Jeszcze słowo o siatkarzach – gdzie medialne biczowanie?

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2012, 09:06 • 3 min czytania

Siatkarzom poświęciliśmy już i tak za dużo miejsca, ale dzięki naszemu znajomemu musimy dorzucić do ich ogródka jeszcze parę kamyków. Ów kolega zwrócił bowiem uwagę na medialny odbiór olimpijskiej kraksy naszych, ozłoconych jeszcze przed pierwszym meczem, bohaterów. Słyszycie odgłos zasłużonego biczowania czy to wkurwiające „nic się nie stało”?
W sumie nikt nie spodziewał się, że po porażce z Rosją (w fatalnym stylu, bez tak podziwianej u siatkarzy woli walki) nagle wszyscy dmuchający w balonik zaczną trzepać Kurka i spółkę po dupach. W końcu to nasi ulubieńcy, nadal o lata świetlne przed piłkarzami, jedyny zespół na igrzyskach, a nade wszystko – no przecież oni dopiero co wygrali Ligę Światową.

Jeszcze słowo o siatkarzach – gdzie medialne biczowanie?
Reklama

I tutaj właśnie zapala się czerwona lampka kontrolna. Przypomnijmy sobie bowiem przygody Agnieszki Radwańskiej, panny, która z narodowej dumy i chluby w tydzień stała się plugawą materialistką. Pamiętacie te wypowiedzi, że to tylko kolejny turniej? Zaraz zbiegły się sępy – zlekceważyła igrzyska! Ma w nosie polskich kibiców! Bardziej jej zależy na US Open, niż na prestiżowych zawodach rozgrywanych raz na cztery lata. Tu znowu z pomocą pospieszył nam kolega: „Isia” nie tylko nie zlekceważyła olimpijskiego turnieju, ale przygotowała się do niego bardziej profesjonalnie, niż 70% naszej reprezentacji w Londynie. Po zwycięskim Wimbledonie Agnieszka czuła się na tyle wykończona, że zrezygnowała z udziału w bardzo atrakcyjnym finansowo turnieju w Palermo. Nie było to wcale takie proste: przepisy WTA zabezpieczyły się przed podobnymi cwaniakami unikającymi gry, wobec czego „Isia” musiała przedstawić… zwolnienie lekarskie. Olała skok na kasę, pragnąc wypocząć przed turniejem olimpijskim…

Przeskakujemy z powrotem na siatkarzy. Liga Światowa, większość reprezentacji myśli już tylko o igrzyskach, udział w komercyjnym turnieju traktując z przymrużeniem oka. Fakt, do wygrania ogromna kasa, ale stawką poświęcenia w tych rozgrywkach może być przecież bolesna czkawka w Londynie. Wszyscy grają, ale gdzieś z tyłu głowy oglądają już parkiety londyńskiej Earls Court Exhibition Centre. Wszyscy, ale nie Polacy, oni lecą na całego, leją kogo popadnie, zachwycają, czarują i błyszczą. Potem Kurek wyskakuje z serka mleczno-czekoladowego, a z gazet, portali i telewizji spoglądają na nas uśmiechnięte, pewne siebie twarze „naszych złotków”.

Reklama

Pamiętacie jeszcze Mistrzostwa Świata 2002 i akcję zupek błyskawicznych z wizerunkami piłkarzy? Były też do zbierania specjalne monety, podopieczni Engela wypadali z chipsów oraz zdobili opakowania pasztetów. Siatkarze, a przynajmniej ich oddani fani wielokrotnie wspominali: dlaczego piłkarze zarabiają więcej, dlaczego to oni są w reklamach, dlaczego to o nich się więcej pisze i tak dalej. Upodobnienie do swoich bogatszych kolegów wyszło im wyśmienicie, co widać było w meczu z Rosją.

I w sumie trudno nawet winić samych siatkarzy, skoro wokół mnóstwo klakierów mogących pokroić każdego, kto śmie krzywo spojrzeć na Bartka Kurka. Szkoda, że ci śpiewający dziś „nic się nie stało”, po wypowiedziach Radwańskiej apelowali o zabranie jej obywatelstwa i trzymiesięczny areszt w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Szkoda, że ci krzyczący o tym jak pokrzywdzeni są siatkarze w porównaniu z piłkarzami, dziś nie przyznają, że to ten sam poziom żenady.

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama