Co słychać u Pawłowskiego? Uczy się włoskiego, gra w sparingach, ale podczas sezonu czeka go ławka

redakcja

Autor:redakcja

29 lipca 2012, 01:21 • 2 min czytania

Ostatnio pod lupę wzięliśmy Kamila Glika z Torino. Teraz nadszedł czas na nasz duet z Udine – świeżaka, Wojciecha Pawłowskiego i jego rok młodszego kolegę, Piotra Zielińskiego. Pozytywna wiadomość jest taka, że były bramkarz Lechii z miejsca został włączony do pierwszego zespołu. I druga, gorsza. Bluza z numerem jeden w nadchodzącym sezonie prawdopodobnie będzie należała do bardziej doświadczonego Serba, ٽeljko Brkicia, który dopiero co powrócił z udanego wypożyczenia w Sienie.
Sięgnęliśmy do źródła i ucięliśmy sobie pogawędkę z Maurizio Ferrarim, który na co dzień pracuje dla oficjalnej telewizji Udinese i w tamtejszym środowisku jest zorientowany jak mało kto.

Co słychać u Pawłowskiego? Uczy się włoskiego, gra w sparingach, ale podczas sezonu czeka go ławka
Reklama

Przyglądałeś się jak idą Pawłowskiemu treningi?
Jasne. Jestem na zgrupowaniu Udinese i codziennie obserwuje ich zajęcia. Myślę, że ma naprawdę wielki talent, który powoli będzie wychodził na zewnątrz. Kilka interwencji, które widziałem, były pierwszej klasy. Ma jeszcze dużo czasu. Tutaj utalentowani piłkarze zawsze zostają odpowiednio docenieni.

To chyba i tak za mało, żeby od razu stać się podstawowym bramkarzem.
Numerem jeden wydaje się być Brkić, bo ma największe doświadczenie. Wojtek najpierw musi pokonać barierę, którą bez wątpienia jest opanowanie języka włoskiego, żeby płynniej kontaktować się z kolegami i trenerami. Na dzień dzisiejszy umie niewiele. Bardzo niewiele. Ciągle pracuje jednak z nauczycielem, który obserwuje go z bliska. Na treningach często stoi nawet za jego bramką. Jak na razie trzyma się z innym Polakiem, Piotrkiem Zielińskim.

Reklama

Nie są w takim razie nieco odseparowani od reszty grupy?
Nie, aż tak to nie. Wiesz, chłopaki z jednego kraju zazwyczaj trzymają się razem. Podobnie jest z Brazylijczykami czy innymi obcokrajowcami. W ubiegłym sezonie Piotr spędził mnóstwo czasu z pierwszym zespołem. Został przecież nawet powołany do składu meczowego, ale ostatecznie wylądował na trybunie. To pozwoliło mu jednak lepiej poznać kolegów. Powtarzam, że problemem Pawłowskiego jest język, ale jego opanowanie to tylko kwestia czasu.

Sytuacja nie jest więc tęczowa, ale nie ma też tragedii. Wiadomo, że od czasu kiedy pisaliśmy TEN artykuł, nie zmieniło się zbyt wiele.

Nasi trzymają się razem. Mieszkają w jednym pokoju, w wolnych chwilach grają w bilard. W sobotnim spotkaniu towarzyskim z Atalantą wystąpił jednak tylko Pawłowski, którego trener Francesco Guidolin wpuścił na drugą połowę. Nie miał zbyt wiele pracy, ale jak to ładnie określili dziennikarze udineseblog.it – „wydawał się niepewny”. Puścił bramkę po rażącym błędzie obrońców, chociaż, mimo wszystko, mógłby ustawić się nieco lepiej.

Jego występ oceniono na szóstkę, w dziesięciostopniowej skali. No i zarobił już swoje pierwsze mini-trofeum. Za drugie miejsce w starciu o Trofeo Bortolotti.

PIOTR BORKOWSKI

Najnowsze

Anglia

Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii

Braian Wilma
0
Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii
Niemcy

UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców

Braian Wilma
2
UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama