Przerwa na mecze reprezentacji to wyjątkowo nudny czas w polskiej prasie piłkarskiej. Każdy pisze w zasadzie to samo – o tych samych piłkarzach i praktycznie te same rozmówki. Dlatego dziś polecamy wywiad… z Maciejem Skorżą, do którego dodzwonił się „Przegląd Sportowy”.
FAKT
Tekst o upadku ŁKS-u.
Piłkarze nie otrzymują pensji – najwyższa wynosi 5 tys. złotych. Młodzi zawodnicy spoza Łodzi, nie mają już pieniędzy na opłaty za wynajem mieszkań. Zimą wielu z nich będzie mogło odejść z klubu, tak zapowiedzieli im działacze. Z finansami jest tak krucho, że przed meczem z Flotą prosto z kas przynoszono pieniądze zesprzedanych biletów dla firmy ochroniarskiej, bo ta nie chciała wejść na obiekt bez wypłaconych należności. Niewykluczone, że na kolejne spotkania ŁKS nie będzie ubiegał się o pozwolenie na organizację imprez masowych. Trzeba oszczędzać. Organizacja takiego spotkania to kwota około 25 tys. a wpływy z biletów 8-10 tys. zł.
SUPER EXPRESS
Tekst o Grzegorzu Krychowiaku.
Jeśli selekcjoner Fornalik zaufa Krychowiakowi, jego partnerem w pomocy będzie najprawdopodobniej Eugen Polanski (26 l.). „Krycha” nie może się doczekać gry z pomocnikiem Mainz. – To świetnie wyszkolony technicznie piłkarz. Dużo biega, walczy, jest świetny w odbiorze. Na pewno znakomicie się dogadamy. Jeśli obaj zagramy przeciwko Anglii, to będziemy mieli wyśmienitych rywali w środku pola. Takie nazwisko jak Gerrard bardzo mnie motywuje – nie kryje Krychowiak.
Przed młodym pomocnikiem mnóstwo wyzwań. Najpierw dwa mecze kadry, a potem starcie w Ligue 1 z naszpikowanym gwiazdami PSG ze Zlatanem Ibrahimoviciem w składzie. – Ale na razie nie podniecam się tym, nie myślę nawet o meczu z Anglią. Najważniejsze jest spotkanie z RPA, bo w nim mogę wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce reprezentacji Polski i pokazać światu, że jest taki ktoś, jak Krychowiak. Jaki mam plan na ten najbliższy mecz? Dwie bramki i trzy asysty. Do przerwy – śmieje się Krychowiak.
RZECZPOSPOLITA
Wywiad z Robertem Lewandowskim.
Na boisku nie widać, że z Kubą za sobą nie przepadacie…
Nie przepadamy za sobą? To tylko domysły. W piłkarskiej drużynie, tak jak w każdej innej, nie wszyscy muszą się kochać, ale trzeba być profesjonalistą. Naszym zadaniem jest gra na boisku, nie poza nim. Wiemy, jakie mamy cele, rozliczają nas z formy, zwycięstw, goli, a nie z sympatii.
Pana największym przyjacielem w Borussii jest Mario Goetze?
Mam też dobry kontakt z Marco Reusem czy Kevinem Grosskreutzem. Gdy przyszedłem do klubu, wiedziałem, że będzie mi łatwiej, jeśli szybko nauczę się niemieckiego. Z dnia na dzień było coraz lepiej. Gdybym zamknął się tylko w polskim gronie, to nie wiedziałbym, jak odezwać się w szatni.
Brak Błaszczykowskiego zmusi Ludovica Obraniaka do lepszej gry? Wreszcie poczuje się ważny?
Kuby na pewno będzie bardzo brakowało. Jego kontuzja zmusza do szukania nowych sposobów gry, już nie można być pewnym, że akcja pójdzie prawą stroną boiska. Ludovic wie, jaka jest stawka. Nie chodzi o odkupienie winy za czerwoną kartkę. Musi wiązać obronę z atakiem, nie może podawać tylko w bok i do tyłu, będzie szukał napastników. Na dobrą sprawę to głównie od niego będzie zależało, ile akcji stworzymy w tym meczu.
GAZETA POLSKA CODZIENNIE
Zapowiedź meczu z RPA.
Największym wygranym całego zgrupowania i sparingu z RPA może być Grzegorz Krychowiak – Nie przyjechałem na kadrę jako turysta. Chce wywalczyć miejsce w pierwszej jedenastce – mówił nam w poniedziałek, tuż po przyjeździe do Warszawy. Jak mówił, tak zrobił. Ma zagrać w środku pomocy, razem z Eugenem Polańskim. Krychowiak regularnie gra w Ligue 1, jest w czołówce środkowych pomocników tej ligi wg. średniej ocen za spotkania. W przypadku dobrego wystepu w dzisiejszym sparingu przypieczętuje swój udział w meczu z Anglią. Czeka go wtedy największe wyzwanie w karierze, z takimi przeciwnikami jak Gerrard, Lampard czy Parker jeszcze nie walczył.
GAZETA WYBORCZA
Tekst o Marcelo, którzy może pomóc… Wiśle.
25-letni Brazylijczyk jest przykładem piłkarskiego złotego interesu. Przyszedł do Wisły za pierwszej kadencji Jacka Bednarza tylko za prowizję dla menedżera Hectora Peralty (ok. 300 tys. euro), ale w tym przypadku warto było zapłacić agentowi, bo dzięki jego znajomościom krakowianie uprzedzili m.in. Panathinaikos Ateny i Saturn Ramienskoje.
Marcelo grał w Wiśle dwa lata, zdobył mistrzostwo i zainteresował się nim PSV. Transfer do Eindhoven załatwiał już Bogdan Basałaj, który wynegocjował za Brazylijczyka ponad 3,5 mln euro (najwyższa kwota transferowa w historii Wisły) i jeszcze zagwarantował krakowianom wpływy z każdego sukcesu PSV, w którym udział ma były zawodnik Wisły.
W jednym sezonie krakowianie z tego tytułu mogą dostać nawet kilkaset tysięcy euro (konkretna kwota uzależniona jest od wielu czynników). Warunkiem jest zdobycie mistrzostwa Holandii, a co za tym idzie – gra w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
PRZEGLĄD SPORTOWY
W jaki sposób dostaje się ofertę pracy u szejków?
Do dzisiaj nie wiem, kto konkretnie wpadł tam na pomysł, by zatrudnić właśnie mnie. Przedstawiciele Al-Ettifaq Dammam kontaktowali się ze mną już w połowie czerwca. Wtedy nie byłem na taką pracę przygotowany. Odmawiałem. Nie dawali za wygraną. Od września sygnały były coraz częstsze i coraz bardziej zdecydowane. Wreszcie zgodziłem się tam polecieć i zobaczyć, jak to wszystko wygląda na miejscu. I gdy już tam wylądowałem, obejrzałem, to… podpisałem kontrakt. Aż się zdziwiłem, że nagle stałem się trenerem Al-Ettifaq. A dlaczego akurat ja? Potrzebowali trenera z Europy. I podobno na swojej liście mieli także moje nazwisko. Obserwowali mnie od paru miesięcy, analizowali. Nawet nie wiedziałem, że istnieje nie tylko ranking narodowych reprezentacji, ale także trenerów i oni do niego też zajrzeli. W czerwcu byłem na 120. miejscu, o jedną pozycję przed byłym szkoleniowcem PSG Antoine Kombouare, który pracował w Arabii przede mną. No, ale teraz w tym rankingu jestem już trochę niżej (śmiech).
Byli jacyś kontrkandydaci?
Nie wiem, ale zdziwiłby się pan, którzy trenerzy z Polski wysyłają swoje CV z ofertą pracy w tamtym rejonie świata. Widziałem w Arabii na własne oczy. Starsi, młodsi, mniej znani i znani bardzo dobrze. Naprawdę, zrobiło to na mnie wrażenie.
(…)
Nie chce pan sprowadzić jakiegoś piłkarza z polskiej ligi? Kontakt z szatnią byłby łatwiejszy.
Ale oni nie chcą graczy z Europy, bo uważają, że sobie w Arabii nie radzą. Poza tym są ostre limity na obcokrajowców, a okienko transferowe jest już zamknięte. Ale gdybym do zimy osiągnął na tyle dobre wyniki, że szejkowie będą wyraźnie zadowoleni, to kto wie – może przekonam ich, że warto wziąć kogoś z polskiej ligi. Nie wykluczam tego, bo zgadzam się, że jakiś piłkarz z naszej ekstraklasy bardzo by mi się przydał.
(…)
Czyli w szatni nie było żadnych nieporozumień?
Jeżeli się pojawiały, to mogły wynikać tylko i wyłącznie z tego, że Nacho Novo i Ismael Blanco nie grali na miarę oczekiwań. To byli piłkarze z imponującą piłkarską przeszłością, ale nie dawali Legii spodziewanej jakości. A, co tu ukrywać, zarabiali sporo. To budziło pewne emocje i napięcia.

