Tekst czytelnika: Wyobraźnia jest ważniejsza od wzroku. Piłkę wystarczy słyszeć

redakcja

Autor:redakcja

28 lipca 2012, 10:13 • 7 min czytania

Niesamowity, refleksyjny i zapierający dech w piersiach, ceniony, a zarazem niezwykle atrakcyjny dla wszystkich widzów. Od teraz wszyscy głęboko zastanówcie się zanim po raz kolejny nazwiecie snajpera swojej ukochanej drużyny ślepym indwalidą. Tylko i wyłącznie z czystego podziwu dla ludzi uprawiających Blind Football. Piłkę nożną dla niewidomych, którzy kopią futbolówkę oczami swojej wyobraźni. Wystarczy tylko chcieć. Bo niepełnosprawność w żaden sposób nie przekreśla najskrytszych marzeń z dzieciństwa. Zresztą mogliście się już kiedyś o tym przekonać czytając co nieco o Amp Futbolu.
– Oni wszyscy są świadectwem bohaterstwa wszystkich paraolimpijczyków. Charakter i determinacja w tym co robią sprawia, że jestem dumny z bycia Brytyjczykiem – stwierdził David Beckham, który jakiś czas temu wziął udział w treningu brytyjskiej drużyny w Blind Footballu. Celem przedsięwzięcia było nakręcenie teledysku, który miał zainteresować dyscypliną szersze grono widzów. Zarówno on, jak i wszyscy zawodnicy z pewnością nigdy nie zapomną tej krótkiej przygody.

Tekst czytelnika: Wyobraźnia jest ważniejsza od wzroku. Piłkę wystarczy słyszeć
Reklama

Blind Football narodził się w Hiszpanii. Pierwsze spotkania miały miejsce w 1986 roku. Choć są i tacy, którzy uważają, że w Ameryce Południowej grano już 12 lat wcześniej. Premierowe, oficjalne mistrzostwa świata odbyły się w 1998 roku. Mundiale zostały kompletnie zdominowane przez reprezentacje Brazylii i Argentyny. Jak na razie zawodnicy z Ameryki فacińskiej triumfowali we wszystkich edycjach imprezy. W 2010 zwyciężyli Brazylijczycy, którzy pokonali w finale Hiszpanów. Wspomnieni Anglicy doszli do półfinału, a w meczu o trzecie miejsce ulegli Chińczykom.

Reklama

Na Igrzyskach Paraolimpijskich niewidomi po raz pierwszy zagrali dopiero w 2004 roku. Cztery lata temu, w Pekinie triumfowali Brazylijczycy, którzy w wielkim finale ograli gospodarzy turnieju. Igrzyska w Londynie rozpoczną się 29 sierpnia, a w rozgrywkach Blind Footballu oprócz Brazylii i Chin, zobaczymy w akcji Francuzów, Turków, Irańczyków, Argentyńczyków, Hiszpanów i oczywiście Brytyjczyków.

To oczywiście turnieje najwyższej rangi. Mniej lub bardziej cyklicznie odbywa się masa innych imprez. W końcu Blind Football zagościł już w ponad 30 krajach na całym świecie. Chociażby za naszą zachodnią granicą rozgrywana jest specjalna Bundesliga.

Oficjalnie, międzynarodowymi rozgrywkami kieruje założona w Paryżu, ale działająca w Hiszpanii IBSA (International Blind Sport Asociation), czyli Międzynarodowa Federacja Sportu Niewidomych. Organizacja nie zajmuje się oczywiście tylko piłką nożną, ale i goalballem, torballem, lekkoatletyką, narciarstwem alpejskim, dosłownie wszystkimi dyscyplinami sportu, które uprawiają ludzie niewidomi.

Może trochę zasad. A więc zawodnicy z reguły występują na boisku o wymiarach 40 na 20 metrów, które otoczone jest specjalnymi bandami. Grać można zarówno na hali, jak i na świeżym powietrzu. W piłce umieszczone są specjalne łożyska/kamyki, które wydają dźwięk, dzięki czemu piłkarze doskonale wiedzą gdzie znajduje się futbolówka. W drużynie jest w sumie pięciu zawodników. Ci, ze względu na wymiar swojej niepełnosprawności podzieleni są zresztą na trzy kategorie: B1, B2 oraz B3. Na igrzyskach występują ci pierwsi. Cytując regulamin: „Są to zawodnicy całkowicie niewidomi i osoby z poczuciem światła, ale bez zdolności rozpoznawania przedmiotów lub ich zarysów”.

Spotkanie podzielone jest na dwie 25-minutowe połowy. Aby wykluczyć wszelkie wątpliwości i możliwe oszustwa, oczy wszystkich zawodników – prócz bramkarza – zasłonięte są specjalnymi opaskami. Golkiper pełni rolę drugiego przewodnika drużyny i nie ma problemów ze wzrokiem. Warunek jest tylko jeden – nie mógł grać w żadnym oficjalnym spotkaniu FIFA w ciągu ostatnich pięciu lat. Ł»eby nie było żadnych wątpliwości, w trakcie spotkania nie ma prawa strzelać w kierunku bramki.

Pierwszy przewodnik zespołu umieszczony jest poza polem gry i przez cały mecz kieruje poczynaniami graczy. Najnormalniej w świecie wydaje im komendy. Co ważne, w trakcie meczu wszyscy grający, co pięć sekund krzyczą hiszpańskie słówko „voy”, które jest podpowiedzią dla kolegów i rywali, gdzie aktualnie znajduje się dany piłkarz.

Podczas spotkania na trybunach z reguły nie jest zbyt głośno. Nie mogłoby być. Piłkarze muszą słyszeć siebie i – przede wszystkim – piłkę. Nie oznacza to jednak, że kibice przez kilkadziesiąt minut siedzą jak myszy pod miotłą. Wystarczy tylko jeden strzał. Jedna bramka i fani dosłownie wybuchają. Kto wie, czy przez tą chwilę nie są głośniejsi niż kibice ze zwykłego stadionu. Po prostu są pod jeszcze większym wrażeniem i o ile chwilę wcześniej swoimi okrzykami przeszkadzaliby zawodnikom, o tyle po strzelonej bramce dają im jeszcze większą siłę i motywację. Może nie jest ich tak dużo, jak na prawdziwych arenach, ale widownia większości, oficjalnych spotkań zdecydowanie zawstydziłaby fanów niektórych polskich klubów z ekstraklasy.

Jednym z krajów, gdzie Blind Football rozwija się w najszybszym tempie jest Anglia.

– Jest o wiele więcej dryblingów. Stopa cały czas musi kontrolować piłkę. Nie można pozwolić, żeby futbolówka „uciekła” na większą odległość. Poza tym, szalenie ważna jest komunikacja między wszystkimi zawodnikami – tłumaczy pokrótce istotę gry brytyjski obrońca, Keryn Seal. 28-latek zna na wylot wszystkie różnice pomiędzy tradycyjnym futbolem, a piłką dla niewidomych. Kiedyś grał na zwykłym boisku. Wrodzona wada ostatecznie pozbawiła go wzroku w wieku 20 lat. Wszystko trwało raptem dwa miesiące, a już na zawsze zmieniło jego życie.

Jednak to nie on jest największą gwiazdą brytyjskiej reprezentacji. Najlepszym strzelcem w historii i bodaj najbardziej utytułowanym zawodnikiem jest David Clarke. Przed mistrzostwami świata w RPA w brytyjskich mediach pojawiło się kilka artykułów dotyczących dwóch, genialnych snajperów na Wyspach. Sylwetka Clarke’a widniała obok postaci Wayne’a Rooney’a.

– Chodzi o szybkość reakcji, masz tylko dwie, trzy sekundy na podjęcie celnej decyzji – przyznaje Clarke, który strzelił dla reprezentacji ponad 100 bramek w niewielu więcej spotkaniach. On pożegnał się ze swoim wzrokiem w wieku ośmiu lat z powodu wrodzonej jaskry. Jak sam wspomina, wciąż pamięta spotkania, które zobaczył jako młody dzieciak: – Te obrazki cały czas są w mojej głowie. To pomaga – sugeruje. David na co dzień jest bankierem. Podobnie jak jego koledzy, musi prowadzić niejako podwójne życie.

Opiekunem brytyjskiej reprezentacji, którą zobaczymy na igrzyskach jest Tony Larkin, który w przeszłości grał profesjonalnie w piłkę. Wychowanek Evertonu zanotował blisko 500 spotkań w barwach Wrexham, Charlisle, Shrewsbury i Hereford. Zresztą w tym ostatnim mieście znajduje się The Royal National College for the Blind, najlepsza szkoła dla ludzi z problemami ze wzrokiem w kraju. Larkin walnie przyczynił się też do powstania pierwszej, w pełni profesjonalnej akademii piłkarskiej dla niewidomych na Wyspach.

– Dla mnie oni nie są niewidomi, są po prostu sportowcami. Obserwatorzy są zaskoczeni, gdy widzą, że ludzie, którzy stracili lub w ogóle nie dostali daru, jakim jest wzrok nie wpadają na siebie, tylko potrafią celnie podać i strzelić na bramkę. To przynosi satysfakcję – przyznaje szkoleniowiec. Oczywiście jemu też zajęło trochę czasu zanim dostosował się do nowych warunków. Momentalnie zrozumiał o co w tym wszystkim chodzi dopiero wtedy, gdy sam spróbował swych sił z opaską na oczach.

W Anglii działa specjalna liga Blind Footbalu. W zeszłym sezonie wzięło w niej udział pięć zespołów. Tym najlepszym okazało się West Midlands Blind Centre of Excellence. Choć Anglicy są wzorem do naśladowania w Europie, to jednak odstają od niektórych państw spoza Starego Kontynentu. Choćby od Brazylii, gdzie rząd dofinansowuje ponad 80 takich drużyn.

Futbol dla niewidomych w Polsce dopiero raczkuje. W całym kraju istnieje tylko kilka takich drużyn. Jedna z nich jest we Wrocławiu. Zresztą mecz pomiędzy osobami słabowidzącymi i niewidomymi odbył się w trakcie niedawnego Euro 2012. Spotkanie zorganizowała UEFA w ramach programu Respect Inclusion. Wzięło w nim udział nieco więcej zawodników, ale w sumie przyniosło to jeszcze więcej emocji.

Robert Mekerczan, który trenuje już od wielu lat, w jednym z nielicznych wywiadów stwierdził, że zawodnicy muszą mieć do siebie dystans. – Mówimy, że idziemy grać w piłkę dla ślepych albo po prostu ślepą – przyznał i dodał, że jego początki, jak w każdej dziedzinie życia, były trudne. Na pierwszym treningu był bliski doznania poważnej kontuzji kolana, którym rozpędzony uderzył w ścianę. Nie czarujmy się, do przeróżnych urazów w Blind Footballu dochodzi nie rzadziej niż na zwykłej murawie. Zawodnicy muszą być niezwykle zdeterminowani. Nie zmienia to jednak faktu, że podejście wszystkich graczy z całego świata jest takie samo.

– Myślę, że każdy powinien uprawiać sport, a zwłaszcza niewidomi. Dzięki aktywności czujesz się bardziej pewny siebie. Wychodzisz do ludzi i robisz rzeczy, o których wcześniej nawet nie marzyłeś. My nie chcemy rozmawiać i rozczulać się nad swoją niepełosprawnością. My chcemy grać w piłkę nożną. Chcę żeby ludzie widzieli fantastyczne widowiska. Ślepota ma znaczenie drugorzędne – stwierdził Dan English, jeden z największych talentów angielskiego futbolu dla niewidomych.

MATEUSZ MICHAفEK

Najnowsze

Anglia

Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii

Braian Wilma
0
Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii
Niemcy

UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców

Braian Wilma
2
UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama