Norymberga daje nadzieję Breno. Czy kryminalista wróci do piłki?

Na trzy lata i dziewięć miesięcy za podpalenie swojej willi skazany został Breno. Długi czas spędzony w więzieniu, problemy psychiczne i pewnie niezbyt łatwy powrót do rzeczywistości, a do tego problemy ze zdrowiem i oczywisty rozbrat z piłką. Jeszcze niedawno wydawało się, że na Brazylijczyku wszyscy postawili krzyżyk, że to dla niego sportowy koniec, ale…
– Wiadomo, że trzeba poczekać, jak rozwiną się sprawy. Jednak już dziś mogę powiedzieć, że my o nim nie zapomnieliśmy. Mamy dobre wspomnienia z jego pobytu w naszym klubie, dlatego byłoby szkoda, gdyby jego powrót nie doszedł do skutku – zaskoczył odważną wypowiedzią Dieter Hecking, trener FC Nuernberg. To pod jego skrzydła Breno trafił na kilka miesięcy, żeby odbudować się po kontuzji. I zbierał bardzo dobre recenzje. Zdaniem Heckinga, istnieje szansa, że Brazylijczyk wskoczy na ten sam poziom, co wówczas.

– Breno nie czuje się najlepiej. Jest świadomy, w jakim znalazł się właśnie położeniu – mówi Uli Hoeness, prezydent Bayernu. – Kończy teraz 23 lata i nawet, jeśli wyjdzie na wolność warunkowo, po 22 miesiącach, niczego dobrego to nie oznacza. Przecież przez ten czas nie będzie miał żadnej styczności z futbolem, wyjdzie z jednym sprawnym kolanem, bez jakiejkolwiek formy, bez wykształcenia. Dla niego będzie to koniec przygody z piłką. Szkoda, bo najbardziej cierpią żona i syn.

– Jeśli udałoby mu się wyjść wcześniej, to będzie mógł jeszcze wrócić do piłki. To w końcu dobry i uczciwy facet, wielki talent sportowy. Może jeszcze los do niego i jego rodziny się uśmiechnie – mówi w najnowszym wywiadzie Ze Roberto, były piłkarz Bayernu, Brazylijczyk. Natomiast Hoeness wciąż pozostaje zdania, że Breno należało dać szansę resocjalizacji. W przeciwnym wypadku, jego życie legnie w gruzach.

Dziś cień nadziei daje Hecking…