Santos kolejnym wzorem dla polskich klubów. Patrzcie i uczcie się, marketingowcy

redakcja

Autor:redakcja

18 września 2012, 10:56 • 2 min czytania

O tym, że marketing w większości polskich klubów jest na dnie, nie trzeba nikogo przekonywać. Brakuje nawet nie tyle fachowców, co ludzi z pasją, którym chciałoby się ruszyć głową i popracować nad wizerunkiem klubu. Tymczasem wzorce z zagranicy napływają w zasadzie codziennie. Każdego dnia wrzucamy jakieś jajcarskie filmiki produkowane przez telewizje z całego świata. A u nas? Nie chcemy się powtarzać, ale wyróżnia się tylko Korona zatrudniająca kilku pasjonatów, którzy to kręcą i (fantastycznie) montują. A później kieleccy piłkarze, mimo że bandziory, są postrzegani jako grupa pozytywnych, normalnych facetów, których łączy wspólny cel.
Dlaczego piszemy o tym akurat teraz? Bo właśnie wpadły nam w ręce, a raczej na monitor, kolejne odcinki genialnej telewizji klubowej, prezentująca fenomenalnych piłkarzy jako zwykłych ludzi, którzy podchodzą traktują mecz jak przyjemność, a na boisko wychodzą z uśmiechem od ucha do ucha.

Santos kolejnym wzorem dla polskich klubów. Patrzcie i uczcie się, marketingowcy
Reklama

Neymar bawi się z synem, autokar jedzie na mecz przy muzyce Justina Biebera (tak, tak, też się dziwimy), potem Snoop Dogg, a na koniec chwile mobilizacji. Tajemnica szatni? Wszędzie, ale nie u nich. Piłkarze Santosu nie mają się czego wstydzić. Koszą grubą kasę, grają genialnie w piłkę i chcą się tym podzielić.

Reklama

I o to właśnie chodzi. Cytując Jakuba Rzeźniczaka– brawo kurwa!

Nikt nie każe filmować odpraw przedmeczowych, czy wchodzić z kamerą podczas połajanek ze strony trenera. Wszystko kontroluje klub, więc nie pozwolono by sobie na takie faux pas. Ale naprawdę – nie jest to wcale jakiś ogromny koszt, żeby wysłać jedną osobę z biura prasowego z kamerką za trzy tysiące, a następnie dać to komuś do zmontowania. Albo ogłosić konkurs na pobliskiej uczelni i jakiś kibic-informatyk bankowo za umowę o dzieło się zgłosi.

Uwierzcie – jakkolwiek dziwnie to brzmi – kibice chcieliby zobaczyć, jak do meczu przygotowują się nawet najwięksi przebierańcy jak Gikiewicz, Garguła czy Ubiparip. Wystarczy trochę chęci.

TĆ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama