Gdzieś w tle meczów reprezentacji PZPN trwa mała dyskusja na temat Arkadiusza Milika. Najczęściej stawiane pytanie to – czy powinien jechać za granicę? A jeśli tak, to gdzie i kiedy. Dziś głos zabrał były napastnik Ruchu Chorzów, Mariusz Śrutwa.
Najlepiej byłoby, gdyby pograł w ekstraklasie jeszcze przez dwa, trzy, a może nawet pięć lat. W Polsce ma jeszcze wiele do osiągnięcia, a poza tym bardzo często okazuje się, że choć młody chłopak wyjeżdża na Zachód, to tak naprawdę nie jest przygotowany na takie wyzwanie. Jak przez pięć lat będzie się sprawdzał w ekstraklasie i kadrze, wtedy chętni z mocnych lig też się znajdą. (ٹródło: „Sport”).
Niech pogra dwa, trzy, może pięć lat. A nie dziesięć? Wtedy wyjechałby za granicę akurat przed trzydziestką – idealnie, żeby podbijać świat. A w ogóle to po co ma wyjeżdżać? Przecież Zabrze to kraina mlekiem i miodem płynąca, a nasza Ekstraklasa to raj dla utalentowanych piłkarzy.
Dwa, trzy, pięć lat… Arek, nie słuchaj opinii tych zasiedziałych ekspertów. Śrutwa nigdy nie wyściubił na dłużej nosa z Polski (chyba że skoczył na rafy do Sharm El-Sheikh) i nie ma pojęcia, jakie panują realia w Bundeslidze, Ligue 1 czy nawet Championship. Jak się trafi okazja, to się zwijaj. Choćbyś miał skończyć jak Klich. Czasem lepiej skoczyć do nieznanej wody i sprawdzić, czy dno faktycznie jest głęboko niż całkiem odpuścić. Najwyżej wrócisz jak Modelski, Janota czy Kupisz bogatszy o nowe doświadczenia.
Jeśli trafi się oferta – jedź. Szkoda czasu na kiśnięcie w polskim grajdole.