Wczoraj odpuściliśmy robienie prasówki, bo w gazetach o piłce nie było NIC. Dziś jest prawie tak samo nędznie, ale coś tam jednak wyłowiliśmy.
FAKT
I co tu więcej tłumaczyć… Jako ciekawostkę wspomnimy tylko, że trzech ekspertów „Faktu” – Jan Ł»urek, Jan Furtok i Marek Motyka – typuje Cracovię i Zawiszę do awansu do Ekstraklasy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Spodobał nam się fragment relacji z meczu Lecha z AIK.
Ten mecz trwał tak naprawdę nie półtorej, a… prawie 20 godzin. Rozpoczął go nie pierwszy gwizdek niemieckiego sędziego, a alarm przeciwpożarowy, jaki ogłoszono w hotelu Clarion, w którym mieszkał Lech. Ponad 400 gości nowoczesnego, czterogwiazdkowego obiektu musiało wyjść na zewnątrz. Wśród nich piłkarze i sztab szkoleniowy Kolejorza. Zjawiła się straż pożarna, ale żadnego ognia w hotelu nie było. Wszystko działo się o godz. 3.00 w nocy. W dodatku dwie godziny później sytuacja się powtórzyła. Lechici ponownie opuścili hotel. Tym razem okazało się, że straż pożarna nie zabezpieczyła odpowiednio syreny alarmowej, która sama z siebie zaczęła wyć. Sprawcy pierwszego alarmu nie odnaleziono. Ale nawet szwedzcy dziennikarze nie mają wątpliwości, że za całym zamieszaniem stał ktoś z pomysłowych kibiców AIK. – Słyszałeś, co się działo w nocy? To niesamowite. Pewnie Lech będzie teraz zmobilizowany na 200 procent po tym, co zrobili – zagaił na trybunie prasowej przedstawiciel „Aftonbladet”.
GAZETA WYBORCZA
Tekst o… ukrytej kamerze w szatni Ruchu.
Niebieskie ChachaRy – film, który na pewno wstrząśnie futbolowym środowiskiem wciąż jest w produkcji. Cezary Grzesiuk, filmowiec realizujący dokument ma nowy problem – w tym tygodniu filmem zainteresowała się policja. Prace nad dokumentem trwają już prawie cztery lata. Film ma ukazać fenomen Ruchu Chorzów i jego fanów. Trudnego zadania podjął się Cezary Grzesiuk, ceniony chorzowski filmowiec i montażysta, znany m.in. z pracy przy filmach „Śmierć jak kromka chleba”, „Pułkownik Kwiatkowski” czy „Ogniem i mieczem”.
(…)
– Bardzo zależało mi na zdjęciach z szatni. Trener Waldemar Fornalik długo nie chciał się na to zgodzić. Z czasem wpuszczał operatora przed i po meczu, ale nigdy nie w przerwie. W końcu się zgodził, ale tylko na kamerę. Wiedziało o tym tylko kilka osób. Piłkarze niemal dotykali nosem obiektywu, ale się nie zorientowali. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi, że zgodził się na taki zabieg. Efekt jest niezwykły. Z czasem piłkarze dowiedzieli się o ukrytej kamerze. Nie słyszałem, żeby ktoś miał z tego powodu żal, czy pretensje – mówi Grzesiuk, którego kamera była też na ślubie Arkadiusz Piecha, napastnika niebieskich.
(…)
Produkcją interesują się nie tylko kibice, ale i… policja. W tym tygodniu mundurowi weszli do mieszkaniaGrzesiuka i jednego z operatorów. Szukali nagrań, które mógłby wykorzystać prokurator. – Przykra sprawa. Policjanci wpadli o godzinie 6. rano do mieszkania mojego ojca. Wystraszyli człowieka. Czy tego nie można było zorganizować inaczej? Ja pod tym adresem już dawano nie mieszkam – mówi Grzesiuk.
Artykuł o Michelu Garbinim Pereirze, który ma zostać nowym lewym obrońcą Wisły.
W czwartek wieczorem do niedawna piłkarz greckiego Arisu Saloniki, przyleciał do Krakowa na testy medyczne. – Pereira to naprawdę dobry piłkarz. Nie gra jak typowy brazylijski obrońca, którzy często zapędzają się do przodu. Jest bardziej zdyscyplinowany, nigdy nie było z nim problemów. Ma 31 lat? To nie jest problem, bo ciągle jest w dobrej kondycji – zapewnia Lazaros Souskas z greckiego dziennika „Sport-time”.
Dziennikarz gazety „Contra” dodaje: – W Arisie grał dwa lata. Występował głównie na lewej obronie, ale także jako stoper. Miał serię znakomitych występów w Lidze Europy w sezonie 2010/11 [Aris odpadł w 1/16 finału z Manchesterem City – przyp. red.].
(…)
Obaj odeszli z Arisu przez szalejący kryzys ekonomiczny. Probierz spakował walizki już po dwóch miesiącach, Pereira wytrzymał dłużej, ale rozwiązał kontrakt na początku czerwca. Klub nie miał pieniędzy, by wypłacać mu pensję, więc zawodnik został na lodzie. – Ale nie obijałem się, codziennie trenowałem w siłowni – zapewnia Brazylijczyk.Â

