Na początek się wam pochwalimy – po raz pierwszy od dawna podjęliśmy naprawdę dobrą decyzję dotyczącą wyboru oglądanego meczu. Korciło nas, żeby przełączyć na jakieś inne spotkanie, gdy tylko Szpakowski zaczął prezentować skład Manchesteru United (tak przynajmniej powiedział). Ostatecznie lekko przyciszyliśmy i obejrzeliśmy Manchester City – Borussia Dortmund. No i cóż – było warto!
Największe zaskoczenie? Styl gry obu zespołów. Manchester w pierwszej połowie miał posiadanie piłki na poziomie Barcelony w meczach La Liga, a mimo to najlepszym jego graczem pozostawał Joe Hart. Ten chłopak o twarzy amerykańskiego surfera bronił wszystko, w pewnym momencie sam zaczął się śmiać z niedowierzaniem, że to się dzieje naprawdę. Na jego miejscu też bylibyśmy zdziwieni – Borussia faworytem tego meczu nijak nie była, tymczasem zawodnicy w żółtych koszulkach ostrzelali całą konstrukcję bramki City, a i samego Harta wylansowali na półboga.
Poza Hartem na pochwały zasłużył Gundogan oraz – głównie za bramkę – Reus. To ten pierwszy zresztą zagrał piłkę meczową do Roberta Lewandowskiego. Jeśli „Lewy” chciał jakoś zapaść w pamięć siedzącemu na trybunach Alexowi Fergusonowi, zrobił to w najlepszy możliwy sposób. Pudło w takiej sytuacji z pewnością nie umknęło uwadze legendarnego menedżera, choć Robert poza tą akcją grał naprawdę bardzo, bardzo przyzwoicie. Swoją drogą dotarliśmy do tajnego notatnika Fergusona w którym opisywał wyłącznie grę polskiego napastnika.
Ach, no I jest jeszcze Balotelli. Przy rzucie karnym – absolutne mistrzostwo. Łajdenfela (jak zwał bramkarza Borussii Dariusz Szpakowski) najpierw chciał go sprowokować, co spotkało się z rozbrajającą odpowiedzią szalonego Włocha. Strzał na dwa tempa, piłka ewidentnie płacząca, właściwie kopnięta z siłą podania, no a potem jeszcze wiele mówiący gest w stronę bramkarza BVB. Wiemy, zabrzmi to dziwnie, ale Balotelli uczy się bycia bezczelnym z klasą.
Aha, wszyscy wielokrotnie wspominali o tym, że dzisiejszy pojedynek Lewandowski – Hart to przedsmak meczu PZPN-u z Anglią. Jesteśmy skłonni się z tym zgodzić – rewelacyjny Anglik vs. nieskuteczny Polak. Istnieje duża szansa, że tak będzie również w nadchodzącym meczu.
***
Szpakowski… Strzał Balotellego „w stylu Panenki”, skład Manchesteru United, Łajdenfella, Zabajeta, Manchester potrzebuje gola jak ryba tlenu… A naprawdę staraliśmy się nie zwracać na niego uwagi!
***
Na innych stadionach – drugi hat-trick z rzędu w wykonaniu Cristiano Ronaldo czyli znakomite nastroje w Madrycie przed nadchodzącym meczem z Barceloną. To jednak blednie przy wyczynie FC Porto – pokonanie PSG to zdecydowanie jedna z największych niespodzianek dzisiejszego dnia. Przekonujące zwycięstwo odniosła też Malaga (3:0 na wyjeździe z Anderlechtem budzi szacunek), z kolei punkt w Gelsenkirchen ugrało Montpellier. Generalnie – udany dzień, naprawdę cieszymy się, że wreszcie wróciła ta Liga Mistrzów. Dobry detoks po mixie Ekstraklasa plus I liga (lub Puchar Polski), jaki fundujemy sobie każdego tygodnia.
KOMPLET WYNIKÓW:
Zenit St. Petersburg – Milan 2:3
0:1 Emanuelson
0:2 El Shaarawy
1:2 Hulk
2:2 Szirokow
2:3 Hubocan (sam.)
Ajax – Real Madryt 1:4
0:1 Ronaldo
0:2 Benzema
1:2 Moisander
1:3 Ronaldo
1:4 Ronaldo
Anderlecht – Malaga 0:3
0:1 Eliseu
0:2 Joaquin (k.)
0:3 Eliseu
Arsenal – Olympiakos 3:1
1:0 Gervinho
1:1 Mitroglou
2:1 Podolski
3:1 Ramsey
Dynamo Kijów – Dinamo Zagrzeb 2:0
1:0 Gusev
2:0 Pivaric (sam.)
FC Porto – PSG 1:0
1:0 J. Rodriguez
Manchester City – Borussia Dortmund 1:1
0:1 Reus
1:1 Balotelli (k.)
Schalke – Montpellier 2:2
0:1 Ait Fana
1:1 Draxler
2:1 Huntelaar (k.)
2:2 Camara

