Nie pomógł nawet kubeł zimnej wody – kolejna samochodowa wpadka Banegi

redakcja

Autor:redakcja

01 sierpnia 2012, 17:49 • 1 min czytania

Sezon ogórkowy w pełni. Do tego stopnia, że jedyną ciekawą wiadomością w ciągu ostatnich trzech dni w Hiszpanii były popisy Evera Banegi. Człowieka, który przekonuje, że kampania „Piłeś, nie jedź” to wciąż za mało, żeby ostudzić zapędy motoryzacyjne wśród mniej utalentowanych kierowców. Zwłaszcza, że gość sieje popłoch za kółkiem na trzeźwo. I nie musi nawet przekraczać żadnych przepisów, o czym znów mogliśmy się przekonać.
Ale po kolei – pomocnik Valencii doznał w lutym złamania kostki, a więc niezbyt oryginalnej kontuzji dla piłkarza. Oryginalny był jedynie sposób, w jaki jej się nabawił, bo nastąpiło to na stacji benzynowej. 24-latek po wyjściu z samochodu zapomniał zaciągnąć hamulec ręczny, o czym zresztą się szybko przekonał. Wtedy, kiedy jego SUV przejechał mu po stopie…

Nie pomógł nawet kubeł zimnej wody – kolejna samochodowa wpadka Banegi
Reklama

Minęło sześć miesięcy, chłop znów stanął na równe nogi i z wagi ciężkiej przesiadł się na sportowe Ferrari 458. Uprzedzamy – tym razem nie ucierpiał fizycznie, ale stracił jakieś 250 tysięcy euro. A wszystko przez przesadne podkręcanie silnika, który nie wytrzymał i zajął się ogniem. Coraz częściej mamy wrażenie, że mózgi piłkarzy służą im tylko do kontroli własnych mięśni…

Reklama

Najnowsze

Anglia

Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii

Braian Wilma
2
Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama