Piechniczek popiera Bońka. Lech sonduje możliwość pozyskania Jelenia

redakcja

Autor:redakcja

13 października 2012, 09:34 • 5 min czytania

We wszystkich sobotnich gazetach dominują doniesienia z obozu reprezentacji, a przede wszystkim umiarkowanie ciekawe (by nie napisać inaczej) relacje meczowe. Jedyne większe teksty można znaleźć w Przeglądzie Sportowym. Też jednak również dzisiaj bez hitów.

Piechniczek popiera Bońka. Lech sonduje możliwość pozyskania Jelenia
Reklama

FAKT

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Podobnie, jak we wszystkich innych gazetach, królują relacje i echa spotkania z RPA. Nie ma czego cytować. No, ewentualnie to, że jak donosi Fakt, przed meczem z Anglią nawet dla Kuby Błaszczykowskiego nie zabraknie biletów.

Nie chcąc zaogniać sytuacji, przed meczem z Anglią ustępujący prezes Grzegorz Lato (62 l.) zwiększył pulę biletów przeznaczonych dla zawodników kadry. PZPN każdemu z zawodników na szlagierowe starcie z Anglią zapewnił bowiem po cztery darmowe oraz dwanaście płatnych biletów. Każdy z biletów, za który biało-czerwoni będą musieli zapłacić gwarantuje miejsce z najlepszą widocznością na obiekcie, ale wiąże się z wydatkiem 190 złotych za sztukę.

Jest też foto-story z Maciejem Skorżą w roli głównej, który skorzystał z chwili wolnego i wpadł do Warszawy, a potem z rodziną kursował po galerii handlowej.

Image and video hosting by TinyPic

SUPER EXPRESS

Ruben Jurado chwali się, że Sergio Ramos jest na bieżąco z… wynikami Piasta.

Sergio Ramos to mój bardzo dobry kolega, przez prawie osiem lat graliśmy razem w zespołach młodzieżowych Sevilli – opowiada Jurado. – Cały czas jestem z nim w kontakcie. Gdy wracamy w wolnych chwilach do Sewilli, to zawsze wyskakujemy razem coś zjeść. A gdy jestem w Polsce, to rozmawiam z nim przez Internet i telefon. Opowiadam mu, co u mnie słychać, więc z wynikami Piasta Sergio jest na bieżąco i z Madrytu wspiera mój polski zespół.

A Martin Kobylanski mówi o tym, dla której kadry chciałby grać.

– Na 100 procent jeszcze nie zdecydowałem – mówi ze śmiechem Kobylański. – Co prawda urodziłem się w Berlinie, ale cała moja rodzina jest z Polski, w domu rozmawiamy po polsku, jedzenie jest polskie, wszystko jest polskie. W moim sercu ten orzełek jest jednak bardziej biały niż czarny. Jestem bardzo wdzięczny Niemcom za to, że mnie tak dobrze wyszkolili, ale w sumie u nich grają już i Podolski, i Klose, i inni zawodnicy z Polski. Dlatego chybaby się nie obrazili, jakbym wybrał Polskę.

RZECZPOSPOLITA

Kolejny tekst o nowym ośrodku treningowym Anglików.

– Wybudowany za ponad 100 mln funtów ośrodek w Burton ma przynieść Anglikom szczęście i sukcesy. W centrum do meczów przygotowywać się będą wszystkie 24 reprezentacje Anglii, od najmłodszej. Położony 132 mile od Wembley kompleks składa się z 12 pełnowymiarowych boisk, w tym jednego identycznego jak na londyńskim stadionie. Każde z nich nosi imię innego piłkarza, m.in. Gary’ego Linekera, Michaela Owena i Davida Beckhama. Zdjęcia byłych reprezentantów zdobią też ściany pokoi. A w korytarzach można poczytać motywujące do pracy cytaty legend sportu, takie jak ten Muhammada Aliego: „Nienawidziłem każdej minuty treningu, ale powtarzałem sobie: nie poddawaj się. Cierp teraz i spędź resztę życia jako mistrz”. W St George’s Park jest wszystko, czego potrzebuje zawodowy piłkarz: hala, pięć siłowni, sale konferencyjne, gabinety medyczne, sale odnowy biologicznej i sprzęt na najwyższym poziomie. 60-metrowa bieżnia, technologie NASA, maszyny przyspieszające regenerację i powrót po kontuzjach robią wrażenie. Tak jak systemy badające refleks, używane m.in. przez kierowców Formuły 1.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

Wywiad z Antonim Piechniczkiem. Pomijamy wspominki o Anglii.

Sportowego sukcesu potrzebuje również PZPN. Z Anglią gramy 10 dni przed wyborami. Ale wiceprezes Piechniczek nie widzi już dla siebie miejsca we władzach polskiego futbolu.
– Nigdzie nie będę się pchał na siłę, a robienie czegoś bez przekonania mnie nie interesuje. Dlatego nie chciałem się ubiegać ponownie o mandat senatora, choć na Śląsku dostałem kiedyś ponad 200 tysięcy głosów i w kolejnych wyborach pewnie też bym wygrał, choć głosów miałbym mniej, bo miejsce we władzach PZPN raczej nie przysparza wyborców (śmiech). Wycofuję się z władz związku, ale nadal będę się udzielał w Komisji Technicznej, bo tak od niedawna nazywa się Wydział Szkolenia. Sprawy trenerskie to moja wielka pasja, na tym się znam najlepiej.

Grzegorz Lato powinien zazdrościć panu instynktu. Do końca walczył o poparcie i dlatego potem publicznie musiał ogłosić porażkę.
– Prezesa Laty ani myślę krytykować. Rządził w trudnych czasach, naciskali na niego sponsorzy, różne grupy interesów, każdy myślał o swoim. Grzegorzowi zdawało się, że pociągnie to przez kolejną kadencję, ale środowisko piłkarskie ma inne pomysły.

Kogo pan poprze w wyborach?
Antoni Piechniczek: Nie będę robił z tego tajemnicy, tak jak nie robiłem w przypadku Waldemara Fornalika. Moim kandydatem jest Zbigniew Boniek. Ale chcę wyraźnie zaznaczyć, że stawiam na Bońka w sytuacji, gdy okazało się, że Grzegorz Lato jednak nie startuje. Zresztą jeden i drugi to podopieczni z boiska. Razem zdobyliśmy medal mistrzostw świata w Hiszpanii.

Oraz rozmowa z Tomaszem Kulawikiem.

Dlaczego pana piłkarze byli dla Legii równorzędnym rywalem tylko przez pierwsze 20 minut?
Tomasz Kulawik: Na dłużej zabrakło im chyba koncentracji. Przy straconych bramkach decydowało pół kroku, czasem krok. Wiadomo, że jak przeciwnik wykorzysta błąd, gra się trudniej. Najważniejsze to szybko się podnieść. Nas trochę zatkało, ożywiliśmy się dopiero w końcówce. Była ładna akcja Meliksona z Chrapkiem. Gdyby wszystko zamknął Genkow,

Wiele osób wątpi, że wytrwa pan na stanowisku do końca sezonu.
– Wyłączyłem się z tego. Nie śledzę w mediach informacji na swój temat. Robię to, co sobie zaplanowałem i żadne podpowiedzi nie są mi potrzebne.

Po nominacji zapowiedział pan, że chce Wisły grającej po krakowsku. Czyli jak?
– Krótkie podania, rozgrywanie akcji od tyłu. Chodzi o grę przyjemną i skuteczną. Jeśli już mamy się męczyć, to z piłką, a nie biegając za nią.

Lech potwierdza ponadto, że rozmawia z Ireneuszem Jeleniem.

Z naszych informacji wynika, że inicjatywa wyszła od piłkarza, który właśnie w Poznaniu chciałby odbudować formę. Przedstawiciele Kolejorza szybko podchwycili temat, bo zespołowi przydałby się atakujący. Potwierdza to trener Mariusz Rumak. – Na pewno nieprawdą jest, że negocjacje są w zaawansowanej fazie. Ale nie jest też tak, że ignorujemy tego piłkarza. Znajduje się na liście zawodników, którymi się interesujemy. Na Zachodzie prezentował bardzo wysoki poziom, ale teraz nawet nie ma sensu się zastanawiać, czy by pasował do naszej filozofii – mówi szkoleniowiec Lecha.

Wielce prawdopodobne, że Jeleń zażyczy sobie 400-500 tys. euro za sezon gry w Poznaniu, a w klubie nie mają zamiaru tworzyć kolejnych kominów płacowych. Przy Bułgarskiej zarobkami na takim poziomie mogą cieszyć się tylko Manuel Arboleda (420 tys. euro) i Rafał Murawski (400 tys. euro).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama