– Teraz rządzi król Artur – tak zatytułowany został dzisiaj w Bildzie tekst na temat Hannoveru. Niemieccy dziennikarze podkreślają, jak pozycja Sobiecha zmieniła się w ostatnim czasie i są niemal przekonani, że na mecz z Werderem Polak wyjdzie w pierwszym składzie. – Do niedawna był w zespole piątym napastnikiem i przegrywał rywalizację ze wszystkimi. Teraz jest strzelcem numer jeden – piszą właśnie Niemcy.
To, że Sobiech jest snajperem numer jeden, to póki co jednak sucha statystyka, która wcale nie oznacza, że stał się nagle niepodważalnym asem w układance Mirko Slomki. Nawet jeśli trener mówi o nim w ciepłych słowach, że „jest typem napastnika, jakiego wcześniej mu brakowało”.
Być może na nieszczęście Sobiecha, trener Hannoveru ciągle ma w ataku wielki komfort. Może wybierać z czterech, pięciu zawodników, a każdy z nich potrafi odwdzięczyć mu się bramką, co pokazuje poniższa statystyka występów w tym sezonie:
Jan Schlaudraff – 6 meczów – 3 gole i 4 asysty – 494 minuty na boisku
Artur Sobiech – 5 meczów – 4 gole i 1 asysta – 184 minuty na boisku
Didier Ya Konan – 6 meczów – 1 gol i 2 asysty – 323 minuty na boisku
Mome Abdellaoue – 4 mecze – 1 gol i 2 asysty – 253 minuty na boisku
Jest jeszcze kontuzjowany Mame Biram Diouf, który powinien wrócić za dwa tygodnie na Norymbergę.
Od początku sezonu pewniakiem do gry w pierwszej jedenastce jest Jan Schlaudraff. Numerem dwa na inaugurację Bundesligi był jeszcze Didier Ya Konan, ale już najbliższy mecz może rozpocząć na ławce, bo tyle co wrócił ze zgrupowania kadry w Afryce, na które drogą powietrzną musiał pokonać 15 tysięcy kilometrów. Na pierwszy występ w lidze ciągle czeka też Abdellaoue. Slomka chwali jego możliwości, ale zaraz dodaje: „mam też innych napastników, którzy są w bardzo dobrej formie”. Ma na myśli Schlaudraffa i Sobiecha.
Nie ulega wątpliwości, że Artur przeżywa swój najlepszy moment, odkąd wyjechał do Niemiec. W dużej mierze dzieje się to dzięki temu, że w pucharach wykorzystał słabość Śląska, choć potem równie umiejętnie odwdzięczył się za miejsce w składzie na mecz ligowy z Wolfsburgiem. Cała czwórka napastników jedzie jednak na tym samym wózku. Teraz, aby grać, po prostu nie można przestać trafiać.
