Prezes klubu za grosze. Grupa kibiców prowadzi drużynę piłkarską

redakcja

Autor:redakcja

28 sierpnia 2012, 09:51 • 5 min czytania

Gdzieś, na odległej wyspie, nad brzegiem morza stworzono klub. Nie było w nim ekscentrycznego prezesa, było za to kilka tysięcy ludzi decydujących o losie drużyny…. Brzmi jak bajka, jednak Anglicy pokazali, że jest to możliwe, a my znowu udowodniliśmy, że nie jesteśmy ziemią obiecaną dla wspaniałej idei. Ten sam projekt – dwa państwa – zupełnie inne historie.
Na początku 2007 roku Will Brooks, angielski dziennikarz sportowy rozpoczął akcję „MyFootballClub”. Zasady były „banalnie proste”. Zgromadzenie minimum 50 tysięcy osób z całego świata, kupno profesjonalnego klubu piłkarskiego (z niższej ligi angielskiej) oraz poprzez głosowanie zarządzanie zespołem. 26 kwietnia powstała strona MyFootballClub.co.uk, a już dwa tygodnie później zarejestrowało się na niej 13 tysięcy potencjalnych prezesów. Na przekroczenie magicznej bariery 50 000 ludzi nie trzeba było długo czekać. W ostatni dzień lipca serwery odnotowały 53 05. użytkownika. Wpisowe wynosiło 35 funtów. Dzień później, na nowy team, czekało już ćwierć miliona. W niespełna dwa tygodnie kwota podwoiła się.

Prezes klubu za grosze. Grupa kibiców prowadzi drużynę piłkarską
Reklama

– Fani często mają rację, ale ich pojedyncze głosy gubią się w tłumie. W naszym klubie każdy będzie miał prawo głosu. Chcę, aby kibice decydowali o wszystkim. Pewnej nocy w pubie, wpadłem na ten pomysł. Internet służy nam do komunikacji, dlaczego nie może posłużyć jako narzędzie do kierowania drużyną? Pomysł trzeba przyznać dość ekstrawagancki, ale w ojczyźnie futbolu wszystko jest możliwe. Idea został szybko podłapana i w większym lub mniejszym stopniu przyjęła się w Brazylii, Japonii i kilku krajach Europy.

-Wszystkie decyzje dotyczące klubu będą podejmowane demokratycznie. Rozmawiałem z kilkoma właścicielami i dyrektorami sportowymi klubów Premiership, stwierdzili, że jest to możliwe, – przekonywał Brooks. W miarę popularyzacji projektu zaczęło rozmyślać nad przejęciem wielkich piłkarskich potęg, chociaż zdawano sobie sprawę z funduszy ograniczających inicjatywę.

Reklama

Do listopada poszukiwano klubów zainteresowanych udziałem w projekcie. Chęć zmiany właściciela wyraziło ponad 10 zespołów, m in Cambridge United, Nottingham Forest, Queens Park Rangers czy Leeds United. Zdecydowana większość przyszłych prezesów miała chrapkę na przejęcie The Peacocks, niestety kwota odstępnego, podana przez ówczesnych właścicieli, była za wysoka i szybko odstraszyła potencjalnych nabywców. Całe zamieszanie nie przeszło bez echa. Dla przykładu, kibice w Cambridge, wymusili na prezesie wydanie oświadczenia w którym miał zaprzeczyć o możliwości sprzedania klubu.

W tym samym czasie z całą inicjatywą związała się amerykańska marka EA Sports „aby wspierać wszystkie znaczące inwestycje”. 13 listopada, około 27 000 uczestników projektu, w głosowaniu, opowiedziało się za przejęciem klubu z Ebbsfleet. Transakcja zamknęła się w kwocie 700 000 ₤. Członkowie stowarzyszenia głosują w sprawie transferów, budżetu, a nawet… w pewnym stopniu decydują o wyglądzie meczowej jedenastki!

The Fleet powstało tuż po drugiej wojnie światowej, w 1946 roku, wcześniej znane jako Gravend & Northfleet F.C.. Obecnie występuje w Conference National. W ubiegłym stuleciu klub nie mógł pochwalić się spektakularnymi osiągnięciami. Jedynym faktem godnym odnotowania jest to, że w latach 1969-71 w czerwono-białym trykocie biegał Roy Hodgson.

Pierwszy sezon zawodników z Stonebridge Road, pod kierownictwem MyFootballClub, zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu. Drużyna z południa Anglii wygrała FA Trophy. W rozgrywkach uczestniczą zespoły półamatorskie, a finał rozgrywany jest na Wembley.

Ligowe występy nie rzucały na kolana, demokratyczny zespół zajmował kolejno (od sezonu 2007/08) 11. 14. 22.(spadł klasę niżej) w piątej lidze. W sezonie 2010/11 zajął trzecie miejsce w szóstej klasie rozgrywkowej i awansował, po play-offach, do Blue Square Bet Premier. W ubiegłym sezonie drużyna znów była 14. Z degradacją zespołu do Conference South, wiązał się spadek zainteresowania projektem.

Angielskie wersja pociągnęła za sobą kibiców z ponad 70 krajów. Koncepcja drużyny tysiąca prezesów dużym zainteresowaniem cieszyła się w Skandynawii i USA. Norwegów, Finów i Szwedów, w 2007 roku, było ponad ośmiuset, Amerykanów – rok później – dwa razy tyle. Z 32 tysięcy prezesów przystępujących do drugiej fazy projektu, po roku zarządzania klubem, zostało zaledwie dziewięć tysięcy. Projekt zakładał, że minimalna ilość ludzi zaangażowanych w „MyFootballClub” nie może spaść poniżej 15 tysięcy. W 2010 roku (moment degradacji) w klubie zostało już tylko 3 500 prezesów.

***

W polskich realiach przedsięwzięcie nie ma racji bytu. Idee te same, ale środowisko inne. W 2009 roku, KupimyKlub.pl wystartowało z nieco mniejszym rozmachem, a chęć udziału w akcji wyrażało 6,5 tysiąca potencjalnych prezesów! Z dnia na dzień ta iczba spadała. Składka roczna wynosiła 20 zł. KK przekształciło się w stowarzyszenie i przejęło Śląsk Świętochłowice… tu zaczęły się schody. Z tysięcy ludzi zostały już tylko setki, a później dosłownie jednostki. Próbowałem skontaktować się z twórcami polskiej wersji inicjatywy, ale bez skutku. Na kilka pytań zgodził się odpowiedzieć Bartłomiej Roter, sekretarz Śląska.

Czy inne kluby w Polsce również wyraziły chęć uczestnictwa w projekcie? Na co liczyliście i jakie były wasze aspiracje?
Nasz klub był jedynym w Polsce, który tak na poważnie zainteresowałÂ się udziałem w projekcie. Przystępując do projektu widzieliśmy szeroko rozumianą szansę na rozwój Śląska Świętochłowice. Po powstaniu Stowarzyszenia zainteresowanie całym pomysłem osłabło. Liczba Prezesów daleka była od wcześniejszych założeń pomysłodawców, mimo tego, składka członkowska wciąż wynosiła 20 zł.

A więc co zyskał klub na tej współpracy?
29 maja 2010r. w Świętochłowicach odbyło się spotkanie na, którym podpisano oświadczenie dotyczące współpracy, wtedy zrodził się tez pomysł Akademii Futbolowej. Niestety cały projekt ze względu na spadającą ilość „Prezesów” upadł. Śląsk Świętochłowice zyskał na tej całej akcji medialnie. Ł»adnego przejęcia naszego klubu nie było.

Akademia Futbolowa, brzmi dumnie..
Wstępnie przeanalizowano możliwości utworzenia osobnego projektu w zakresie stworzenia wyselekcjonowanej grupy młodych zawodników pod wspólnym patronatem MKS Śląsk Świętochłowice oraz Stowarzyszenia Kibiców KupimyKlub.pl. Celem było budowanie podstaw pod przyszłą drużynę piłkarską.

Teraz, ze strony KK.pl możemy wyczytać, że tylko „kilku” prezesów angażuje się w tą zabawę. 20 zł x 24… Stowarzyszenie przelewało na wasze konto 480 zł rocznie? To nie wystarczy na utrzymanie żadnego klubu.
Współpraca miała charakter tylko czysto marketingowy, gdyż fundusze finansowe jakie gromadziło KupimyKlub.pl pozwalały tylko na bieżące finansowanie się tego Stowarzyszenia. Stowarzyszenie Kkl.pl, obecnie, jest na etapie likwidacji.

MATEUSZ KUٹNIAR

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama