Jak wygląda polski tydzień w pucharach? Wpierdol, wpierdol, wpierdol, wpierdol. Czuliśmy się z tym odrobinę lepiej, dopóki nie widzieliśmy, jak do tego doszło. Współczujemy wszystkim, którzy musieli oglądać na żywo te męki. Michał Ł»ewłakow? Sorry, kompromitacja, za jaką rozgrzesza się trampkarzy młodszych. Michał Pesković? Chłopie, wróć do podstawówki na zajęcia korekcyjne, bo zaczynają ci się pojawiać podstawowe braki w koordynacji. I jeszcze na koniec ci pseudoobrońcy Lecha, objeżdżani jak barany przez piłkarzy AIK Sztokholm (!), jakby naprzeciw nich stanęli co najmniej Messi z Fabregasem. Błędy w piłce się zdarzają. Największe i tym największym. Ale jednego dnia w takim nagromadzeniu, to nie może być przypadek. Oglądanie tego zakrawa na masochizm, ale jeśli ktoś jeszcze nie widział, wszystko znajdzie poniżej.
Szósta drużyna ogórkowej ligi austriackiej – Legia 2:1
Obrońcy Lecha mijani jak pachołki:
Obronna kompromitacja Ruchu numer jeden:
I MEGAKOMPROMITACJA numer dwa:
Kibice Legii, którzy pojechali za swoją bandą patałachów:
I Jan Urban na konferencji prasowej: