Jaliens wierzy w mistrzostwo, Cacek chce się wycofać, Mroczkowski liczy na normalność

redakcja

Autor:redakcja

18 września 2012, 09:22 • 6 min czytania

Coraz więcej miejsca polska prasa sportowa poświęca Widzewowi. „Fakt” pisze dziś o planach Sylwestra Cacka, a „Rzeczpospolita” przeprowadziła rozmowę z trenerem Mroczkowskim. Ogólnie jednak dzisiejszy dzień bez szału. Brakuje jakichś hitów.
FAKT

Jaliens wierzy w mistrzostwo, Cacek chce się wycofać, Mroczkowski liczy na normalność
Reklama

Reklama

Właściwe foto-story na temat polskich arbitrów + tekst o tym, że Sylwester Cacek zamierza się wycofać ze sponsorowania Widzewa.

Jak dowiedział się Fakt, niekończące się przepychanki strategicznego sponsora Widzewa Sylwestra Cacka (53 l.) z władzami فodzi w sprawie budowy nowego stadionu przy al. Piłsudskiego mogą spowodować, że znany biznesmen wkrótce przestanie wykładać pieniądze na klub i zostawi zespół Radosława Mroczkowskiego (45 l.) w nieciekawym położeniu. Po tym, jak Cacek wyprowadził z Łodzi należącą do niego sieć restauracji, także dalsza przyszłość Widzewa stanęła pod dużym znakiem zapytania.

(…)

Oliwy do ognia dolał fakt, że w piśmie, jakie łódzki klub otrzymał od miasta, pojawiła się sugestia o możliwym objęciuspółki postępowaniem upadłościowym. Miasto wypomina Cackowi sięgający 900 tysięcy złotych dług, ten zaś skarży się na brak wsparcia dla jedynej łódzkiej drużyny w ekstraklasie. Do tej pory biznesmen wyłożył na klub z własnej kieszeni ponad 60 milionów złotych. Wiele wskazuje jednak na to, że nie weźmie na siebie utrzymywania miejskiego stadionu przez kolejne lata i przystosowania go do licencyjnych wymogów.

RZECZPOSPOLITA

Wywiad z Radosławem Mroczkowskim.

Psujecie rynek. Pokazujecie, że można wygrywać oszczędzając.
Nie będę za to przepraszał. Pewne rzeczy trzeba doprowadzić do normalności. Jeśli piłkarze zarabiają miliony, to niech spowodują, że ligą będą interesować się miliony kibiców. Tak jak to jest na Zachodzie. W niektórych przypadkach proporcje pomiędzy zarobkami a umiejętnościami są mocno zachwiane. To, co się dzieje w ekstraklasie, to przesada. Miejsce tych przepłacanych spokojnie mogliby zająć młodzi zdolni i tani.

(…)

Czujecie wsparcie właściciela czy zostaliście zostawieni sami sobie?
W czasie zmian było wiele burzliwych rozmów. Zrozumieliśmy, że liczy się ekonomia i albo przyjmujemy nowe zasady, albo przestajemy istnieć. Trzeba było spłacić długi. Teraz Sylwester Cacek jest w klubie dwa razy w tygodniu, to nowa jakość, pokazuje się, załatwia sprawy, które dołowały klub w ostatnich latach. Walczy, by rozpoczęła się budowa stadionu. Nie zostawił nas na bocznym torze. Mam nadzieję, że za jakiś czas powiemy, że było warto zrobić te cięcia. Może będzie biedniej, skromniej, ale normalnie.

SUPER EXPRESS

Felieton Michała Listkiewicza.

Jakiś cymbał wymyślił, że opłaty za parking przed meczem Polska – Mołdawia będą pobierane z góry. Efektem był wielokilometrowy korek i trybuny wypełniające się (w połowie) pod koniec meczu. Inna sprawa, że nigdzie na świecie nie pobiera się opłat parkingowych od kibiców, są wkalkulowane w cenę biletu. Dojenie trwa w najlepsze! Na meczu z Anglią będzie pewnie jeszcze gorzej, radzę przejść się na piechotę, tym bardziej że Wisła wysycha i można chodzić po wodzie, niczym w Biblii. A swoją drogą ciekawe, po ile będą bilety i parkingi na szlagier Polska – San Marino? Będzie to już po wyborach w PZPN, może nowy pan obniży dziesięcinę od biednego ludu?

I rozmówka z Robertem Lewandowskim.

– 70 ligowych meczów, 31 goli i 14 asyst – oto twój bilans w Borussii. Jesteś z niego zadowolony?
– Statystyki są ważne i staram się, by tych goli i asyst było jak najwięcej. Jednak ja patrzę głównie na to, jak pomogłem drużynie w danym meczu. Wiem, że napastnika rozlicza się z goli, ale ważne jest też to, co zrobiłem dla zespołu.

– Ostatnio byłeś krytykowany przez niemieckie media za wypowiedzi chwalące Bayern Monachium. Jak to na ciebie wpłynęło?
– Myślę, że to była to niepotrzebna burza w szklance wody. Powiedziałem, iż Bayern to mocny klub, który zawsze walczy o najwyższe cele, z Ligą Mistrzów włącznie. I tyle. Jestem piłkarzem Borussii, na grze dla niej się koncentruję i to jest jeden z moich priorytetów.

GAZETA WYBORCZA

Wywiad z Mirosławem Szymkowiakiem.

Może wkrótce będą bardziej znani, chociaż ligowi eksperci, także twoi koledzy z Canal+, uważają, że Widzew to co najwyżej drużyna środka.
– Nie chcę wychodzić za daleko w przód i już teraz, po czterech kolejkach, wyrokować, o co będzie walczyła dana drużyna. Sezon jest długi i wiele się może zdarzyć. Zresztą znamy z przeszłości przypadki, kiedy jakiś zespół świetnie zaczynał rozgrywki, a później bronił się przed spadkiem. I na odwrót. Myślę, że po półmetku rundy – po siedmiu, ośmiu meczach – będzie można mówić więcej o siłach drużyn w lidze i oceniać ich szanse. Jeśli po siedmiu kolejkach jakiś zespół z 21 punktów zdobędzie 10, to będzie można mówić, że to drużyna środka. Widzew ma teraz już ich 12. Jeśli po trzech, czterech kolejnych spotkaniach będzie miał na koncie o 9 więcej, to będzie naturalnym kandydatem do pierwszej trójki po rundzie jesiennej. Ale poczekajmy. Są jeszcze Legia, Lech. To drużyny bardziej od Widzewa doświadczone, a przed nami cały sezon. Na pocieszenie dla łodzian przypomnę jednak, że w ubiegłym sezonie prawie wszyscy skazywali na spadek Koronę, a ona prawie do końca sezonu miała jeszcze szansę na puchary.

Gdy patrzysz na Widzew, na jej poszczególnych piłkarzy, to jak oceniasz ich potencjał?
– Odpowiem tak: wiemy, jaka jest nasza liga. Kto przed ubiegłym sezonem typował do tytułu Śląsk i Ruch do wicemistrzostwa? Jeśli Widzew dalej będzie wygrywał, jeśli będzie mu to przychodziło tak łatwo jak teraz, to będzie kandydatem do mistrzostwa. Może to mocne słowa, ale powtarzam, że nasza liga jest bardzo wyrównana. Nikomu nie odbierałbym szansy. Widzewowi, po tym, co już zobaczyliśmy, tym bardziej. Ale spokojnie, poczekajmy…

Artykuł o Dominiku Furmanie.

– Nie widziałem meczu ze Szwajcarią w Sulejówku – opowiada Jacek Magiera, asystent Jana Urbana odpowiedzialny za młodych zawodników w pierwszej drużynie. – Ale Dominik mówił, że oddał strzał życia. Powiedziałem, żeby nie przesadzał, że jest na początku drogi i wszystko przed nim. To inteligentny chłopak, słucha trenerów, wyciąga wnioski, nie trzeba mu powtarzać jednego dziesięć razy. Jest wygodny w prowadzeniu, nie sprawia kłopotów, ale fantazji mu nie brakuje. Radzi sobie z rówieśnikami, ma charakter, był kapitanem Młodej Ekstraklasy. Przed nim i Danielem فukasikiem wiele pracy. Na razie dziennikarze piszą o Furmanie, a dają zdjęcie فukasika. I odwrotnie. To, że grają w lidze będzie wiadomo dopiero, kiedy przestaną ich mylić, Takich meteorów, które rozegrały po kilka spotkań w ekstraklasie i zgasły było wielu. Spokojnie z pochwałami, tym bardziej, że z minut, które Dominik spędził na boisku w ekstraklasie nie uzbierałoby się nawet jedno pełne spotkanie. Ma dobre prostopadłe podanie, przegląd pola, technikę użytkową, ale musi popracować nad grą rękami. Na razie nie bardzo potrafi przepychać się w środku, zastawiać czy wygrywać walkę wręcz. Mecze w pucharach pokazały, ile brakuje naszej utalentowanej młodzieży.

I tekst o sytuacji w Wiśle Kraków.

Tymczasem wiele wskazuje na to, że Probierz dostał szansę i w sobotę z Lechią w Krakowie zagra o posadę. Jeśli jednak tym razem nie wygra, cierpliwość Cupiała może się skończyć. – Nie jestem od rozstrzygania, czy klub powinien zmieniać trenera. Tym na pewno zajmą się najważniejsze osoby w Wiśle, których nawet nie znam. W Holandii jednak szkoleniowcy dostają czas. Przed zatrudnieniem dokładnie sprawdza się kandydata i jego filozofię gry, później dostosowuje się do tego zawodników i daje kredyt zaufania, a zmian trenerów najwcześniej dokonuje się w przerwie zimowej. Ale nie wiem, czy zarządzający Wisłą są zwolennikami tego systemu – podkreśla Jaliens, jeden z najbardziej doświadczonych wiślaków.

(…)

– Gdy przyszedłem do Wisły, każdy bał się z nami grać. Teraz jest inaczej, rywale przed nami już nie drżą. Musimy być bardziej aroganccy i pewni siebie, wówczas znów możemy być najlepsi. Jedna wygrana może wiele zmienić. Wierzę, że ciągle mamy potencjał na mistrzostwo Polski – podkreśla Jaliens.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Nic ciekawego.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama