Piękny dowcip ktoś sobie urządził, organizując prezentację zespołu Ruchu Chorzów na dzień po rewanżowym meczu z Viktorią Pilzno. Z zaproszeń dowiadujemy się, że podczas spotkania z „gwiazdami Ruchu” na kibiców czekać będą atrakcyjne gry i zabawy, m.in. piłkarski pojedynek z Wojciechem Grzybem, a nawet koncert skrzypcowy. Całkiem sympatycznie, ale po wczorajszym…? Nie róbmy sobie jaj z pogrzebu.
Tych dwudziestu kilku ludzi przebierających się za piłkarzy, zamiast zbierać oklaski i rozdawać autografy, powinno dziś zostać wystawionych na publiczne pośmiewisko. Jak w średniowieczu. Powinni spalić się ze wstydu. Chociaż oni z pewnością nie dopuszczają do siebie myśli, że przegrać w dwumeczu 0:7 z trzecią drużyną ligi czeskiej, to jak biegać z gołym tyłkiem po krakowskim rynku.
„Piłkarze Ruchu Chorzów”. Dobre sobie. Wolelibyśmy kosić trawę na stadionie niż należeć dzisiaj do tej godnej politowania grupy zawodowej, która swoim wczorajszym wyczynem niebezpiecznie zbliżyła nas do wspomnień z meczu Widzewa z Neftczi Baku. Niestety, tym razem to my w tej zabawie robiliśmy za Neftczi.
W ogóle należałoby zauważyć, że Ruch ze swoim rezultatem znalazł się w doborowym gronie drużyn, które w tym oraz poprzednim sezonie pucharowym dały się ogolić w równie spektakularny sposób. Są to:
Skënderbeu Korcza z Albanii
Banga Gorżdy z Litwy
AC Libertas z San Marino
Trans Narva z Estonii
ٽeljezniÄar Sarajewo z Bośni
NSI Runavik z Wysp Owczych
Jeunesse Esch z Luksemburga
La Florita z San Marino
FK Sarajewo z Bośni
Prezes Dariusz Smagorowicz powinien wam tę listę wywiesić dzisiaj w szatni, a potem dumnie obwieścić, że skoro gracie jak FK Sarajewo, to od teraz będziecie zarabiać jak w FK Sarajewo. A wy, „piłkarze” Ruchu – wszystkim, którzy przyjdą na waszą prezentację, powinniście ufundować roczne karnety… Nie, nie na Ruch. Do kina, do teatru, może do filharmonii.
Gdzieś, gdzie można obejrzeć ludzi, którzy znają się na swojej robocie.
PM