Zastanawialiśmy się, czy tę sprawę poruszać, aż dzisiaj przeczytaliśmy informację o zawodniku Pomorzanina Nowogard, który umarł na boisku. Może to znak, że pisać trzeba. Łukasz Madej uzna, że to nie fair, że robimy mu pod górkę, że niszczymy karierę. Ale kto wie – może się kiedyś okaże, że ratujemy życie. Gdyby za tydzień miał paść na boisku, to byśmy sobie nie wybaczyli.
Jak wiadomo, Madej długo nie mógł znaleźć klubu. Nowej umowy nie zaproponował mu Śląsk Wrocław, kontraktu ostatecznie nie zaoferowali Azerowie. Sam Łukasz mówił o kimś, kto wyrządził mu świństwo i w Azerbejdżanie zrobił czarny PR. Zdaje nam się, że wiemy, na czym ten czarny PR może polegać.
Gdy się bowiem przystawi ucho tu i tam, to można usłyszeć, że we Wrocławiu wykryto u Madeja problemy z sercem. Plotka – może to tylko plotka – głosi, że badano go w klinikach kardiologicznych i że to był jeden z powodów, dlaczego Śląsk nie chciał piłkarza zatrzymać. Zgadujemy, że plotki dotarły też do Azerów, ale nie wierzymy, że zrezygnowali z Madeja na podstawie plotek. Przeczucie podpowiada, że zrobili mu szczegółowe badania.
Drogi Łukaszu – jeśli to wszystko nieprawda, jeśli i my staliśmy się ofiarami czarnego PR-u, to super! Naprawdę. Jeśli miałeś jakieś problemy, ale już ich nie masz – wspaniale! Po prostu – jeśli nic nie stoi na przeszkodzie, byś dalej grał w piłkę – bardzo się cieszymy. Jeśli jednak Bełchatów nie przeprowadził szczegółowych badań, a ty coś zataiłeś – to głupota. Teraz – kiedy to napisaliśmy – mamy pewność, że ktoś w Bełchatowie się sprawie przyjrzy. I bardzo będzie nam miło, jeśli mimo tego tekstu zobaczymy cię na boisku w następnej kolejce ekstraklasy. Będzie to oznaczało, że jesteś zdrowy, a że chorzy (na głowę) są ci, którzy utrudniają ci karierę.
Tak czy siak – napisać o tych plotkach musieliśmy, bo gdzieś tam czujemy lekki niepokój, że mogłeś zafiksować się na robienie kariery trochę za bardzo. Bełchatów cię przebada i po problemie.
