Tosik nie pogra we Lwowie, gdzieś nagle zaginął Sapela, za to Glik wciąż robi swoje

redakcja

Autor:redakcja

26 sierpnia 2012, 23:17 • 4 min czytania

Najistotniejsza informacja napływa dziś z ligi włoskiej, gdzie w barwach Torino na najwyższym szczeblu pokazał się Kamil Glik. Za każdym razem, gdy konfrontujemy to ze wspomnieniami z sezonu 2008/09 i kolejnego, jest to dla nas wiadomość co najmniej niespodziewana. W życiu byśmy wówczas nie pomyśleli, że ten… No, mimo wszystko, trochę surowy wtedy stoper Piasta Gliwice tak świetnie się rozwinie i znajdzie się kiedyś w miejscu, w którym jest teraz. A jednak. Co więcej, jak się dziś okazało, trener Ventura postanowił zbyt mocno nie mieszać w składzie i zainaugurować rozgrywki ze sprawdzoną parą obrońców – z Glikiem oraz Angelo Ogbonną. Torino zremisowało na wyjeździe ze Sieną 0:0, co na początek należy uznać za niezły rezultat, biorąc pod uwagę, że podstawowym celem turyńczyków jest utrzymanie, a Glika będą przede wszystkim rozliczać z występu na zero w tyłach.
Choćbyśmy chcieli, to o polskich obrońcach na eksport nie napiszemy już dziś więcej dobrego słowa. A nie, jednak! Grzegorz Wojtkowiak rozegrał pełne dziewięćdziesiąt minut w meczu z Kaiserslautern i nie popełnił, zdaje się, żadnych rażących błędów. W drużynie gospodarzy wystąpił z kolei Ariel Borysiuk, a spotkanie zgromadziło imponującą, jak na drugoligowe warunki, 37-tysięczną widownię.

Tosik nie pogra we Lwowie, gdzieś nagle zaginął Sapela, za to Glik wciąż robi swoje
Reklama

Ale na tym koniec. Teraz pora na te gorsze wieści.

Na pójście w ślady Glika najmniejszej szansy nie ma w najbliższym czasie Błażej Augustyn. Jego Catania zrobiła dziś wynik przez duże „W”, remisując na wyjeździe z Romą (a powinna nawet to spotkanie wygrać), ale Błażeja nie ma co szukać w jej składzie. Nie tylko w pierwszym. Po prostu – w jakimkolwiek. Dziś w ogóle nie zmieścił się w autokarze na wyjazd do Rzymu, bo w najbliższych godzinach ma zapaść decyzja o jego wypożyczeniu. Kiepską reklamę polskim obrońcom robi również we Lwowie Jakub Tosik, który jak tylko przyszedł do Karpat, został przez trenera momentalnie skreślony. Jedna z ukraińskich gazet umieściła go w tym tygodniu na liście trzech najbardziej niepotrzebnych piłkarzy zespołu, podsumowując to krótkim, za to konkretnym komentarzem: „Szybko stało się jasne, że nie jest to piłkarz na ambicje klubu”. W tym kontekście nie dziwi chyba informacja, że Tosik nie znalazł się w osiemnastce Karpat na przegrany mecz z Szachtarem Donieck.

Reklama

Omawiając niedzielne występy obrońców, musimy odnotować, że z radarów na dobre zniknął nam Marcin Kuś. W tym miejscu powinna pojawić się policyjna formułka – każdy, kto spotkał wysokiego blondyna ostatnio widywanego w tureckim klubie o dziwnej nazwie, proszony o kontakt. Kuś, po regularnych występach w poprzednim sezonie, teraz przestał pojawiać się w kadrze meczowej İstanbul BüyükŁŸehir.

Sporo dziś tych niepokojących wieści, a co więcej, to jeszcze nie koniec. Istnieje podejrzenie, że w Azerbejdżanie nie zaaklimatyzował się odpowiednio فukasz Sapela i – wybaczcie, powtarzamy się – nie znalazł się w kadrze Revana Baku na mecz z Karabachem Agdam. Tym, którzy narzekają na nadmiar wolnego czasu polecamy skrót tego spotkania (miało miejsce w piątek, ale zrobimy wyjątek), a na zachętę dodamy, że na trybunach zasiadło okrągłe 350 (słownie: trzysta pięćdziesiąt) osób.

Moglibyśmy wymieniać dalej, że ani Szczęsny, ani Fabiański nie zagrali dziś w barwach Arsenalu, że fatalnie wygląda sytuacja Mierzejewskiego w Trabzonie (po raz kolejny nie pojawił się na boisku), że Obraniak zagrał z PSG, a Sobiech pojawił się na dwadzieścia pięć minut w składzie Hannoveru. Ale to wszystko nuda. Naszą uwagę przykuły za to trzy inne nowiny. Po pierwsze, mamy już w tym sezonie dwóch strzelców bramek w lidze białoruskiej – po Tomaszu Nowaku, dziś dla FK Mińsk trafił Paweł Wojciechowski (ten, który próbował coś pograć w Holandii, ale jakoś nie wyszło mu to najlepiej). Po drugie, dowiedzieliśmy się, że gola Hansie Rostock strzelił Kacper Tatara, co kiedyś, gdy Hansa nie grała jeszcze w trzeciej lidze, robiłoby pewnie na nas większe wrażenie, a jednak stwierdzamy, że całkiem nieźle się ulokował ten wszechstronnie nieutalentowany zawodnik.

I na sam koniec, po trzecie, przypominamy, że po boiskach ciągle biega nam dwóch Lewandowskich.

Image and video hosting by TinyPic

Pamiętacie go jeszcze?

Niesamowite, jak po cichu zaszył nam się na Krymie, w Sewastopolu. Cokolwiek by o nim napisać, 64-krotny reprezentant naszego kraju. Sprawdziliśmy, ma się chyba wciąż całkiem dobrze. Dzisiaj rozegrał 79 minut wyjazdowego meczu drugiej ligi ukraińskiej z Olympikiem Donieck. Jego zespół plasuje się w czołówce tabeli, a sam „Cycuś” gra w każdym spotkaniu. Choć zdrowie już chyba nie to, co kiedyś, bo tylko raz zdołał zaliczyć występ w pełnym wymiarze.

Anglia
Wojciech Szczęsny (Arsenal) – nie zagrał z powodu urazu
فukasz Fabiański (Arsenal) – nie zagrał z powodu urazu

Białoruś
Paweł Wojciechowski (FK Mińsk) – 75 minut i gol z FK Brześć (2:1)

Francja
Ludovic Obraniak – 77 minut z Paris Saint Germain (0:0)

Grecja
Mirosław Sznaucner (FC Veria) – 90 minut z Olympiakosem (1:2)

Niemcy
Artur Sobiech (Hannover 96) – od 65. minuty z Schalke (2:2)
Ariel Borysiuk (Kaiserslautern) – 90 minut z TSV 1860 Monachium (0:0)
Grzegorz Wojtkowiak (TSV 1860) – 90 minut z Kaiserslautern (0:0)
Kacper Tatara (Darmstadt 98) – 90 minut i gol z Hansą Rostock (1:1)

Turcja
Adrian Mierzejewski (Trabzonspor) – cały mecz na ławce z Elazigspor (2:0)
Marcin Kuś (Istanbul BB) – poza kadrą meczową

Ukraina
Jakub Tosik (Karpaty Lwów) – poza kadrą meczową
Mariusz Lewandowski (FK Sewastopol) – 79 minut z Olympią Donieck (3:1)

Włochy
Kamil Glik (Torino) – 90 minut ze Sieną (0:0)
Błażej Augustyn (Catania) – poza kadrą meczową

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama