z ławki rezerwowych, pograłem kwadrans i trener Antoni Piechniczek ściągnął mnie z boiska. Prawa pomoc była dla mnie koszmarem. Po pierwsze, miałem wracać do defensywy. No i jak parę razy wróciłem, to kiwałem się na szesnastym metrze wzbudzając panikę trenera i kolegów. Ze zmiany wszyscy byli zadowoleni. Ja nie musiałem się męczyć, a reszta odetchnęła. W debiucie też grałem na prawej pomocy. To było w Hongkongu z Japonią. W tunelu Kazek Węgrzyn ryknął: „Na nich, k…!”. Niewysocy Japończycy popatrzyli tylko ze zdziwieniem i zlali nas 5:0. W Hongkongu nieświadomie nakupowaliśmy podrobionego sprzętu elektronicznego. Kazek okazyjnie kupił magnetofon firmy Pananasonic. Po nieudanych eksperymentach ze mną na prawej pomocy w kolejnych spotkaniach, w tym z Anglią, grałem już jako napastnik.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama