ٹle się dzieje w państwie baskijskim. Do zakończenia okienka transferowego pozostało niewiele ponad tydzień, a Marcelo Bielsa wciąż nie wie, na czym stoi. Dwie największe gwiazdy klubu – Fernando Llorente i Javi Martinez – już zapowiedziały, że kasa/sukcesy są ważniejsze niż tożsamość, nie przedłużą kontraktów i w ciągu kilku dni powinny odejść. – Cena sławy wstrząsnęła szatnią Athleticu i zniszczyła tworzący się zamek z kart – czytamy w „Marce”.
– Pytałem Fernando i Javiego, czy nie chcą podpisać nowych umów z mojego powodu. Gdyby powiedzieli, że tak, zareagowałbym – powiedział Bielsa, dając do zrozumienia, że gdyby drużyna go nie akceptowała, to honorowo by się z nią pożegnał. Jego główny problem polega jednak na tym, że wybrał klub, w którym roi się od obiecujących piłkarzy, ale ich cierpliwość w końcu musi wygasnąć. Po kiepskim sezonie w Primera División (dziesiąte miejsce) i przegranych finałach Ligi Europy i Pucharu Hiszpanii, Martinez i Llorente już powiedzieli „pas” i nie znaleźli się w kadrze na ostatni mecz, z Betisem, a następni w kolejce są – jak twierdzi hiszpańska prasa – Markel Susaeta, Iker Muniain i Fernando Amorebieta. – To pierwszy raz w historii Athleticu, kiedy zawodnicy mówią otwarcie o swoich pretensjach związanych z zarobkami – pisze w swoim felietonie Javier Clemente.
Trudno spodziewać się jakiegoś exodusu w najbliższym czasie – jeśli ktoś wkrótce odejdzie, to zapewne tylko Llorente i Martinez, ale zachowanie tych piłkarzy dobitnie pokazuje, że pewna formuła zaczyna się wyczerpywać. I zapewne kilku ich kolegów niedługo też zauważy, że przywiązanie do barw to rzecz piękna, ale samą lojalnością na kilka pokoleń się nie ustawią. Na jacht i nowe ferrari też może zabraknąć…
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]
