Najistotniejsza informacja napływa dziś z ligi włoskiej, gdzie w barwach Torino na najwyższym szczeblu pokazał się Kamil Glik. Za każdym razem, gdy konfrontujemy to ze wspomnieniami z sezonu 2008/09 i kolejnego, jest to dla nas wiadomość co najmniej niespodziewana. W życiu byśmy wówczas nie pomyśleli, że ten… No, mimo wszystko, trochę surowy wtedy stoper Piasta Gliwice tak świetnie się rozwinie i znajdzie się kiedyś w miejscu, w którym jest teraz. A jednak. Co więcej, jak się dziś okazało, trener Ventura postanowił zbyt mocno nie mieszać w składzie i zainaugurować rozgrywki ze sprawdzoną parą obrońców – z Glikiem oraz Angelo Ogbonną. Torino zremisowało na wyjeździe ze Sieną 0:0, co na początek należy uznać za niezły rezultat, biorąc pod uwagę, że podstawowym celem turyńczyków jest utrzymanie, a Glika będą przede wszystkim rozliczać z występu na zero w tyłach.
Choćbyśmy chcieli, to o polskich obrońcach na eksport nie napiszemy już dziś więcej dobrego słowa. A nie, jednak! Grzegorz Wojtkowiak rozegrał pełne dziewięćdziesiąt minut w meczu z Kaiserslautern i nie popełnił, zdaje się, żadnych rażących błędów. W drużynie gospodarzy wystąpił z kolei Ariel Borysiuk, a spotkanie zgromadziło imponującą, jak na drugoligowe warunki, 37-tysięczną widownię.
Ale na tym koniec. Teraz pora na te gorsze wieści.
Na pójście w ślady Glika najmniejszej szansy nie ma w najbliższym czasie Błażej Augustyn. Jego Catania zrobiła dziś wynik przez duże „W”, remisując na wyjeździe z Romą (a powinna nawet to spotkanie wygrać), ale Błażeja nie ma co szukać w jej składzie. Nie tylko w pierwszym. Po prostu – w jakimkolwiek. Dziś w ogóle nie zmieścił się w autokarze na wyjazd do Rzymu, bo w najbliższych godzinach ma zapaść decyzja o jego wypożyczeniu. Kiepską reklamę polskim obrońcom robi również we Lwowie Jakub Tosik, który jak tylko przyszedł do Karpat, został przez trenera momentalnie skreślony. Jedna z ukraińskich gazet umieściła go w tym tygodniu na liście trzech najbardziej niepotrzebnych piłkarzy zespołu, podsumowując to krótkim, za to konkretnym komentarzem: „Szybko stało się jasne, że nie jest to piłkarz na ambicje klubu”. W tym kontekście nie dziwi chyba informacja, że Tosik nie znalazł się w osiemnastce Karpat na przegrany mecz z Szachtarem Donieck.
Omawiając niedzielne występy obrońców, musimy odnotować, że z radarów na dobre zniknął nam Marcin Kuś. W tym miejscu powinna pojawić się policyjna formułka – każdy, kto spotkał wysokiego blondyna ostatnio widywanego w tureckim klubie o dziwnej nazwie, proszony o kontakt. Kuś, po regularnych występach w poprzednim sezonie, teraz przestał pojawiać się w kadrze meczowej İstanbul BüyükŁŸehir.
Sporo dziś tych niepokojących wieści, a co więcej, to jeszcze nie koniec. Istnieje podejrzenie, że w Azerbejdżanie nie zaaklimatyzował się odpowiednio Łukasz Sapela i – wybaczcie, powtarzamy się – nie znalazł się w kadrze Revana Baku na mecz z Karabachem Agdam. Tym, którzy narzekają na nadmiar wolnego czasu polecamy skrót tego spotkania (miało miejsce w piątek, ale zrobimy wyjątek), a na zachętę dodamy, że na trybunach zasiadło okrągłe 350 (słownie: trzysta pięćdziesiąt) osób.
Moglibyśmy wymieniać dalej, że ani Szczęsny, ani Fabiański nie zagrali dziś w barwach Arsenalu, że fatalnie wygląda sytuacja Mierzejewskiego w Trabzonie (po raz kolejny nie pojawił się na boisku), że Obraniak zagrał z PSG, a Sobiech pojawił się na dwadzieścia pięć minut w składzie Hannoveru. Ale to wszystko nuda. Naszą uwagę przykuły za to trzy inne nowiny. Po pierwsze, mamy już w tym sezonie dwóch strzelców bramek w lidze białoruskiej – po Tomaszu Nowaku, dziś dla FK Mińsk trafił Paweł Wojciechowski (ten, który próbował coś pograć w Holandii, ale jakoś nie wyszło mu to najlepiej). Po drugie, dowiedzieliśmy się, że gola Hansie Rostock strzelił Kacper Tatara, co kiedyś, gdy Hansa nie grała jeszcze w trzeciej lidze, robiłoby pewnie na nas większe wrażenie, a jednak stwierdzamy, że całkiem nieźle się ulokował ten wszechstronnie nieutalentowany zawodnik.
I na sam koniec, po trzecie, przypominamy, że po boiskach ciągle biega nam dwóch Lewandowskich.
Pamiętacie go jeszcze?
Niesamowite, jak po cichu zaszył nam się na Krymie, w Sewastopolu. Cokolwiek by o nim napisać, 64-krotny reprezentant naszego kraju. Sprawdziliśmy, ma się chyba wciąż całkiem dobrze. Dzisiaj rozegrał 79 minut wyjazdowego meczu drugiej ligi ukraińskiej z Olympikiem Donieck. Jego zespół plasuje się w czołówce tabeli, a sam „Cycuś” gra w każdym spotkaniu. Choć zdrowie już chyba nie to, co kiedyś, bo tylko raz zdołał zaliczyć występ w pełnym wymiarze.
Anglia
Wojciech Szczęsny (Arsenal) – nie zagrał z powodu urazu
Łukasz Fabiański (Arsenal) – nie zagrał z powodu urazu
Białoruś
Paweł Wojciechowski (FK Mińsk) – 75 minut i gol z FK Brześć (2:1)
Francja
Ludovic Obraniak – 77 minut z Paris Saint Germain (0:0)
Grecja
Mirosław Sznaucner (FC Veria) – 90 minut z Olympiakosem (1:2)
Niemcy
Artur Sobiech (Hannover 96) – od 65. minuty z Schalke (2:2)
Ariel Borysiuk (Kaiserslautern) – 90 minut z TSV 1860 Monachium (0:0)
Grzegorz Wojtkowiak (TSV 1860) – 90 minut z Kaiserslautern (0:0)
Kacper Tatara (Darmstadt 98) – 90 minut i gol z Hansą Rostock (1:1)
Turcja
Adrian Mierzejewski (Trabzonspor) – cały mecz na ławce z Elazigspor (2:0)
Marcin Kuś (Istanbul BB) – poza kadrą meczową
Ukraina
Jakub Tosik (Karpaty Lwów) – poza kadrą meczową
Mariusz Lewandowski (FK Sewastopol) – 79 minut z Olympią Donieck (3:1)
Włochy
Kamil Glik (Torino) – 90 minut ze Sieną (0:0)
Błażej Augustyn (Catania) – poza kadrą meczową
PAWEŁ MUZYKA
