Wtorkowo-środowy odwyk – wraca Liga Mistrzów

redakcja

Autor:redakcja

18 września 2012, 15:53 • 7 min czytania

Niektórzy czekali na ten moment od chwili, gdy Casillas krzyczał do sędziego: „ref, respect for Italia”. Od zakończenia Euro nie mieliśmy międzynarodowych meczów na najwyższym poziomie, musieliśmy zachwycać się ekstraklasą lub wyczynami polskich fachowców w eliminacjach do europejskich pucharów. Teraz pora o tym zapomnieć, wziąć głęboki oddech i wreszcie popatrzeć na coś na poziomie, bez ryzyka zwrócenia obiadu. Wraca Liga Mistrzów – rozgrywki wolne od nieudolności, chaosu i fatalnych pudeł. Chwilami wcale nie żałujemy, że droga do świata wielkiej piłki jest dla naszych ligowców zablokowana szlabanem.
Każdy ma swoją definicję szczęścia – nam akurat nie uśmiechało się nerwowe popijanie melisy w środku tygodnia po bolesnych kompromitacjach. Na szczęście, nasi jakby nas wysłuchali i oddali pole niemal całej Europie. A my mamy możliwość spokojnego przeanalizowania stawki na kilka godzin przed budującym napięcie i jakże oczekiwanym hymnem LM…

Wtorkowo-środowy odwyk – wraca Liga Mistrzów
Reklama

Grupa A

Reklama

– Byłem zmuszony odejść z Dinama do Hajduka Split z różnych powodów. Nie wykluczam jednak, że kiedyś wrócę do Zagrzebia. Kto wie, może po to, by założyć koszulkę klubu, któremu kibicowałem całe dzieciństwo – mówił przed kilkoma laty największy zdrajca w historii chorwackiej piłki, Niko Kranjcar. Człowiek, którego wizerunek kibice najchętniej spaliliby w okolicach stadionu jak marzannę symbolizującą początek wiosny. Powrót 30-latka na stare śmieci w barwach Dynama Kijów to gwarant tego, że rywalizacja w grupie A nie będzie nudzić.

BETCLIC: Dinamo Zagrzeb – FC Porto 1×2 4.00 – 3.30 – 1.90
COMEON: PSG – Dynamo Kijów 1×2 1.72 – 3.57 – 5.17

Zwłaszcza, że nie wiadomo także, czego oczekiwać od najlepiej rozstawionego Porto. Portugalczycy mają coraz większe problemy z ekipami ze Wschodu – nie tylko dlatego, że Zenit wykupił im Hulka za kilkanaście worków z gotówką. Drużyna Vitora Pereiry przed rokiem uległa ekipie z Sankt Petersburga 1:3 i zremisowała 0:0. Pokonała co prawda dwukrotnie Szachtar Donieck, ale coraz mocniejsza ukraińska piłka poszuka zemsty.

A to pozwala nam nawet myśleć, że Dynamo powalczy o drugie miejsce zaraz za PSG. O Francuzów jesteśmy bowiem spokojni. Niby wielkie projekty potrzebują także wiele czasu (przykład – Man City odpadli przed rokiem w grupie), ale nie żartujmy – paryżanie wylosowali zwyczajnie zbyt wygodnych rywali, żeby się potknąć.

Awans z grupy wg Weszło!: PSG i Dynamo Kijów

Pocztówka z przeszłości: Niko Kranjcar jeszcze jako piłkarz Dinama w koszulce „Jestem dumny z bycia purgerem (człowiekiem Dinama)”. Wkrótce wzmocnił znienawidzonego rywala ze Splitu.

Grupa B

Arsenal musi, Schalke powinno. Olympiakos i Montpellier co najwyżej mogą zakłócić rywalizację dwóch ekip, które rozdają karty. Od mistrzów Francji paradoksalnie nie można wiele wymagać. Ostatni raz z porządną angielską drużyną zmierzyli się w 1991 i ulegli Manchesterowi United w dwumeczu 1:3. Spodziewamy się, że tym razem Arsenal też nie pozostawi im złudzeń, a jak na ironię wykończy ich niedawny gwiazdor, Olivier Giroud. Król strzelców Ligue 1 poprzedniego sezonu, a obecnie gość w piłkarskiej śpiączce. Poszukujący okazji na przełamanie. A coś nam się zdaje, że lepszej na odblokowanie w tym sezonie już się nie doczeka.

