W polskiej prasie sportowej znajdujemy coraz mniej piłki, a coraz więcej tekstów o igrzyskach. Dziś przegląd prasy, jak na piątek, jest wyjątkowo krótki, ale wyszliśmy z założenia, że nie ma sensu cytować artykułów o meczach polskich drużyn w pucharach.
FAKT
Niektórym polonistom nie odpowiada, że asystentem trenera w Polonii został Jarosław Bako, który niedawno ścigał ich po lesie w Klubie Kokosa.
– Trener Stokowiec układa kadrę. To były jego propozycje i zostały zaakceptowane. Zespół musi się wziąć do roboty, a nie marudzić. Pan Bako ich uratował, że przestali być w Klubie Kokosa, a zaczęli regularne treningi na trawie. Inaczej dalej by latali po schodach – uważa właściciel Polonii Ireneusz Król (49 l.).
Jak będzie czas pokaże, ale z pewnością obecność Bako w sztabie jest bardzo kontrowersyjna i ryzykowna, choć wielu jego przeciwników latem opuściło już Konwiktorską. Polonia i tak pod względem przygotowań do sezonu jest daleko w tyle za resztą klubów ekstraklasy. Dopiero dzisiaj poloniści zagrają swój pierwszy sparing, z Dolcanem Ząbki. Z pewnością wewnętrzne podziały czy kłótnie w obecnej sytuacji byłyby dodatkowym niepotrzebnym kłopotem.
SUPER EXPRESS
Wywiad z Łukaszem Madejem.
– Kibice Lecha twierdzą, że po tym jak sprzedał pan medal za zdobycie Pucharu Polski, nic go już z tym klubem nie wiąże…
– To totalna bzdura! Ten kto rozpowszechnia te kłamstwa chce mi zrobić wielką krzywdę! Już wielokrotnie fotografowałem się z trofeami zdobytymi z Kolejorzem, chcąc pokazać, że ktoś świadomie oszukuje. Kiedy grałem w Lechu, była tam taka bieda, że medale, jakie zdobyliśmy były wszystkim na co wtedy mogliśmy liczyć. I co, pozbyłbym się pięknej pamiątki za 200, czy 300 złotych, jak twierdzą oszczercy?! Przecież to kompletny idiotyzm!
– Po awansie Azerów do trzeciej rundy eliminacji LE będzie łatwiej o kontrakt na Kaukazie?
– To, czy Chazar odpadnie, czy przejdzie Lecha nie ma znaczenia dla mojej przyszłości w Lenkoranie. Temat przenosin na Kaukaz pojawił się już kilka miesięcy temu. Dyrektor sportowy tego klubu zaprosił mnie na rekonesans. W Poznaniu mieszkam i trenuję z drużyną. Na zajęciach prezentuje się nieźle, więc bez względu na wynik meczu z Lechem, mój menedżer pewnie usiądzie do rozmów na temat umowy.
GAZETA WYBORCZA
Tekst o wrocławskich kibicach.
Niestety, mecz Śląska z Budućnostią obalił przekonanie, że nowoczesny wrocławski stadion automatycznie zapewni wszystkim widzom bezpieczeństwo, a zachowania niektórych z nich ucywilizuje. Nic podobnego. Agresywni kibole z nienawiścią wypisaną na twarzach swobodnie biegali po obiekcie pomiędzy spokojnie siedzącymi widzami. Ochroniarze stojący przy poszczególnych sektorach nie byli w stanie ich powstrzymać. To kibole rządzili stadionem. Robili, co chcieli.
(…)
Wielu wrocławskich kiboli rozgrywki w Europie traktuje jako nową arenę walki, na której mogą zaprezentować się z jak najgorszej strony. Przecież podczas każdego z czterech ostatnich wyjazdowych meczów w europejskich pucharach zachowywali się tak, że Śląsk był za ich wyczyny karany przez UEFA. W Szkocji nasi kibole chcieli zdemolować hotel i bili się z policją. Na stadionach w Bułgarii i Rumunii odpalali race, czego surowa UEFA zakazuje. A za ostatnie „popisy” swoich fanów w Czarnogórze na Śląsk nałożono aż 40 tys. euro kary! I dodatkowo nałożono na nich zakaz wyjazdu na kolejny mecz w europejskich pucharach. Tym razem do szwedzkiego Helsingborga.
I bardzo dobrze. Tacy kibole przynoszą wstyd Śląskowi i miastu.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Wywiad z Leszkiem Ojrzyńskim.
Styl gry pańskiej drużyny to styl Ojrzyńskiego czy Korony?
Ojrzyński w ekstraklasie pracował na razie tylko w Kielcach, więc ciężko to nazywać jego pomysłem na grę. Dla mnie każda drużyna powinna grać charakternie, być pewna i odważna, brać sprawy w swoje ręce, a nie pozostawiać je przypadkowi. Taki też jestem w życiu. Niewielu rzeczy się boję, idę do przodu. Tego samego wymagam od zawodników. Błędy się przytrafiają, ale nienawidzę lenistwa, kunktatorstwa. W piłce zdarzają się takie momenty, kiedy piłkarzowi nie chce się doskoczyć do rywala, zostawić sił na boisku. A to jest jego obowiązek.
Czyli mówimy jednak o stylu Ojrzyńskiego.
Prowadziłem drużyny, gdzie ciężej to przychodziło. Co ja mogę mówić o pressingu i zaangażowaniu, kiedy zawodnik od miesięcy nie otrzymuje wynagrodzenia i nie ma co jeść? Po dwóch meczach na pełnym zaangażowaniu taki piłkarz mógłby nie wrócić do równowagi przez miesiąc. Przykład? Odra Wodzisław i Krzysiek Markowski, który przez osiem miesięcy nie otrzymywał pensji. I jak tu robić trening fizyczny, kiedy trzeba brać pod uwagę aspekt ludzki?

