Mieszkańcy największych metropolii w kraju doświadczyli mistrzostw na własnej skórze (Kraków nie dostał organizacji turnieju, ale czerpał z prężnie działającej strefy kibiców), a łodzianie musieli podróżować po Polsce, żeby choćby na chwilę pomacać Euro, ponieważ u siebie mogli jedynie czatować przy ustawionym w Manufakturze telebimie albo w pubach, które masowo uzbroiły się w telewizory. Zresztą, nawet podróżowanie po Polsce nie było takie wygodne, bo Łódź Fabryczna, jeden z dwóch głównych dworców w mieście, jest w budowie. Dyskomfortem komunikacyjnym łodzianie płacą za ultranowoczesny dworzec. Na miarę XXI wieku.
(…)
Łódź żyje przeszłością: Lodzermenschami, których w literackiej pamięci utrwalił Władysław Reymont, manufakturami, przemysłem włókienniczym, gettem żydowskim, mieszaniną kulturową, wielkim futbolem z przełomu lat 70. i 80. oraz drugiej połowy 90. Mieszkańcy nie są optymistami, więc prędzej wzdychają do Polski Ludowej, zamiast czekać na to, co przyniesie przyszłość. Kiedy myślą o futbolu, najczęściej cofają się do lat świetności, kiedy z grających dla Łodzi piłkarzy dało się ulepić połowę reprezentacji.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].