EXPEKT: Montpellier – Arsenal – 3.20 – 3.10 – 2.30
BET-AT-HOME: Olympiakos – Schalke 1×2 2.70 – 3.15 – 2.60

Awans z grupy wg Weszło!: Arsenal i Schalke

Archiwalna taśma: Thierry Henry kontra nasi Tomkowie – Hajto i Wałdoch.

Grupa C

Gdyby Milan zarejestrował w tegorocznej edycji skład z zeszłego sezonu – ze Zlatanem, Cassano i Thiago Silvą, po mniej więcej czterech meczach grupowych byłby pewny awansu. I mógłby wystawić na dwa ostatnie spacerki samych juniorów. Ale patrząc na politykę Gallianiego i spółki oraz na fakt, że „Rossoneri” zaczęli ligę najgorzej od 1931 roku, tym razem może być niewesoło. Zwłaszcza, jeśli Hulk i Witsel wkomponują się szybko do zespołu Zenita. Trudno właściwie sobie wyobrazić, żeby Rosjanie nie odnieśli sukcesu i nie wyszli z pierwszego miejsca. Malaga to niby minimaliści w tarapatach finansowych, ale w lidze grają oszałamiająco i śmiało mogą nawiązać walkę. I to ze wszystkimi bez wyjątku, bo Anderlecht powinien raczej być autsajderem.

BETCLIC: AC Milan – Anderlecht 1×2 1.50 – 4.00 – 6.50
COMEON: Malaga – Zenit St. Petersburg 1×2 2.17 – 3.26 – 3.50

Awans z grupy wg Weszło!: Zenit i Milan

Pocztówka z przeszłości: Tak bawili się kibice Zenita Sankt Petersburg po ostatnim mistrzostwie Rosji. W razie wyjścia z grupy, można liczyć na powtórkę…

Grupa D

Grupa śmierci, w której – mimo wszystko – daleko przed resztę powinien odjechać Manchester City z Roberto Mancinim za kółkiem. – W przeszłości byliśmy jak Fiat Cinquecento, stąd cała masa problemów. Ale wreszcie udało nam się przesiąść na coś poważnego i czujemy się jak Ferrrari – mówi włoski menedżer, który przed rokiem wypadł ze swoimi piłkarzami z trasy i pożegnał się z rozgrywkami już w grupowej fazie. Dziś ma dla odmiany wprawić w kompleksy pogrążonego w kryzysie półfinalistę poprzedniej edycji, Real Madryt. Jeśli na tle „The Citizens ” okaże się, że „Królewscy” to nawet nie Ferrari z zatartym silnikiem, a Cinquecento… wolimy nie myśleć, co mistrzowie Anglii zrobią w następnych spotkaniach z Dortmundem i Ajaksem.

EXPEKT: Dortmund – Ajax – 1.42 – 4.40 – 7.25
BET-AT-HOME: Real Madryt – Manchester City 1×2 1.55 – 4.10 – 5.50

Awans z grupy wg Weszło!: Manchester City i Real Madryt

Pocztówka z przeszłości: Ajax ogrywa Real na Bernabeu 2:0 w sezonie 1995/1996.

Grupa E

Trzy ekipy wielkiego formatu i jeden Kopciuszek. A zatem, bez przynudzania – Chelsea z pierwszego, a dalej Juve lub Szachtar. Skoro wszystko już jasne, skorzystamy z okazji i przedstawimy skazanego na pożarcie debiutanta z Danii – Nordsjaelland.

10-tysięczny stadion i dość skromne tradycje. Klub, w którym gablotę trofeów można było postawić dopiero przed dwoma laty, kiedy zdobył pierwszy puchar kraju. Później dołożył drugi, aż wreszcie mistrzostwo. Ale w tym sezonie wpadł w delikatny dołek, który tym bardziej pozwala myśleć, że każdy wyjazd w LM to dla nich jak wejście do jaskini lwa.

– Pewnie nie zrobiliśmy większego wrażenia na przedstawicielach Szachtara, skoro przegraliśmy ostatnio z Kopenhagą 1:2. Ukraińcy będą chcieli narzucić nam własne tempo gry, tego jesteśmy już świadomi. Będzie ciężko – mówi pomocnik „Tygrysów”, Kasper Lorentzen. Jeszcze większym realistą jest szef działu sportowego gazety „Jyllands Posten” – Christian Thye-Petersen: – Wątpię, aby były jakiekolwiek szanse na awans. Fajnie byłoby maksymalnie wykorzystać swoją szansę, a przez to rozumiem przyjemną piłkę dla oka.

A jeszcze gdyby za walory estetyczne udało się zdobyć punkty, a właściwie – przynajmniej punkt, byłoby pięknie. I byłby to pewnie cud nie mniejszy niż przejęcie zespołu przez jego obecnego właściciela. W 2008 roku Allan K. Pedersen wykupił większość udziałów na swoją spółkę AKP Holding, ale wkrótce musiał wszystko przepisać na siebie, bo interes upadał. Cwaniak zapłacił za to symboliczne 500 tysięcy koron, choć wartość klubu wynosiła… 35 milionów. W z końcem trwającego postępowania sądowego można się spodziewać, że zleci ze stołka. Zwłaszcza, że jego zabawka wzrosła już do wartości 100 milionów, a inni możni zacierają ręce by go wykurzyć i przejąć biznes.

Awans z grupy wg Weszło!: Chelsea i Juventus.

Pocztówka z przeszłości: Sezon 2008-09. Drogba odprawia Juventus z kwitkiem, a Chelsea wygrywa w dwumecz 1/8 Ligi Mistrzów 3:2.

Grupa F

Rozum podpowiada, że wszystko powinno zostać tak, jak rozlosowano. Czyli od Bayernu na pierwszej lokacie po BATE na czwartym. Tyle, że Białorusini zdążyli się już nieco oswoić z presją wielkich rozgrywek i potrafili kilka razy wyciąć numer bukmacherom (np. remisując 2:2 z Juventusem w 2008). Koniec końców i tak pewnie zabraknie im pary, a bój o awans rozegra się pomiędzy Bayernem i Valencią. Drużynami, które mają od lat rachunki do wyrównania. Jakie? Przypomnienie poniżej.

Awans z grupy wg Weszło!: Bayern i Valencia

Pocztówka z przeszłości: Owen Hargreaves z najcenniejszym trofeum w klubowej piłce po ograniu Valencii w karnych w 2001 roku.

Grupa G

Nudy. Grupa, w której nie ma zbyt wielu znaków zapytania. Zastanawiać się można od biedy tylko nad tym, czy Spartak nawiąże walkę z Benfiką o drugie miejsce. Po Celticu niczego wielkiego nie można się już spodziewać, zwłaszcza po porażce w lidze z St. Johnstone. No chyba, że batów na Camp Nou podobnych do upokorzenia z Artmedią Petrżalka (0:5) w 2005 roku.

Awans z grupy wg Weszło!: Barcelona i Benfica

Archiwalna taśma: Artur Boruc daje awans Celticowi do fazy grupowej po karnych ze Spartakiem.

Grupa H

Prędzej Ryan Giggs obróci ponownie żonę swojego brata, niż Manchester United odpadnie po raz drugi w fazie grupowej Ligi Mistrzów. A łatwiejszego grona drużyn Anglicy chyba nie mogli sobie nawet wymarzyć. Do awansu wystarczy im motywacja, choć tej akurat brakowało przed rokiem, co skutkowało m.in. porażką z Basel. Na wyżyny mogliby się wreszcie wznieść się i fani z Old Trafford, dla których dojdzie do symbolicznego i honorowego starcia z Galatasaray. Turcy do dziś śmieją się, że w 1993 roku „Czerwone diabły” po raz pierwszy na własnej skórze odczuły, co to znaczy znaleźć się w piekle.

– To wspomnienie wciąż we mnie buzuje i często staje mi przed oczami – wspomina Giggs, który wraz z kolegami odpadł wówczas z pucharów po dwumeczu z Galatą. Piłkarze ze Stambułu, jak na walczaków przystało, pewnie i teraz dadzą im się we znaki i powinni powalczyć o awans. Chyba, że Cluj oszaleje jak jak w sezonie 2008-09, kiedy ograł Romę 2:1 i zremisował bezbramkowo z Chelsea. Braga to z kolei jedna wielka niewiadoma zdolna do wszystkiego.

Awans z grupy wg Weszło!: Manchester United i Galatasaray

Pocztówka z przeszłości: Manchester United „witany” na lotnisku Ataturk w Stambule.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama