Idol słowackich małolatów zamiast ze Schmeichelem powalczy z Janukiewiczem – Dusan Pernis w Pogoni

redakcja

Autor:redakcja

03 sierpnia 2012, 09:07 • 3 min czytania

Jesteśmy zaskoczeni. Fani „Portowców” pewnie też, bo mamy oto – ni z gruchy, ni z pietruchy – najciekawszy transfer Pogoni Szczecin ostatnich lat. Ba, jeden z ciekawszych w ostatniej dekadzie. I zerkając w CV, najpoważniejszy obok Amarala, piłkarza-koczownika z występami w reprezentacji Brazylii, który przyjeżdżając do Polski nadawał się już tylko do pchania karuzeli. Z Dusanem Pernisem jest inaczej – gość ma zadatki, by pozamiatać. Tak jak jego starzy koledzy, Jan Mucha i imiennik Kuciak.
Oprócz oczywistej cechy wspólnej, czyli przygody z ekstraklasą, wymieniony tercet ma też cechę mniej oczywistą – od kilku lat jest zupełnie poza konkurencją dla pozostałych słowackich bramkarzy. Warto tylko wpomnieć, ze wszyscy trzej pojechali na mundial do RPA. I choć Mucha był nie do wygryzienia, to Pernis od dawna był przed Kuciakiem.

Idol słowackich małolatów zamiast ze Schmeichelem powalczy z Janukiewiczem – Dusan Pernis w Pogoni
Reklama

2,5-letni pobyt w Dundee United, niedawne testy w Leicester City w angielskiej Championship. Wypowiedzi o wymarzonej przeprowadzce do Anglii, o rzuceniu rękawicy Kasperowi Schmeichelowi. Jakim cudem typ nagle obniża poprzeczkę, a wręcz wraca windą z chmur i przyjeżdża do portowego miasta? Węszymy, na siłę szukamy wady. Punktu zwrotnego jego życia, defektu, wyjaśnienia jego ostatniego wyboru. Bezskutecznie, trafiamy tylko na same superlatywy.

– Od bardzo dawna się na nim wzoruję, to symbol dla chłopaków rozpoczynających karierę – tak przed rokiem podsumowywał go w prasie niejaki Patrik Le Giang, jeden z bardziej utalentowanych bramkarzy Ł»yliny. Pozostaje nam zatem jeszcze trochę podłubać – a może Pernis jest samotnikiem, coś mu odbiło i stwierdził, że w Polsce zaszyje się jak pustelnik?

Reklama

– To człowiek, który niesamowicie szanuje ludzi i lubi wśród nich przebywać. Byłem oniemiały, kiedy z tarapatów wyciągał mnie jeden z moich ulubionych piłkarzy – wspominał przed dwoma laty Billy Hoon, posiadacz karnetu Dundee. Kiedy któregoś zimowego wieczoru wpadł w poślizg i wylądował w rowie, ku jego zdumieniu z nadjeżdżającego samochodu wysiadł 27-latek i wypchnął biedaka z powrotem na szosę. Ł»adnej skazy nie znajdziemy też w jego pochodzeniu…

Nitra. Czwarte co do wielkości miasto naszych południowych sąsiadów. Kojarzone m.in. jako jeden z przystanków pielgrzymki Jana Pawła II po Słowacji w 1995 roku. Druga cecha charakterystyczna grodu? Bramkarze. Innymi słowy, towar eksportowy z lokalnej kuźni talentów. Mniejszą lub większą karierę zrobili pochodzący stamtąd: Koenig, Ondruska, Senecky, Vincur i wreszcie Ivan Trabalik, dryblas znany z epizodu w Wiśle Kraków.

Cóż, nie będziemy ściemniać, ze znamy Pernisa na wylot i nie będziemy także z góry ferować wyroków. Tym bardziej, że do tej pory widzieliśmy go tylko w jednej pozie – schylającego się po piłkę w meczach z Celtikiem, silnymi wówczas Rangersami… i Śląskiem Wrocław. Jaka liga, takie hity transferowe, ale jego obecność w ekstraklasie jednak daje do myślenia. Miał straszyć Schmeichela, a będzie wywierał presję na Janukiewiczu. Bronił strzały Robbiego Keane’a, teraz będzie chwytał torpedy Ślusarskiego czy Zahorskiego… O co tu chodzi?

FILIP KAPICA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama