Ostatnio coraz częściej zdarzają się dni, w których odpuszczamy robienie prasówki, bo piłki w gazetach jak na lekarstwo. Dziś jest jednak może odrobinę więcej…
FAKT
„Fakt” z pomocą Jana Urbana apeluje do skrócenie wakacji polskim ligowcom.
Nawet najlepsi piłkarze ani sowicie opłacani trenerzy nie pomogą Śląskowi Wrocław, Ruchowi Chorzów czy Lechowi Poznań, kiedy po ostatniej kolejce sezonu nasi ligowcy czekają na kolejny mecz o stawkę nawet przez 10 tygodni (…). – Rywalizujemy z zespołami, które zainaugurowały już zmagania w swoich ligach, a brak spotkań o stawkę odbija się na wynikach. Porażki polskich drużyn na arenie międzynarodowej pokazują, że nie jesteśmy tak mocni, jak uważamy – argumentuje Urban (…). – Nie jesteśmy też tak słabi, jakby wskazywały ostatnie wyniki. Przecież Lech, Legia czy Wisła pokazały już, że mogą grać z zespołami z lepszej europejskiej półki – kończy trener Legii.
SUPER EXPRESS
Felieton Michała Listkiewicza.
Wiele lat temu przebywałem dłuższy czas w Katarze. Na każdym kroku słuchałem o wspaniałym polskim trenerze, niejakim Henriku. Z leniuchujących, notorycznie opuszczających treningi lekkoduchów stworzył najsilniejszą w regionie ekipę miotaczy.
Jakże się ucieszyłem, gdy ujrzałem Henrika (Henryka Olszewskiego) parę dni temu na trybunach olimpijskiego stadionu w Londynie. Jak zawsze spokojny, zamyślony, zdystansowany. Alter ego Franka Smudy. Henryk Olszewski to bez wątpienia najwybitniejszy polski trener na tych igrzyskach, latami harował z polskimi kulomiotami, mistrz Tomasz Majewski to jeden z wielu, których katował na obozach w Spale. Także wśród miotających żelastwem pań znalazł i oszlifował kilka rodzynków.
GAZETA WYBORCZA
Tekst o tym, kto zastąpi Jakuba Wawrzyniaka w meczu z Ried.
Największe szanse na występ ma Jakub Rzeźniczak. To on wszedł na boisko, gdy w Austrii musiał z niego zejść Wawrzyniak. Problem w tym, że 26-letni prawonożny obrońca zwykle występuje na drugiej stronie boiska. Bywało, że grał jako stoper, a wiosną u Macieja Skorży jako defensywny pomocnik. Doświadczenie z gry na lewej obronie ma jednak głównie ze sparingów.
Rzeźniczak od roku walczy – nieskutecznie – o miejsce w pierwszej jedenastce. Jego problemem jest jednak równa forma Artura Jędrzejczyka, który odkąd wskoczył na prawą obronę, nie daje trenerom powodów, by posadzić go na ławce. Właśnie głównie po to, by nie marnować umiejętności Rzeźniczaka, Skorża szukał mu pół roku temu nowego miejsca na boisku. Tak samo postępuje Urban. Rzeźniczak przez pół godziny meczu w Ried zagrał poprawnie.
(…)
29-letni reprezentant Słowenii nie miałby kłopotu z grą na boku obrony. – Jestem co prawda prawonożny, ale tyle lat grałem z lewej strony, że używam obu nóg. Lewej nawet częściej – mówił niedawno „Gazecie”. Zanim przyszedł do Legii, przez cztery lata był piłkarzem belgijskiego Gent, a tam nieraz był ustawiany na lewej obronie.
Problem w tym, że Szuler w prawie każdym letnim występie w Legii popełnia błędy. W poprzednią niedzielę w sparingu z Borussią Dortmund jedyny gol padł po jego błędzie na środku pola karnego. Również w niedzielnym meczu Pucharu Polski z Okocimskim Brzesko Słoweniec nie grał pewnie, ale tym razem Legia nie straciła gola i wygrała 4:0.
Artykuł o wzmocnieniach Polonii Warszawa.
Zongo nie jest jedynym zawodnikiem, który przez kłopoty zdrowotne kończy testy w Polonii. Zgrupowanie w poniedziałek opuścił Piotr Ćwielong. Napastnik Śląska Wrocław naderwał mięsień. Wojciech Łobodziński ma uraz kostki. Nadal przebywa z warszawską drużyną, ale trenerzy zastanawiają się, co z nim zrobić, bo potrzeba im zawodników „na już”, szczególnie ofensywnych. Zdrowi są obaj Rosjanie – Siergiej Golatkin, Anton Kozłow – oraz Damian Ałdaś i Tomasz Hołota, ale rozmowy z nimi się przeciągają. Bardzo bliski podpisania umowy jest za to były bramkarz Wisły Kraków Mariusz Pawełek. On przynajmniej nie narzeka na zdrowie.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Sylwetka Michała Janoty.
Wybrał drugoligowy Go Ahead Eagles Deventer, na który namówił go Marc Overmars. – Marc wierzył w talent Janoty. Uważał, że za jakiś czas sprzeda go ze sporym zyskiem. Na początku wyglądało to bardzo dobrze, klub dostał nawet dwie oferty z Eredivisie, ale ostatecznie nie grał tak, jakby sobie tego życzyli w klubie. Do tego miał trochę pecha, bo całej drużynie nie szło. Chyba zadecydowały względy fizyczne. On nie jest zbyt dobrze zbudowany, a Eerste Divisie to miejsce dla silnych wysokich graczy – mówi Harry Heggert, dziennikarz miejscowego „De Stentor”.
(…)
Po rozmowie z rodzicami i nowym menedżerem uznał, że Korona to najlepszy wybór. – Michała pamiętam jako świetnego dryblera z drużyn młodzieżowych. Mam wrażenie, że przez ten pobyt w Holandii trochę o tym zapomniał. Ale liczę, że sobie przypomni – mówi Leszek Ojrzyński, trener drużyny z Kielc. W Koronie dostał numer 10. Właściwie wszedł do szatni i od razu wziął sobie koszulkę z tym numerem. Wróciła mu pewność siebie, która często prowadziła go w złym kierunku, ale która jest naturalną cechą jego charakteru. Bez niej nigdy nie byłby tam, gdzie teraz jest.
Janota: – Przyszedłem się odbudować. Ale nie na długo. Dwa lata i wracam na Zachód. Tam jest moje miejsce.
I wywiad z trenerem reprezentacji Estonii, Tarmo Ruutlim.
Jakie znaczenie ma dla pana mecz z Polską?
To będzie na pewno interesujące spotkanie. U was debiutuje w nim selekcjoner reprezentacji, a dla nas to ostatni mecz przed potyczkami w eliminacjach mistrzostw świata. Wynik nie jest arcyważny. Oczywiście lepiej wygrać, niż przegrać, ale ewentualna porażka nie będzie tragedią. Lubię w takich spotkaniach nieco poeksperymentować. Dla mnie ważnym zadaniem jest zjednoczenie naszego zespołu. Takie mecze są właśnie okazją do integracji drużyny, do budowania tzw. team spirit.
(…)
W bramce ciągle stawia pan na Sergeia Pareikę z Wisły. Ma już 35 lat, w 2014 r. będzie miał 37. Nie boi się pan, że jego forma będzie coraz niższa?
Nie, to nic nadzwyczajnego, że bramkarze grają w wieku 37 lat. Któregoś dnia może będzie miał konkurencję, ale na razie cały czas jest numerem jeden. Znam go od 20 lat. Wiem, co potrafi i nawet nie muszę oglądać go w sparingach. Gdyby zadzwonił i powiedział, że teraz musi skupić się na grze w klubie, nie robiłbym problemu i zwolnił go z tego meczu.
(…)
Drugi pana gracz z naszej ligi to Sergei Mosnikov. O ile Pareiko to w Polsce uznana marka, o tyle Mosnikov jest w Pogoni Szczecin od pół roku i przez ten czas nawet nie zadebiutował.
W czerwcu graliśmy towarzysko z Finlandią oraz Litwą i dobrze wypadł w tych meczach. Znam go z Estonii i wierzę, że nowy sezon będzie dla niego znacznie lepszy. Nie wiem, czy go wystawię, ale na miejsce w szerokiej kadrze jest wystarczająco dobry. Może jeśli w meczu z waszym zespołem pokaże się z korzystnej strony, zacznie częściej grać też w Pogoni?
Ale on nie kwalifikował się do drużyny na zapleczu polskiej ekstraklasy!
Czasami musimy podejmować dziwne decyzje, ale takim jesteśmy krajem. Mamy mało piłkarzy. A Sergei może jest słabszy fizycznie, ale ma niezłą technikę.


