Pieniądze nie śmierdzą, czy media przejmują oszczędności naiwnych klientów Amber Gold

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2012, 12:52 • 3 min czytania

Media atakują, że Marcin Plichta, prezes Amber Gold, w sposób nieuczciwy robi biznes na naiwności Polaków. W miesięczniku „Forbes” czytam, że jedna z teorii głosi, iż 28-letni biznesmen pierze kasę rosyjskiej mafii albo pozwala wyprać pieniądze pochodzące z jakiegoś polskiego hiper-przekrętu. W tym samym jednak magazynie, kilka stron wcześniej, dokładnie na stronie dwudziestej pierwszej… Aż oczom nie wierzę. Reklama Amber Gold na całą stronę. Płatna oczywiście.

Pieniądze nie śmierdzą, czy media przejmują oszczędności naiwnych klientów Amber Gold
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Biorę do ręki „Newsweek”. Tam też regularnie opisywana jest sprawa Amber Gold oraz OLT Express. I tam też – a jakże – atakuje mnie reklama firmy Plichty. Wniosek jest więc bardzo prosty – śmierdzi cały interes pana P., ale jego pieniądze śmierdzą mniej. Tutaj go zaatakujemy, ale jeśli zapłaci, to publikując reklamę zachęcimy ludzi, by powierzali panu P. swoje oszczędności. Biznes Plichty jest niemoralny, lecz skoro można czerpać z niego korzyści finansowe…

Reklama

* * *

W telewizji obrazek. Wychodzi staruszek z biura Amber Gold i mówi: – Wpłaciłem 20 tysięcy złotych, wyliczono, że jeśli rozwiążę umowę to dostanę 12 tysięcy… Nie wiem, jakie intencje ma Plichta i co docelowo chce zrobić z całym tym biznesem, ale na chłopski rozum wydaje mi się, że media pomogły mu zrobić genialny interes, na samym końcu zaskakująco legalny. Najpierw rozreklamowały mu biznes i pomogły zdobyć 50 tysięcy klientów. I ci klienci mieli obiecane 14 procent gwarantowanego zysku, lecz pod warunkiem, że nie rozwiążą umowy przed czasem. Jeśli to natomiast zrobią – zamiast 14 procent zysku będzie jakieś 20 procent straty.

I teraz dziennikarze wykonują najważniejszą robotę. Mówią wszystkim: – Rozwiązujcie umowy! Musicie! Plichta niby krzyczy „nie, nie”, ale w domowym zaciszu pewnie zaciera ręce. Możemy zgadywać, jaki byłby koniec Amber Gold, gdyby ludzie tych umów nie rozwiązywali – pewnie zły, ale to tylko hipoteza. Bardzo mocna hipoteza, ale hipoteza. Teraz natomiast, dzięki tej całej nagonce, biznes wskoczył na poziom opłacalności. Plichta kasuje 20 procent powierzonych mu pieniędzy z rozwiązywanych umów, a że rozwiązywać chcą wszyscy, to starczy mu nawet na to, by wypłacić 14 procent gwarantowanego zysku tym nielicznym, którzy się zagapią i zostaną. Wtedy powie – przecież obiecywałem zysk i jest zysk! Groziła mu odpowiedzialność prawna, a tymczasem okaże się, że facet dał zarobić dokładnie wedle obietnic.

* * *

Teraz każdy ekspert od ekonomii mówi: – Nie ma czegoś takiego jak 14 procent gwarantowanego zysku. Kto tyle obiecuje jest oszustem.

Dziennikarze chwytają podobne cytaty, przemielają je, na ich podstawie tworzą fachowe artykuły, z których wniosek jest jeden: – Musisz więcej myśleć, drogi czytelniku, bo jeśli uwierzyłeś w Amber Gold to dureń z ciebie. Przecież to był kit od początku, każdy rozsądny człowiek to wiedział.

Moje pytanie jest następujące: dlaczego teraz ci dziennikarze są tacy mądrzy? Dlaczego kiedy przeglądali własną gazetę, zaśmieconą reklamami Amber Gold, to nie reagowali? Dlaczego na samym początku nie napisali: – Uważajcie, czytelnicy, bo pojawiła się firma, która obiecuje niemożliwe do zrealizowania zyski? Dlaczego już po pierwszej akcji promocyjnej nie bili na alarm? Wtedy nie wiedzieli, że nie ma czegoś takiego jak 14-procentowy zysk gwarantowany, umknął im marketing Amber Gold czy nie chciało im się postukać w klawiatury?

Na złotym interesie stracą klienci (większość), zyskają koncerny medialne. Gdyby ukręciły łeb hydrze na samym początku, zrobiłby coś społecznie pożytecznego. Ale to się chyba w dzisiejszych czasach nie opłaca? W USA firma Danone musiała zapłacić 21 milionów dolarów kary za nieuczciwą reklamę. Puszczała komunikat, że jogurty i inne produkty Danone działają korzystnie dla zdrowia, a jak do tej pory lekarze tego nie stwierdzili. Amber Gold reklamuje się dalej. Obiecywany zysk – 14,1 procent. Realny zysk koncernów medialnych – grube miliony złotych. Jeśli ktoś będzie szukał oszczędności klientów pana Plichty to część z nich jest na rachunkach mediów.

stan

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama